Narkotyki. Gdyby można było cofnąć czas...
Są sytuacje w życiu których nie da się zapomnieć. Wymazać z pamięci, zostawić ich za sobą. Mają one wpływ na resztę naszych lat. Gdybym mógł cofnąć czas moje życie dziś wyglądałoby o wiele lepiej. Oto moja historia.
Zaczęło się całkiem niewinnie. Moja mama pracowała w szpitalu. W domu zawsze było pod dostatkiem leków przeciwbólowych. Któregoś dnia wziąłem kilka tabletek i zauważyłem, że czuję się po nich całkiem odjazdowo. W oczach wirował mi kolorowy świat i było całkiem przyjemnie. I tak codziennie zwiększałem sobie dawkę. W końcu mój organizm odmówił posłuszeństwa. Po kolejnej dozie zaaplikowanych sobie pigułek dostałem zapaści. Ledwie umknąłem śmierci.Ale niestety wydało się, że jestem uzależniony.To był szok dla rodziców i znajomych. Zostałem zapisany na terapię odwykową oraz sesje z dobrym psychologiem.
Minęło kilkanaście miesięcy. Wydawało się, że wróciłem do normalnego życia. Jak każdy chłopak w moim wieku interesowałem się piłką nożną i muzyką. Poznałem kilka osób w tym dziewczynę, która mi się podobała.To uśpiło czujność rodziców.
W wieku 16 lat spróbowałem ponownie. Chcąc zaimponować mojej sympatii i kolegom, załatwiłem trawkę.
Niby nie groźna a jednak wywarła duży wpływ na nasze życie. To świństwo stało się dla nas nieodłącznym gadżetem na imprezach. Byłem pewny siebie i arogancki.Niestety ten specyfik był już za słaby.Sięgnąłem po mocniejsze środki odurzające. Kieszonkowe topniało z dnia na dzień.Podbierałem drobne rodzicom, a z czasem zacząłem pożyczać u znajomych lub brać na kreskę.Długo nie upłynęło kiedy w drzwiach naszego domu stawali ludzie, upominając się o zwrot pieniędzy.
Stało się jasne dla wszystkich, że znów wróciłem do nałogu. Rodzice nie mogli znieść myśli o mojej chorobie.Zadawali sobie pytania, dlaczego nie zauważyli narkomana mieszkającego w ich domu.A ja opanowałem taktykę kamuflażu do perfekcji. Ogarniałem swój pokój, rozkładałem książki i udawałem dobrego syna. Brałem pod ich nieobecność w domu, prywatkach nawet w szkole. Mój świat był wielką fantazją. Nie przejmowałem się złymi ocenami, utratą zdrowia, brakiem porządnych kumpli. Otoczony byłem samymi ćpunami, dlatego traciłem kontakt z rzeczywistością. Ulegałem autodestrukcji na własne życzenie. Dziś mam 25 lat. Jestem zgorzkniałym facetem. Do końca mych dni będę żył w świadomości, że jestem narkomanem i nim zostanę.Chociaż w tej chwili nie biorę. Najgorsze jest stoczenie się na dno i pociągnięcie za sobą kogoś na kim nam zależy. Ja miałem więcej szczęścia niż moja dziewczyna, która przedawkowała heroinę. Umarła w strasznych męczarniach.
Moja historia niech będzie przestrogą dla wielu młodych i nieświadomych ludzi. Tak łatwo można zniszczyć piękne lata sobie i najbliższym.Uciekajcie przed złym towarzystwem,bądzcie asertywni i mówcie stanowczo NIE. Czasu nie da się cofnąć można tylko zacząć swoje życie od nowa!!!