Metaforyczny sens "Dżumy" i filozoficzna wymowa powieści
"Dżuma" ma wiele interpretacji, wiele osób analizowało znaczenia ukryte za symbolicznymi obrazami, z których złożona jest powieść. Jedno ze znaczeń to rzeczywista choroba, która wydarzyła się w Oranie, albo w innym mieście lub jeszcze może się zdarzyć, "bo bakcyl dżumy nigdy nie umiera". Ponieważ "Dżuma" została napisana po II wojnie światowej, różne nastroje zrodziły pomysł jej napisania. Pod wpływem doświadczeń tej straszliwej wojny, całej wiedzy o niej, pamięć o niej określa trudną interpretację tej powieści, narzuca specyficzny sposób jej rozumowania. Właśnie ten czas jej powstania i świeże wspomnienia koszmaru II wojny światowej podsunęły myśl najprostrzą: jest to powieść o wojnie, która przez pewien czas odgrywa pierwszoplanową rolę w świecie, niosąc zniszczenie, cierpienie, śmierć, zarażając na swój sposób całe społeczeństwo. Metaforą jest dżuma, która jak wojna sieje śmierć i zniszczenie. Powszechne umieranie, oswajanie się ze śmiercią, zbiorowe groby, krematoria, głośniki na ulicach miasta, komunikaty, wspólny los, zmiany jakie zachodzą w ludziach, jak zaczyna się rozumieć cierpienia innych, to wszystko jak w przypadku dżumy odbija się w losie ludzi, którzy musieli przeżyć koszmar II wojny światowej.
Inną jeszcze interpretacją, bardziej ogólną jest dżuma jako zło, które tkwi zaczajone w naszym świecie, to wszystko co może zniszczyć nas i naszą kulturę, pojawiając się w najmniej oczekiwanym momencie. Sens "Dżumy" polega na tym, by pokazać, że należy się temu wszystkiemu przeciwstawić. Doktor Rieux jest przykładem człowieka składającego ofiarę z samego siebie, walczącego ze złem, bo niezależnie od okoliczności muszą się znaleźć ci, którzy są lekarzami, którzy ratują swoich bliźnich, wierzą w człowieka i w to, że człowiek jest wartością najwyższą na tym świecie i trzeba go ratować, jeśli tylko jest to możliwe. Zło czycha na człowieka z różnych stron i tak jak powiedział Tarrow "powiadam tylko, że na tej ziemi są zarazy i ofiary i że w miarę możliwości nie należy byc po stronie zarazy". Cały problem tkwi w tym, że zła nigdy całkowicie się nie zniszczy, lecz człowiek musi umieć wybrać, musi stanąć po właściwej stronie. Każdy z bohaterów "Dżumy" reprezentuje inną postawę w swych działaniach, kieruje się odmiennymi racjami, inaczej rozumie to co się wokół dzieje. I chociaż ludzie nie dokonują bohaterskich czynów, robią tylko to co należy robić, wypełniaja swoje obowiązki, w tym właśnie tkwi ich siła i opór. "W tym wszystkim nie chodzi o bohaterstwo, chodzi o uczciwość", mówi doktor Rieux. Uczciwość w tym wypadku polega na wykonywaniu swojej pracy, na stawaniu po stronie zwyciężonych, po stronie ofiar, nigdy po stronie zarazy, zbrodni i zła. Jast to jakby etyka obowiązku. Dopiero w działaniu, w pewnych sytuacjach, kiedy trzeba zdecydować się na czyn, zostaje sprawdzona wartość człowieka, słowa na niewiele się wtedy zdadzą. Dżuma, która nawiedziła Oran była właśnie pewnego rodzaju sprawdzianem, groźbą. Według ojca Paneloux to Bóg zesłał epidemię, stanowi ona zasłużoną karę za grzechy, Bóg w ten sposób wypróbowuje swoich wiernych. Rieux, Tarrow, Rambert i Grand nie padają jednak na kolana, jak chca moraliści, nie mogą się zgodzić na bezczynność. Moralność ich to nie moralność chrześcijańska, wartości chrześcijańskie okazują się nieprzydatne, jak można się pogodzić ze śmiercią dziecka? W czasie trwania zarazy religia staje się niepotrzebna, ludzie nie znajdują w niej pocieszenia. Godność zachowują nie ci, którzy ja głoszą. Chrześcijaństwo usprawiedliwia istnienie zła i cierpienia na świecie. Bohaterowie zdają sobie sprawę, że cierpienia nie do się uniknąć, stanowi ono składnik naszego życia, ale na pewno jak twierdził Paneloux nie uszlachetnia. Dlatego trzeba walczyć przez całe życie. To jest właśnie ta "uczciwość", o której mówił doktor Rieux. Nie w imię Boga, nie dla zbawinia przyszłego, nie ze strachu przed karą, ale przez zwykłą uczciwość należy przeciwdziałać cierpieniu. Człowiek sam dokonuje wyboru. Dokonał go Rieux, Tarrow, Grand i Rambert wspólnie wystąpili przeciwko dżumie, przeciwko śmierci. "Śmierć ustanawia porządek świata" - na tym polega tragiczność losu ludzkiego. Nic nie uzasadnia tego, że codziennie umierają ludzie. Dżuma to synonim śmierci, choroba ludzkości, ciągłe zagrożenie. Nie myślą o tym obywatele Oranu, kiedy cieszą się z końca zarazy. Zaraza ta, wie o tym Rieux i Tarrow nigdy się nie kończy, "każdy z nas jest zadżumiony", śmierć to los którego nie da się uniknąć, nie trzeba go przyśpieszać. Historia ludzkości jest historią morderstw, gdyż każdy z ludzi zaraża, zabija, przynosi smutek. Zabijamy nawet wtedy, gdy godzimy się na istnienie zła na świecie. W tym sensie wszyscy są wspólwinowajcami, wszyscy dokonują wyroków śmierci. Jedyne co pozostaje w naszej mocy, to "walczyć przeciwko światu takiemu jaki jest". Walka ta może się zakończyć tylko połowicznym sukcesem, pozornym zwycięstwem - umieramy na prawdę i nie narodzimy się już po raz drugi. Być może jednak dzięki temu życie ludzkie nabiera tak wielkiej wartości, cierpienie staje się cierpieniem rzeczywistym, tragizm, pozbawiony patosu, tym bardziej tragiczny. Camus odrzuca moralność chrześcijańską, zastępuje ją moralnością ludzką, życie sprowadza do wymiaru ziemskiego. Jedyna metafizyka, jaka pojawia się w "Dżumie", to metafizyka śmierci. Jej skutki są bardzo konkretne, ale śmierć sama w sobie pozostaje nieokreślona, niejasna, tak jak wszelkie niebezpieczeństwo. Sprawia ono wrażenie jakiejś nieznanej, obcej, złowrogiej siły, której nigdy nie zrozumiemy i nigdy nie pokonamy.
Biorąc pod uwagę całokształt "Dżumy", jej metaforę, to każda z tych interpretacji ma na celu ogromny etyczny sens. Sama zaraza, wojna czy zło, wszystko to zmusza człowieka do walki, walki ze śmiercia, z wrogiem, z chorobą, cierpieniem, ze złem. Groza, klęska i śmierć to konsekwencje "rządów" epidemii faszyzmu i komunizmu - zła. W całej tej walce, w tej grozie, budzi szacunek postawa ludzka i to z jak wielką godnością znoszą swój nieludzki los, swoje męki i śmierć najbliższych.