tego nie da się napisać tu nie używając streszczenia sorry musisz przeczytać rozdział 16.
XXI. Nowe zastosowanie kropli walerianowych. Do Avonlea przyjeżdża nowy pastor wraz z małżonką. Każda rodzina w Avonlea zaprasza pastorstwo na obiad; Maryla postanawia również zaprosić pastorstwo do siebie. Razem z Anią przygotowują wiele przysmaków: kurczęta w galarecie, ozór na zimno, dwa rodzaje galaretek, czerwona i żółta, bita śmietanka, ciasto z cytryną i wiśniami, trzy rodzaje drobnych ciasteczek, placek z owocami, konfitury z żółtych śliwek, tort roboty Ani, biszkopciki Maryli, świeżutki chleb i czerstwy. Ania już nie może się doczekać wizyty pastorstwa. Kiedy stół jest już przyozdobiony i zastawiony potrawami, zjawia się pastor z żoną. Atmosfera jest wyśmienita i wszystko idzie ku dobremu. Nagle Maryla wchodzi z tortem Ani i częstuje nim gości. Z początku pani Allan odamwia kawałka tortu, lecz kiedy dowaiduje się, że Ania robiła go specjalnie dla niej, postanawia skosztować. Bierze kęs do ust i strasznie się krzywi przeżuwając go. Widząc to Maryla również kosztuje swojego i tak jak pani Allan krzywi się, pytając co Ania dodała do ciasta. Dziewczynka dodała tylko wanilię, lecz po odkorkowaniu buteleczki okazuje się, że to nie wanilia, lecz krople walerianowe. Zrozpaczona Ania wstydzi się spojrzeć w oczy pani Allan, gdyż myśli, że pastorowa jest na nią śmiertelnie zła. Lecz myli się, bo dla pani Allan cała sytuacja jest komiczna. XXII. Odwiedziny Ani u pastorstwa. Ania dostaje zaproszenie na podwieczorek na plebanię. Jest niezmiernie szczęśliwa, ale boi się, że zrobi jakieś głupstwo, bo nie zna zasad etykiety. Obawy Ani są jednak zbyteczne, ponieważ podwieczorek wypada świetnie, Ania nawet zostaje zapisana do chóru szkoły niedzielnej. Zaś potem dowiaduje się od pani Linde, że Rada Szkolna zatrudniła nowego nauczyciela- kobietę o romantycznym imieniu Muriel. XXIII. Ofiara Ani dla sprawy honorowej. Dian Barry zaprasza do siebie wszystkie dziewczynki ze szkoły. Jest bardzo miło i sympatycznie, w końcu dziewczynkom znudziły się wszystkie gry i zabawy, więc postanawiają zagrać w „wyzywankę”. Gra polegała na tym, że jedna dziewczynka wyzywa drugą i ta musiała wykonać jakąś czynność, na która tamta ją wyzwała. Carrie Sloane wyzwała Ruby Gillis, aby wspięła się na wierzbę, Józia Pye wyzwała Jankę Andrews, aby trzy razy okrążył dom na jednej nodze, Ania wyzwała Józię żeby przeszła po parkanie, a Józia tak się szczyci zwycięstwem, że aż się słabo robiło. Ania oświadcza, że znała dziewczynkę z Marysville, która umiała przejść po dachu, więc Józia wyzwya Anię, aby to uczyniła. Dziewczynce wstyd odmówić, więc wspina się po drabinie i staje na szczycie dachu. Stawia kilka kroków, po czym spada z dachu. Wszystkie dziewczynki są przerażone. Gdy Ania znajduje się na Zielonym Wzgórzy, pojawia się lekarz i okazuje się, że Ania ma złamaną nogę w kostce i nie może wychodzić z domu przez sześć, siedem tygodni. Czas umilali jej znajomi, którzy codziennie ją odwiedzali. XXIV. Wychowankowie panny Stacy organizują koncert. Ania w końcu poznaje pannę Muriel Stacy. Okazuje się ona zdecydowanie pokrewną duszą. Lekcje z nią są niezwykle zajmujące i bardzo ciekawe. Pewnego dnia panna Stacy proponuje swoim uczniom, aby wspólnie urządzili koncert Bożonarodzeniowy, z którego dochód zostanie przeznaczony na zakup chorągwi szkolnej. Wszyscy uczniowie przyklaskują na ten pomysł i ochoczo zabierają się do pracy; rozumie się, iż najgorliwsza była Ania. Dziewczynka występuje w dwóch dialogach „Towarzystwo zwalczania plotkarstwa” i „Królowa Elfów”, wraz z innymi odśpiewuje sześć śpiewów chóralnych oraz sama deklamuje dwa razy. XXV. Mateusz rzecznikiem bufiastych rękawów. Wszedłszy do kuchni o zmroku pewnego chłodnego wieczora grudniowego, Mateusz zasiadł w kącie obok skrzyni z drzewem, aby ściągnąć z nóg swoje ciężkie buty. Tymczasem Ania wraz z kilkoma koleżankami ćwiczyły dialog z „Królowej Elfów”. Właśnie weszły do kuchni gawędząc wesoło i nie zauważyły Mateusza, który schował się w ciemny kąt trzymając w ręce but. Przypatrywał siędziewczynkom z zaciekawieniem i zauważył pewną różnicę pomiędzy nimi a Anią, lecz nie mógł jej sobie wytłumaczyć. To, że Ania ma większe, bardziej błyszczące oczy, jaśniejszą cerę i delikatniejsze rysy zdołał już zauważyć dawno, ale jedyną różnicą obecnie było to, że Ania bez przerwy miele językiem, zaś tamte milczą. Dumał nad tą sprawą dosyć długo i w końcu doszedł do wniosku, że Ania jest inaczej ubrana; w prostą sukienkę, zaś inne w wykwintne sukienki z szerokimi rękawami. Chciał bardzo kupić Ani podobną, a skoro zbliżała się Gwiazdka uznał, iż sukienka będzie odpowiednim prezentem. Następnego dnia Mateusz udał się do Carmody, aby kupić ową sukienkę. Udał się do sklepu Samuela Lawsona, chociaż on i siostra zwykle kupowali u Williama Blaira, lecz czasem sprzedawały tam córki właściciela, a Mateusz panicznie bał się kobiet, więc wolał się z nimi nie spotkać. Lecz w sklepie Lawsonów czekała go niespodzianka, bo Samuel zatrudnił sklepową. Po nieudanej próbie kupna sukienki, Mateusz wychodzi ze sklepu z grabiami ogrodowymi i brązowym cukrem. W końcu decyduje się poprosić o uszycie sukienki Małgorzatę Linde. W dzień Gwiazdki Ania dostaje swoją piękną sukienkę: najmilszy brązowy kolor, miękki materiał o jedwabnym połysku, spódniczka o delkatnych zakładkach i falbankach, staniczek pracowicie przymarszczony, z koronkowym kołnierzykiem u szyi. A rękawy oczywiście bufiaste! Dziewczynka występuje w niej na koncercie, a na nogach ma piękne pantofelki, które dostała od panny Józefiny Barry na Gwiazdkę. XXVI. Klub Powieściowy. Panna Stacy wpada na pomysł, aby każde z dzieci napisało wypracowanie „Przechadzka lasem w zimie”. Diana martwi się, że nie zdoła tego napisać. Zaś wypracowanie Ani jest już gotowe i Diana bardzo chce się dowiedzieć ,o czym ono opowiada. Kiedy Ania kończy swą opowieść, Diana jest pod wrażeniem i zazdrości przyjaciółce tak bogatej wyobraźni. Wtem Ania wpada na pomysł, aby razem z Dianą założyły Klub Powieściowy. Na początku klub ograniczał się tylko do nich dwóch, ale później dołączyły do nich Janka Andrews, Ruby Gillis i kilka innych dziewczynek ze szkoły. Dziewczynki raz na tydzień pisały jedno opowiadanie, a później czytały na głos przy wszystkich uczestniczkach klubu. Przepraszam, że tak mało, ale więcej dzisiaj nie dam rady, ale wszystko mam przygotowane. Może jutro, albo pojutrze postaram się dodać już wszystkie pozostałe rozdziały. Pozdrawiam !