„Wolności zapach (…) nieznany…” czyli co o czasach postkomunistycznych może powiedzieć przeciętny Polak?
?Wolności zapach (?) nieznany??
czyli co o czasach postkomunistycznych może powiedzieć przeciętny Polak?
Rok 1989. Dla nas, ludzi młodego pokolenia, nierzadko jedynie sucha data, nie wzbudzająca większych emocji. Dla naszych rodziców i dziadków znaczy jednak zupełnie co innego. O swoich refleksjach dotyczących czasów Polskiej Rzeczpospolitej Ludowej i lat późniejszych opowiedział nam Pan Szczepan Niebrzegowski, nauczyciel matematyki w ulańskim gimnazjum, absolwent I LO im. T. Kościuszki w Łukowie.
Weronika Guz: Co zmieniło się po ?89 na Pana ulicy, w miejscowości, w Pana rodzinie?
Szczepan Niebrzegowski: W mojej miejscowości zmieniło się bardzo wiele. Przede wszystkim mam poczucie, że żyję w warunkach wolności, tzn. mam prawo wypowiadania swoich myśli i poglądów, co przed ?89 r. było praktycznie niemożliwe. Samorząd, w którym funkcjonuję od wielu lat, był tylko ?przybudówką? władz. Dziś ten samorząd jest suwerenny. Za jedno z najlepszych zjawisk uważam reformę samorządową, która spowodowała zwrócenie się władzy w stronę obywateli. Jeżeli chodzi o moją miejscowość, to myślę, że również szkoły uległy procesowi demokratyzacji. Wiele decyzji jest podejmowanych w sposób kolegialny. Uczniowie i rodzice mają na nie o wiele większy wpływ niż kiedyś. Tego brakowało w okresie PRL-u. Moja rodzina? Wszyscy jej członkowie uzyskali możliwość rozwoju zawodowego, jak również możliwość wyjazdów za granicę, co, gdy byłem w waszym wieku, udawało się tylko nielicznym. Słyszałyście zapewne o tym, że Ci, którzy chcieli wyjechać, musieli podpisywać pewne ?papierki?, które bardzo im później przeszkadzały w dalszej karierze. Dzisiaj każdy Polak może poruszać się po całej UE nawet bez paszportu!
Anna Małecka: Rzeczywiście nastąpiło wiele zmian, ale zapewne nie wszystkie z nich były pozytywne - trzy rzeczy, które drażnią Pana w wolnej Polsce?
SN: Myślę, że tutaj nie będę odkrywczy. Jedną z rzeczy, które mnie bardzo denerwują, jest trwająca już od jakiegoś czasu atmosfera niszczenia autorytetów. Wychowałem się w rodzinie o patriotycznych tradycjach i zawsze uważałem, że należy szanować tych, którzy kierują państwem i chronić ich dobre imię. Praktycznie od odzyskania niepodległości do dzisiaj mamy problemy z wojną ?na górze?. Jej skutki są opłakane dla państwa. Dlaczego? Młodzież, która wychowuje się w takim kraju nie ma autorytetu, na którym może się wzorować. Musi wracać do autorytetów przeszłości, które również są deptane! Przykładem może być Józef Piłsudski, który dla mnie jest wzorem patrioty, natomiast dla wielu ludzi był tym, który doprowadził do śmierci kilkuset Polaków w Przewrocie Majowym. Do dziś jest to postać bardzo kontrowersyjna. Kolejną sprawą jest partyjniactwo polegające na tym, że interes mojego ugrupowania jest ważniejszy od interesu mojego państwa. Uważam, że niezależnie
od poglądów, które przecież każdy z nas ma, jest coś ważniejszego niż to, czy jestem zwolennikiem Prawicy czy Lewicy, liberałem czy konserwatystą. Ważniejszy jest interes całego narodu. Są też pewne sprawy, w których brakuje mi konsensusu pomiędzy różnymi grupami politycznymi. Przykładem może być spór o politykę energetyczną państwa, w którym Polska powinna mówić jednym głosem. Myślę, że to są te rzeczy, które drażnią mnie najbardziej.
WG: Zabrzmiało dość pesymistycznie, jednak chyba nie jest jeszcze z nami tak źle ?
Czy jest coś, co Pana cieszy?
SN: Oczywiście, że tak. Co mnie cieszy? Nawet to, w jaki sposób możemy teraz przeprowadzać ten wywiad, świadczy o tym, że jesteśmy w wolnym państwie. Treści obecnie przez nas poruszane w Stanie Wojennym prawdopodobnie zaprowadziłyby nas, a przynajmniej mnie, za kratki, a w najlepszym razie na bruk. Mielibyśmy wtedy o wiele więcej czasu na takie rozmowy! (śmiech). Mówiąc krótko, bardzo cieszy mnie wolność słowa, której niezmiernie mi brakowało. Nie ukrywam, że zapełnienie półek sklepowych również było dla mnie, ojca rodziny, bardzo istotne. Również poziom życia uległ zdecydowanej poprawie. My, Polacy, potrafimy tylko psioczyć. Tymczasem ja, jako nauczyciel w latach 80-tych zarabiałem równowartość 15 USD, co nie wystarczało nawet na zakup pary jeansów w łukowskim PEWEXIE. Dziś zarabiam równowartość 1000 USD. Być może inni nauczyciele, gdyby to usłyszeli, byliby na mnie wściekli, że jest to dla mnie powód do radości. Policzcie sobie jednak, ile par spodni możecie dziś kupić nawet za najskromniejsze wynagrodzenie. W porównaniu z wcześniejszą sytuacją jest to naprawdę ogromna zmiana na lepsze.
AM: Aż trudno w to uwierzyć?na szczęście dziś możemy żyć inaczej. Kiedy po raz pierwszy poczuł Pan, że mieszka w wolnym kraju?
SN: Pięknym momentem był dla mnie czerwiec 1990 roku, kiedy odbyły się pierwsze wolne wybory do samorządu. Startowałem w nich wcześniej, lecz jako osoba nie należąca do partii, miałem zerowe szanse. Jak niegdyś wyglądały wybory? Na pierwszych dwóch miejscach umieszczano kandydatów PZPR czy SLD, na trzecim lądował ?bezpartyjniak?. Mówiło się wtedy, że jeżeli nikogo nie popieramy, należy wrzucać puste karty i wielu ludzi tak robiło. Tymczasem głos bez skreślenia liczył się jako poparcie dla pierwszego kandydata z listy. Dziś, z perspektywy czasu, cieszę się, że nie byłem w tamtym samorządzie, bo nic dobrego by mi to nie dało. Pamiętam dobrze wywiad telewizyjny po ?Dzienniku?, kiedy Pani Joanna Szczepkowska, znana aktorka, powiedziała wtedy na żywo słowa ?Proszę Państwa, dnia 04 IV 1989r. skończył się w Polsce komunizm?. Chyba w tym momencie wszyscy Polacy, ja również, poczuli pierwszy powiew wolności. Jakieś zjawisko może istnieć, mieć miejsce, lecz dopiero wtedy, gdy się je nazwie, staje się tak naprawdę rzeczywistością. Uważam więc, że właśnie wtedy polska wolność stała się rzeczywistością.
WG: Piękna chwila, życzylibyśmy sobie, aby było ich więcej w naszym życiu. Jednak życie to nie tylko sielanka - jakie Pana marzenie przez 20 lat wciąż się nie spełniło?
SN: Moim marzeniem są podróże, które jednak zawsze odkładam na przyszłość. Ustępują priorytetom dnia codziennego. To marzenie jest dla mnie osobiście ciągle niespełnione po 20 latach, aczkolwiek już bardzo realne. Dziś wyjazd, choćby do Watykanu, jest cenowo porównywalny do wyjazdu w góry czy nad morze. Mam więc nadzieję wkrótce i to marzenie urzeczywistnić.
AM: Z całego serca tego Panu życzymy.
Gdyby Pan mógł przeżyć te 20 lat jeszcze raz, to co by Pan zmienił?
SN: W swoim dorosłym życiu nie zmieniałbym nic. Jestem zadowolony z tego, co przez ten czas osiągnąłem i przeżyłem. Mam poczucie pewnego sukcesu. Jestem przekonany, że gdyby było mi dane cofnąć czas, przeżyłbym go bardzo podobnie. Natomiast jeśli chodzi o Polskę, to wszystko to, o czym wspominałem mówiąc o zmianach, które nastąpiły po upadku komunizmu - nie będę się więc powtarzał.
WG: Czym jest III RP dla pokolenia dzisiejszych dzieci, rodziców i dziadków?
SN: Tu dochodzimy do kwestii subiektywizmu oceny rzeczywistości. Gdy zapytamy rolnika, który dzięki kredytom za Gierka wybudował dom ,stodołę, oborę, o czasy PRL-u, to jego wrażenia dotyczące tamtego państwa będą zupełnie inne niż moje. Ta ocena będzie bardzo subiektywna. Jeżeli natomiast chodzi o III RP to myślę, że dla pokolenia dziadków
i rodziców jest spełnieniem marzeń o wolnym państwie. Widzę czasem podczas uroczystości patriotycznych 80-letnich kombatantów, którzy mają łzy w oczach. Bardzo to przeżywają, bo przebywszy wojny i okupację mają punkt odniesienia i potrafią docenić to, co dzieje się obecnie. Ocena III RP przez nasze i Wasze pokolenie wymaga dystansu czasowego, ale na pewno pomimo różnic poglądowych będzie zawsze pozytywna. Jest to państwo mające wiele wad i niedociągnięć, ale jeśli porównamy je z okresem PRL-u, to zauważymy, że w Polsce nastąpił ogromny skok cywilizacyjny.
AM: Co to jest wolność?
SN: Zamiast odpowiedzi na to pytanie, chciałbym przypomnieć wam mój wiersz, który mówiłem kiedyś na lekcji matematyki:
Z bielmem na oczach stary pies
Przetarł swój łańcuch przerdzewiały.
Pobiegł przed siebie. Robiąc wdech
Wolności zapach czuł nieznany.
Miski nie zabrał. Niby jak?
Głód coraz bardziej mu doskwierał.
Nie nauczyli pieska kraść.
W biedzie nie znalazł przyjaciela.
Wrócił. Przy budzie była kość
I nowy łańcuch z pięknej stal.
Włożył swój łeb w obroży dno,
Nażarł się, zasnął, we śnie zdechł.
Co chciałem tym wierszem wyrazić? Może jest to dość brutalne porównanie społeczeństwa do tego starego psa przywiązanego do zardzewiałego łańcucha, jak zardzewiały był ustrój komunistyczny w Polsce. W pewnym momencie pies zdobył wolność, ale nie znalazł tego, czego oczekiwał, tak jak społeczeństwo w latach biedy. Włożyło ono głowę w obrożę po trzech latach, w wyborach w 1983 r. Dla mnie zdecydowanie wolność jest ważniejsza od miski ryżu. To jest ważne. Bulwersują mnie dyskusje o tym, że nie stać nas będzie na kupowanie gazu z Norwegii. Przepraszam ? jak można kupczyć wolnością? Jeżeli gaz rosyjski ma być dla nas tą obrożą, to niechby mi brakowało ryżu w misce, wolę być człowiekiem wolnym. Wolność dla mnie oznacza możliwość mówienia tego, co myślę, możliwość realizowania się na swój własny sposób. Churchill powiedział, że ?demokracja jest najgorszą formą rządu, jeśli nie liczyć wszystkich innych form, których próbowano od czasu do czasu?. Dlatego jestem zwolennikiem demokracji, bo tam, gdzie demokracja, tam będzie zawsze wolność.
WG: Bardzo dziękujemy za pouczającą rozmowę.
SN: Również wam bardzo dziękuję.