Wybrane pary małżeńskie w literaturze. Oceń jak wzajemnie partnerzy oddziałują na swoje postawy i psychikę.
Ślub, małżeństwo zwykle kojarzą się nam się z ogromnym szczęściem i radością. Jest ono drogą życiową, ważnym zadaniem na całe życie. Łączą się w nim ze sobą dwie osoby, które się wzajemnie kochają i tęsknią do siebie. Małżonkowie starają się uczyć zasad wspólnego życia. Przebywając ze sobą przez jakiś czas, dwoje ludzi tworzy więc zazwyczaj system zachowań, który staje się dla nich normą, wzorem postępowania na resztę życia. Małżeństwo to także podział praw i obowiązków pomiędzy dwojgiem ludzi. Jest ono Bożym darem, który powinno się jak najlepiej wykorzystać. To przecież Bóg stworzył mężczyznę i niewiastę na Swój obraz podobieństwa aby w przyszłości stali się jednym ciałem.
W naturze ludzkiej leży pragnienie głębokiej więzi z drugim człowiekiem jednak połączonej miłością bo bez tego uczucia człowiek jest nikim. Ludzie, decydujący się na małżeństwo, powinni się nawzajem uzupełniać, stanowić jedną nierozerwalną całość. W małżeństwie jest przecież ważne dobrać się nie tylko zaletami ale i wadami.
Jedną z najważniejszych funkcji małżeństwa jest stanowienie rodziny, zapewnienie ciągłości pokolenia i oczywiście wychowywanie dzieci. Rodzina jest najstarszą i najpowszechniejszą formą życia społecznego. Każdy z nas jest w sposób naturalny członkiem jakiejś rodziny. W miarę zmiany epok zmieniło się oblicze rodziny. Dawniej rodziny były bardziej liczne a jej utrzymaniem zajmował się mężczyzna. To do kobiety należało dbanie o gospodarstwo i wychowanie dzieci. Rodzina zmienia się wraz z upływem czasu a to właśnie utwory literackie są tego najlepszym przykładem. Przedstawiają one panujące w niej konflikty czy tragedie. Dom i rodzina coraz częściej targane są problemami i dlatego zatracają z czasem swoje podstawowe funkcje, przestają zapewniać bezpieczeństwo i spokój swoim członkom.
W mojej pracy chciałabym przedstawić rodziny znane bardzo dobrze z książek. Nie są one idealne, posiadają własne słabostki i problemy, czasem targane namiętnością a niekiedy pragnieniem śmierci. Każda z tych par jest inna, ma różny stosunek do siebie i domowników, spełnia określone funkcje we własnym „stadzie”. Jedne małżeństwa oceniamy pozytywne a innymi gardzimy, patrzymy na nie z dystansem i często szukamy w ich zachowaniu cech typowych dla nas samych. Dlatego nie tylko ludzie powinni oceniać ich czyny i zachowania ale uczyć się od nich czegoś mądrego bo przecież nie wszystko co robią jest z góry pozbawione sensu. Jednak bardzo często jest tak, że małżeństwa przedstawione w literaturze żyją w ciągłym konflikcie i zupełnie do siebie nie pasują ponieważ uczucie, które kiedyś pomiędzy nimi było, dawno wygasło a oni są już tylko względem siebie obcymi ludźmi.
Powieść Elizy Orzeszkowej pt. „Nad Niemnem”, to niezwykłe dzieło literatury pozytywistycznej, w którym autorka położyła ogromny nacisk na wzajemne relacje uczuciowe pomiędzy bohaterami utworu. Potwierdzeniem tego jest fakt, iż książka miała początkowo nosić tytuł „Mezalians”, jednoznacznie w ten sposób sugerując, przeplatający się przez cały utwór wątek główny. Istotnym, miłosnym elementem „Nad Niemnem” jest również historia małżeństwa dwojga ważnych bohaterów powieści – Emilii i Benedykta Korczyńskich reprezentujących szlachtę.
Obie te postacie poznajemy już na początku utworu, i już wtedy można zauważyć pewne niezgodności występujące pomiędzy małżonkami. Benedykt to człowiek zapracowany, który posiada stosowne wykształcenie i dba o odziedziczony majątek jak nikt w okolicy. Wartością szczególnie dla niego ważną jest ziemia, którą szanuje ponad wszystkie ziemskie dobra. Czuje na sobie obowiązek bronienia ojczystej ziemi przed zakusami obcych, co doprowadza do wszczynania procesów sądowych nawet za błahe sprawy. Pracę przy utrzymaniu majątku, uważa za równą z walką zbrojną, jako skuteczny element przeciwstawiania się zaborcy. Jego całkowitą przeciwnością jest żona Emilia. Zafascynowana modą zagraniczną, próbuje w różny sposób odciąć się od niemal „chłopskiego” stylu życia męża, uważa się bowiem za damę o wysokiej pozycji społecznej. W ten sposób kreuje swój własny świat, z którego nie chce się wydostać, tworząc nieprzebytą barierę w postaci wymyślonych przez siebie, bądź autentycznie urojonych chorób – głównie o podłoży nerwicowym. Odkąd wyszła za Benedykta, jej szacunek do współmałżonka staje się coraz mniejszy, nie odnajduje radości nawet we własnych dzieciach, którymi się kompletnie nie zajmuje bo to przecież Marta, krewna Benedykta, zastępuje im matkę.
Różnice pomiędzy nimi pogłębiają się w miarę postępowania akcji utworu. Dobitnie o tym może świadczyć ich rozmowa, ulokowana przez autorkę w trzecim rozdziale pierwszego tomu powieści. Dochodzi tam do nieprzyjemnej kłótni, kulminacji wszystkich pretensji i żalów, narosłych przez lata wspólnego życia. Emilia zdaje się wówczas zrozumieć swój życiowy błąd, jakim było wyjście za Benedykta. Przyznaje, że tak ważną decyzję oparła głównie na chwilowym zauroczeniu wysokim i przystojnym mężczyzną, który z biegiem lat nabrał cech bliższych zwykłemu człowiekowi. Także Benedykt nie pozostaje dłużny przyznając, iż jeszcze przed ślubem zdawał sobie sprawę, z niemal całkowitego niedopasowania narzeczonych, jednak w młodzieńczym życiu było to dla niego wartością drugorzędną. Od samego początku istnienia tego związku nie był on bowiem w stanie zaspokoić duchowych potrzeb Emilii, której „światowość” pozostawała w nieustannym konflikcie z zaściankowym życiem Benedykta - zwolennika kultu pracy. Jednakże mimo nieustannych komentarzy, odnośnie swojego zachowania, to właśnie mężczyzna starał się w większym stopniu dążyć do pojednania z niegdyś ukochaną kobietą. Niestety wszystkie próby, podejmowane czy z jednej, czy z drugiej strony, są przez autorkę z góry skazane na niepowodzenia, będące wynikiem ogromnego kontrastu wewnątrz małżeńskiego.
Monteskiusz powiedział kiedyś bardzo mądre słowa, że „małżeństwo źle dobrane jest klęską” a to właśnie doskonale pasuje do pary ukazanej w „Nad Niemnem”. Mimo wielkiej miłości jaka wybuchła pomiędzy Emilią i Benedyktem w młodości ich małżeństwo było z góry skazany na niepowodzenie. Różnica podglądów i inne wyobrażenie o szczęśliwym życiu oraz odmienny stosunek do pracy poróżnił tą niegdyś kochającą się parę. Ich życie było ciągłym pasmem żalów i pretensji, których nic już nie potrafiło powstrzymać. Z tego też powodu każde z małżonków istniało tylko we własnym świecie- Benedykt umiłował pracę a Emilia francuskie romanse.
Totalnym przeciwieństwem małżeństwa Korczyńskich jest Maria i Bolesław Kirłowie. W ich dworku, w Olszynce, rządzą się całkiem inne prawa. Maria to kobieta pracująca – sama zajmuje się gospodarstwem, dogląda zwierząt, opiekuje się dziećmi, ma bardzo niewiele służby. Jest samodzielna, odważna, niezależna. Zmusiły ją do tego okoliczności – mąż zupełnie nie zajmuje się domem, woli spędzać czas na zabawach i odwiedzinach u znajomych. Maria jednak nie jest nieszczęśliwa – kocha swoje dzieci i mimo że nie starcza jej na wiele rzeczy to jest gotowa poświęcić dla nich wszystko, to dla nich ciężko pracuje. Nie jest to jednak praca traktowana jako zło konieczne, Maria spełnia się w pracy, która jest dla niej przyjemnością. Natomiast mąż jest jej przeciwieństwem – nie robi zupełnie nic dla domu, jeździ po okolicznych dworkach i spędza tam całe dnie, umie prawić komplementy i schlebiać tym którzy go przyjmują, dzięki czemu jest przez nich lubiany. Jest postacią negatywną
w utworze – z brakiem pracowitości wiążą się też inne złe cechy. Naśmiewa się z biednych, robi złośliwe uwagi tym którzy nie mogą mu odpowiedzieć tym samym. Myślę, że postać Bolesława Kirło celowo posiada takie wady, aby uwidocznić co naprawdę ma wartość. Mąż, który nie pracuje, budzi odrazę czy żona, ciężko pracująca ale szczęśliwa i sympatyczna.
W tragifarsie Gabrieli Zapolskiej „Moralność pani Dulskiej” z okresu Młodej Polski, rodzina jest przedstawiona jako wielka tajemnica, o której nikt postronny nie może się nic dowiedzieć. Ten karykaturalny obraz rodziny cechuje kult pieniądza, charakterystyczny dla wielu mieszczańskich rodzin tego okresu. Główna bohaterka, Aniela Dulska, posiada podwójną osobowość: jedną dla obcych - kobiety godnej, która dba o swoją rodzinę, chodzi do kościoła, uznaje zasady moralne i prowadzi porządny dom. Zaś druga, to osobowość kobiety tyrana domowego, dla której najważniejszy w życiu jest pieniądz i zachowanie pozorów. Jest to kobieta skąpa, obłudna, chciwa. Mężowi wydziela cygara, córkom każe kurczyć się w tramwaju, by kupić tańszy bilet. Oszczędza na czym tylko może. Jest niemoralna, toleruje bowiem romans Zbyszka ze służącą, bo chce, aby syn siedział w domu. W jej domu nie ma miejsca na miłość, ludzką dobroć i życzliwość. Dwie córki, Mela i Hesia wychowują się w nienormalnych, niezdrowych warunkach. Hesia upodabnia się do matki, jest zepsuta, pogardza ojcem, siostrą, służącymi. Pragnie być dorosła, by chodzić do kawiarni, na tańce, imponuje jej styl życia Zbyszka. Dobra i wrażliwa Mela nie ma szans na przetrwanie w tym świecie. Jest bardzo delikatna, naiwna i zrównoważona. Współczuje Hance i pragnie jej pomóc. Zbyszkowi brakuje sił, by wyzwolić się od domu, jego atmosfery. Próbuje się buntować przeciwko tej atmosferze, lecz jego bunt wyraża się przede wszystkim w zaniedbywaniu pracy, spędzaniu nocy na zabawach, w kawiarniach. Pani domu jest zimna, wyrachowana, nie potrafi współczuć, co powoduje całkowitą degradację domu jako azylu bezpieczeństwa.
Małżeństwu Anieli i Felicjana bardzo dużo brakuje do idealności wręcz ta cecha nigdy nie będzie ich dotyczyć a to wszystko dzięki „specyficznemu” charakterowi tytułowej pani Dulskiej. Przedstawicielka typowego mieszczaństwa dąży do bogactwa nawet kosztem rodziny. Kierując się życiowym mottem "Na to mamy cztery ściany i sufit , aby brudy swoje prać w domu i aby nikt o nich nie wiedział .Rozwłóczyć je po świecie to ani moralne ani uczciwe." pragnie za wszelka cenę stwarzać pozory domu na wysokim poziomie a sama uważa się za osobę wykształconą a w rzeczywistości jest zwykłą kołtunką. Dulska traktuje swojego męża jak dziecko, nie mogące się jej sprzeciwiać. Nie szanuje go, ponieważ według niej to ona jest żywicielem rodziny. Felicjan nie chce wchodzić w drogę małżonce dlatego zgadza się na wszystkie jej decyzje i nie ingeruje w wychowanie własnych dzieci a to przecież powinno leżeć w naturze obojga małżonków. Dulski woli spędzać czas ze znajomymi w kawiarni niż znosić humory żony. Potwierdzeniem bezwzględnej dominacji Anieli nad Felicjanem jest fakt, że mężczyzna przez całą długość sztuki odzywa się tylko raz „ A niech was wszyscy diabli!!!” a to zarazem świadczy o pozostawieniu wolnej ręki dla żony w podejmowaniu decyzji dotyczącej losu całej rodziny. A przecież tak jak powiedziała Sophia Loren „Rodzina jest w życiu oparciem, czymś co chroni, daje siłę.” jednak to stwierdzenie kompletnie nie pasuje do Dulskich.
W skład rodziny Borynów w powieści Władysława Stanisława Reymonta pt. „Chłopi”
wchodzą: Maciej Boryna, Józka, Antek z żoną i dziećmi, Magda z mężem Kowalem i Grzela, przebywający w wojsku. Boryna posiadał także dwóch parobków: najemnika-Kubę i sierotę-Witka, którzy także mogą być zaliczani do rodziny, mimo, że nie byli spokrewnieni z Borynami. Rodzina Boryny miała swoją, ścisłą hierarchię. Na samym szczycie tej piramidy stał Maciej, który miał decydującą rolę niemal, że we wszystkich sprawach. O jego wysokiej pozycji mógł świadczyć fakt, że on sam nigdy nie robił na polu. Ludzie szanowali Borynę i jego bliskich. Jagna, w przeciwieństwie do Macieja, nie cieszyła się we wsi dobrym zdaniem. Często plotkowano o niej: „I patrzy ino, kogo by puścić pod pierzynę, któren, aby mocny.” W momencie zaręczyn z gospodarzem, plotki o Jagnie zaczęły dotykać bezpośrednio nazwiska Borynów, co nie podobało się reszcie rodziny. Ta wspaniała, sielankowa rodzina zaczynała się, więc po woli psuć.
Jagna, wiejska piękność, wychodząc za mąż za Macieja Borynę nie kierowała się uczuciem miłości czy nawet sympatii. Stary budził w niej odrazę jedna taka była wola matki aby córka miała zapewnioną godną przyszłość. Dominikowa, matka Jagusi, kierowała się jedynie faktem, że Maciej posiada dużo ziemi a wtedy to ona była miernikiem ludzkiego dobrobytu. Tak więc młodziutka Jagna weszła do rodziny Borynów jako pani Borynowa, gospodyni bogatego domu. Po odkryciu romansów żony Maciej zaczął ją traktować jak zwykłego domownika, bez większych praw, próbował nawet spalić kochanków (Antka i Jagnę). Lipecka społeczność po ożenku zmieniła stosunek do Macieja, kpiła z jego głupoty i początkowego spełniania wszystkich zachcianek żony. Po ślubie z Boryną Jagna nie zachowywała się jak prawdziwa gospodyni, nie interesowało ją gospodarstwo ani, z racji bycia macochą, wychowanie Józi. Piękne stroje, kolorowe korale i skoczna muzyka przy której można potańczyć, tylko to mogło interesować młodą mężatkę i oczywiście Antek. Ich romans stał się przyczyną wielu nieszczęść choćby wypędzeniem Antków z domu. Jednak Antek też nie pozostał bez winy, nie chciał godzić się na status prawie parobka w gospodarstwie ojca. Antek to rogata, niepokorna dusza, z trudem powstrzymuje emocje, nie może spokojnie zaakceptować prawa: „ ojca grunt to i jego wola”. Zazdrości ojcu posiadanych morgów, władzy, bogactwa i Jagny. Jego hardej natury nie złamało nawet wypędzenie z domu i bieda. Przez to wszystko cierpiała jednak najbardziej Hanka, żona Antka. Nie mogła pogodzić się z mianem zdradzanej żony. Robiła wszystko aby odzyskać miłość Antka, to dla niego prowadziła gospodarstwo w czasie jego pobytu w więzieniu.
Maciej Boryna cierpiący z powodu zdrady Jagny jest coraz bardziej samotny. Ukojenie znajduje tylko w miłości do ziemi, swojej żywicielki. Nie jest już w stanie pogodzić się z żoną, nie mógł by znieść myśli, że był oszukiwany. Boryna umarł, odtrącony przez żonę i nie pogodzący się z synem, na polu, wykonując symboliczny siew.
Rodzina Borynów (na początku utworu), mogąca być przykładem dla innych, poprzez Jagnę staje się skłócona i pełna konfliktów. Jagna nie wniosła do rodziny Macieja miłości
i radości wręcz przeciwnie. Po krótkim czasie została znienawidzona przez domowników. Jej relacje z mężem były skazane na niepowodzenie nie tylko mimo dużej różnicy wieku ale przede wszystkim brakiem uczucia z jej strony. Mimo wszystko Jagnę nie interesowały borynowe morgi ani pieniądze, ona oczekiwała czegoś więcej, chociażby małej nutki romantyzmu i szaleństwa, czego nie mogła na pewno się spodziewać po starszym człowieku, który pragnął spokoju i domowego ciepła a doświadczył jedynie bólu i rozczarowań.
Można by było się zastanowić czego zabrakło do szczęścia w przedstawionych małżeństwach? Dlaczego zapoznając się z losami Korczyńskich, Kirłów, Dulskich i Borynów wiemy, że ich małżeństwa skazane są z góry na klęskę? Niby istnieją one nadał jednak są „kontynuowane” z przymusu, z racji tego, że tak powinno być. Ważnym elementem, mającym wpływ na losy przedstawionych par, było wygaśnięcie „ogniska” miłości lub jego zupełny brak. Bo przecież każdy ludzki związek powinien opierać się na miłości lub choćby na dużej przyjaźni. Ale czy tylko to było głównym motorem niepowodzenia w ich małżeństwach? Istotna była także różnica charakterów i relacje pomiędzy małżonkami. Każda osoba wchodząca w związek małżeński oczekuje czegoś innego, lepszej przyszłości, szczęścia, akceptacji czy zwykłego zrozumienia. Nie chce być sama, pragnie podzielić się z kimś bliskim swoimi sukcesami czy obawami.
Małżeństwo jest bardzo istotnym etapem w życiu człowieka, które powinno nieść ze sobą szczęście i ciepło. Mąż powinien znaleźć oparcie u boku żony, być nie tylko współmałżonkiem ale także przyjacielem, który potrafi być wyrozumiały wobec problemów „słabej płci” i starać się je rozwiązywać. Małżonkowie muszą także umieć ze sobą rozmawiać, bo tylko szczerość i kompromis może coś naprawić a przy okazji nie doprowadzić do rodzinnej kłótni. Każdy wie, że nawet idealne małżeństwo przeżywa swoje „czarne dni”, jednak czy potrafi sobie z nimi poradzić to zależy tylko od nastawienia współmałżonków. Myślę, że gdyby takie cechy posiadały przedstawione przeze mnie pary to prawdopodobnie nie żyłyby w nieszczęśliwych związkach i umiałyby znaleźć wspólny język mino różniących je charakterów i innego spojrzenia na świat. Ich życie mogłoby potoczyć się zupełnie inaczej a oni sami w małżeństwie znaleźliby spokój i ukojenie.