Od słowa do czynu – od czynu do słowa... Zdolność Polaków do walki o niepodległość i utrzymanie bytu narodowego w ocenie pisarzy polskich XIX i XX wieku.
„Na początku było słowo...”
wszystko w nim i wszystko przez nie się stało. To za pomocą słowa pisarze zagrzewali do walki kolejne pokolenia , stawiali diagnozy społeczne i pokazywali nowe drogi rozwoju oraz naprawy państwa. Historia Polski w XIX i XX wieku pełna jest wzlotów i upadków. Po utracie niepodległości trwały walki o ponowne uniezależnienie się państwa Polskiego od zaborców. Powstanie listopadowe, rewolucja krakowska, Wiosna Ludów, powstanie styczniowe, a wreszcie pierwsza wojna światowa- każde z tych wydarzeń odcisnęło swoje piętno w świadomości Polaków, którzy źródła nieszczęść dopatrywali się w działaniach ciemiężycieli. Niepodległość przyniosła nam wolność, jednak nie uwolniła nas od przekonania, że za wszystkie nasze niepowodzenia winni są zaborcy. Polacy nie szukali błędów w swoich poczynaniach, a rozczarowanie zastaną Ojczyzną tłumaczyli niechlubną przeszłością i nieudolnością kolejnych władz Polski. Romantyzm, pozytywizm, młoda polska, a w końcu dwudziestolecie międzywojenne poszukiwały odpowiedzi na pytanie co dalej, jak żyć? Wyznaczano różne wzorce osobowe zgodne z programami kolejnych epok. Mieliśmy okres Konradów, ubogich chłopów, Judymów, Baryków. Potrzebne było panaceum na takie choroby społeczne jak wewnętrzna niejednorodność, brak kooperacji, uśpienie, niemoc, wieczny pesymizm- cecha , która pozostała nam do dzisiaj.
Adam Mickiewicz i Juliusz Słowacki wykreowali wizerunek wybitnej jednostki, w której mocy było wyzwolenie całego narodu. Mesjanizm i martyrologia nie zdały egzaminu, pozostawiły jednak po sobie w naszym społeczeństwie zamiłowanie do pięknych ideologii i uświęcania przegranej walki. Niezbędna była rewolucja- nie jednak jako krwawa walka, której przeciwny był już Zygmunt Krasiński (autor „Nie-boskiej komedii”), ale rewolucja ideowa, zmiana sposobu myślenia, złamanie schematów działania. Cyprian Kamil Norwid (przeciwnik fanatyzmu, wróg zamykania człowieka w historii narodu) napisał : „jesteśmy społeczeństwem lichym jak każde, które nigdy nie walczy, zawsze bija się”.
Po upadku powstania styczniowego romantyczny paradygmat przeżył swój zmierzch. Pomimo tego, że legenda stycznia 1863 roku utrwaliła pewien ciąg stereotypowych obrazów Polski, a Eliza Orzeszkowa w „Gloria victis” sakralizowała powstańczą walkę, pozytywizm postawił na pracę u podstaw. Bo jak budować dom bez dobrych fundamentów? Tu swój głos miał Bolesłwa Prus, Stefan Żeromski, Henryk Sienkiewicz. Mieli oni świadomość, że pisarz może kształtować opinię publiczną i postanowili to wykorzystać. W tym czasie powstała „Omyłka”, „Lalka”, „Rozdziobią nas kruki i wrony” , „Szkice węglem” i wiele innych utworów. Nastąpił ekonomiczny i kulturalny rozwój kraju, nie wydarzyło się jednak nic, co radykalnie zmieniło by sytuację polityczną Polski. Wciąż potrzeba było nowych rozwiązań.
W 1898 roku w krakowskim „Życiu” Artur Górski po raz pierwszy użył terminu „Młoda Polska”. Pojawiły się nowe tendencje w pisaniu, w roku 1901 powstało „Wesele” Stanisława Wyspiańskiego, które zamiast wzbudzić żywe dyskusje- co byłoby zgodne z zamiarami autora, skłoniło do rozpamiętywania mitu mesjanistycznego i użalania się nad losem naszego kraju. Polacy wciąż nie mogli wyrwać się z marazmu. Do roku 1918 naszym głównym problemem było znalezienie sposobu na odzyskanie niepodległości. Po pierwszej wojnie światowej nie wiedzieliśmy jak państwo powinno wyglądać. Poglądy socjalistyczne ścierały się z komunistycznymi, społeczeństwo było podzielone.
W 1925 roku Stefan Żeromski napisał „Przedwiośnie”- utwór, który dzięki postaci Cezarego Baryki dotarł do serc młodego pokolenia. Przez ten i wiele innych utworów pisarze próbowali dotrzeć do młodzieży, mając nadzieję, że to ona właśnie będzie tworzyć lepsze jutro nie odwołując się ciągle do przeszłości.
Bolesław Prus w swojej twórczości stał się jednym z przedstawicieli krytycznego realizmu. We wspomnianej wcześniej „Omyłce” uświadamia Polakom powtarzalność ich błędów, które prowadziły do upadków powstań. Autor potępia postawę pseudo-patrioty, który próbuje skorzystać na tragedii narodu, z ironią odnosi się do życia konspiracyjnego- tak apoteozowanego w romantyzmie, pokazuje wielowymiarowość powstania wplątując w nowelę wątek Matki-Polki, dla której syn-żołnierz jest „pierwszy i ostatni”.
W „Lalce” Prus przedstawił różne grupy społeczne i ekonomiczne Polski w latach siedemdziesiątych XIX wieku. Mieszczaństwo cechuje się w powieści brakiem energii, bezruchem, rezygnacją ze zdobywania majątku, czy pozycji społecznej. Każdy objaw większej przedsiębiorczości uważany jest w tym środowisku za czyn niepoczytalny- nic dziwnego, że pozycję pierwszoplanową w życiu ekonomicznym kraju zdobywają Żydzi potrafiący współdziałać w grupie. Arystokrację oskarża pisarz o doprowadzenie kraju do upadku, o zaniedbanie interesów narodowych. Pasożytnictwo, próżniactwo, zabytkowy tryb życia, gonitwa za rozrywkami, brak patriotyzmu, nieuzasadniona pycha z powodu pochodzenia, pogarda dla ludzi pracy, gonitwa za posagiem- to tylko niektóre z jej przywar. Lud pokazany jest w „Lalce” jako warstwa ustawicznie krzywdzona, bez możliwości rozwojowych. Bolesław Prus opisując losy Wokulskiego, który nie mógł odnaleźć się w Polsce pokazuje jak chora struktura społeczna istniała w naszym kraju.
Spostrzeżenie to poczynił także Stefan Żeromski, który w „Rozdziobią nas kruki, wrony...” oskarża szlachtę za postawę chłopstwa, w którego świadomości istnieje drastyczne nieporozumienie- nie potrafią oni ocenić co jest sprawą polską, a co nią nie jest. Sam tytuł noweli wskazuje na intencje autora. „Kruki, wrony” pojmowane mogą być jako państwa zaborców, które jeszcze bardziej „rozdziobią” Polskę lub jako przeciwnicy powstania- ludzie, którym wystarcza zniewolona egzystencja w „rozebranej” Ojczyźnie.
Problem zacofania chłopów pojawia się również w „Szkicach węglem” Henryka Sienkiewicza. Pisarz ukazał nowe oblicze wsi polskiej po powstaniu styczniowym, po uwłaszczeniu. Doskonale widoczna jest przepaść dzieląca dwór i wieś- nie tylko w skrajnej różnicy warunków bytu, ale też w światopoglądzie. Rysowana grubą kreską historia jest schematyzowana, prymitywna- zupełnie jak życie chłopów i ich etyka. Rzepa i jego żona są bezradni wobec Zołzikiewicza , który czuje się bezkarny. Ksiądz Czyżyk nie rozumie wsi ani jej problemów, Pan dał sobie słowo, że nie będzie się mieszał w sprawy chłopskie. Autor uważa, że ksiądz i dziedzic nie powinni pozostawać obojętni- do nich należy rola nauczyciela, który może zapobiec takim tragediom jak ta, która dotknęła rodzinę Rzepów.
Stanisławowi Wyspiańskiemu opis wiejskiego wesela posłużył jako środek do poczynienia narodowej psychoanalizy. Dwie ówcześnie najważniejsze grupy społeczne – inteligencja i chłopi- przedstawione zostały równie niekorzystnie. Pan Młody jest typową ofiarą chłopomanii, odzywają się w nim jednak wątpliwości, czy ożenek nie jest przypadkiem mezaliansem- wyraża to Hetman :”czepiłeś się chamskiej dziewki”. Poeta pisze utwory dekadenckie, nikomu nie potrzebne przez co nie czuje się szczęśliwy. Chciałby tworzyć poezję namawiającą do wielkich czynów- jak Bitwa pod Grunwaldem. Jego pragnienie uosabia Rycerz- symbol męstwa i czynu. Dziennikarz jako przedstawiciel konserwatywnego stronnictwa stańczykowskiego „usypia duszę swą biedną i usypia brata swego” negując sens jakiejkolwiek walki o niepodległość. Stańczyk uświadamia mu, że przeszłość Polski to nie tylko porażki, ale też sukcesy. Ze słowami ironii wręcza Dziennikarzowi laskę błazeńską, którą ma „mącić narodową kadź”. Nos to pijaczyna, w którego wyznaniach da się odkryć elementy światopoglądu oczywistej proweniencji. Uosabia on typowe i negatywne cechy artystycznej cyganerii. Jest karykaturą Stanisława Przybyszewskiego. Gospodarz- inteligent ożeniony z chłopką- choć od wielu lat żyje na wsi jest tak samo opętany chłopomanią jak Pan Młody- zachwyca się pracą i naturą nie dostrzegając problemów. Wybrany przez Wernyhorę do poprowadzenia powstania zawodzi -nie potrafi bowiem przewidzieć ,że Jasiek może zgubić róg. Czepiec prezentuje wartość ludu- jego energię i siłę, jest nawet oczytany i interesuje się sprawami bieżącymi. Uparcie nakłania Gospodarza do podjęcia się dowodzenia powstaniem, ponieważ chłopi- patrioci gotowi są do walki, potrzebują jedynie przywódcy. Dziad pełen jest obaw i nieufności w stosunku do inteligencji. Pamięta krwawe wystąpienia pod dowództwem ukazującego mu się Jakuba Szeli. Widoczny jest rozłam i brak zrozumienia pomiędzy tymi dwoma klasami społecznymi, których losy są od siebie zależne. Symbolika dodaje dramatowi tajemniczości i zmusza do zastanowienia się nad przesłaniem utworu. Złoty róg ma moc wyrwania ludzi z letargu, pawie pióra to własność prywatna, która postawiona przed dobrem narodu zaprzepaszcza szanse powstania, złota podkowa jest chciwością, bądź szczęściem odłożonym na później, Wernyhora uosabia wezwanie do czynu, Hetman Braniecki jest symbolem zdrady narodowej, a chocholi taniec oddaje nastroje w Polsce- bezczynne i usypiające dreptanie w miejscu. „Wesele” jest niezwykle teatralne- pełno w nim plastyczności ( w didaskaliach przedstawione są dekoracje, stroje, gra świateł i cieni, wraz z rozwojem akcji kolorystka z wesołej zmienia się w szarą) i muzyki („co się w duszy komu gra”, Chochoł grający na skrzypkach). Kompozycja utworu pozwala na przedstawienie go jako szopki- staje się on wizualną namiastką zdarzeń, działania, którego de facto nie ma. Celem Wyspiańskiego było wstrząśnięcie narodową świadomością i skłonienie ludzi do zastanowienia się nad tym jak wykorzystaliśmy swoją przeszłość, czy jesteśmy w stanie połączyć się we wspólnej walce? Jednak „apel” autora nie trafił do Polaków zgodnie z jego intencją. Słowa pisarza odebraliśmy tak, jak było nam wygodnie.
Siedem lat po odzyskaniu przez Polskę niepodległości Stefan Żeromski napisał „Przedwiośnie”. Już tytuł powieści powinien zastanawiać- to przecież typowa dla naszego kraju pora roku, nie występująca praktycznie nigdzie indziej. Jest okresem przejściowym między zimą a wiosną, czasem stopniowego budzenia się do życia uśpionej zimowym snem przyrody, nadziei na pełny rozkwit i lepszą , łatwiejszą przyszłość. Charakterystyczne dla przedwiośnia jest to, że może zaskakiwać nagłymi zmianami przyrody, powodziami, które metaforycznie traktować można jako niebezpieczeństwa czyhające na odradzający się kraj, lub jako rewolucję. Polska po roku 1918 nie miała ostatecznie wyznaczonych granic, panował wewnętrzny niepokój. Z rąk zamachowca, malarza Niewiadomskiego, zginął prezydent Gabriel Narutowicz, zaostrzyły się konflikty między politykami, istniała groźba zbrojnego przewrotu. Wybuchały strajki, które tłumiono siłą, walki uliczne doprowadziły do śmierci wielu ludzi, odbywały się procesy polityczne. Wśród tak burzliwych wydarzeń pracował rząd, który dzięki takim ludziom jak Szymon Gajowiec dokonywał reform- walutowej i rolnej. Powstawał port w Gdyni, scalano gospodarczo tereny dawnych zaborców. Tak wyglądały realia polskiego przedwiośnia. Żeromski przedstawił w powieści dwie koncepcje przemian: pozytywistyczną i rewolucyjną. Nie opowiedział się za żadną z nich, ale pokazał ich wady. Przestrzegał przed radykalizmem i bezkrytyczną realizacją którejś z opcji. Wzywał do uczciwego rachunku krzywd i win, nie sugerując sposobów rozwiązania przedstawionych w utworze problemów. Choć wiele osób zarzucało Żeromskiemu antyklerykalizm i popularyzację komunizmu, to część krytyki doceniła zawarte w „Przedwiośniu” przesłanie. Przedstawienia programu komunistycznego nie uznano za jego reklamę, lecz za ostrzeżenie przed „lulkopodobnymi” zatruwającymi ludzkie umysły fanatycznie głoszonymi hasłami , które zamiast służyć rozwojowi prowadziły do zguby narodu. Tym razem także czytelnicy nie pozostali obojętni na słowa skierowane do nich przez pisarza. Żeromski otrzymywał wiele listów i propozycji spotkań. Skłoniło go to do napisania kontynuacji listów Cezarego Baryki pod tytułem „Wiosna” utrzymanej w bardziej optymistycznym tonie.
W XIX i XX wieku pisarze odgrywali ogromną rolę w kształtowaniu poglądów społeczeństwa. W swojej twórczości poruszali problemy Polski i Polaków. Przy pomocy słów próbowali zachęcić swoich rodaków do działania. W zależności od sytuacji politycznej zachęcali do walki, wytykali nam nasze błędy, zarażali optymizmem i podsuwali pomysły jak uzdrowić nasz kraj. Przed powstaniem styczniowym Adam Mickiewicz zachęcał naród do walki, propagowano działania konspiracyjne na rzecz kraju. Po nieudanym zrywie Eliza Orzeszkowa podnosiła nas na duchu przedstawiając powstańców w „Gloria victis” jako „dobrowolnych ofiarników wysokich ołtarzy”, a porażkę jako męczeństwo. Bolesław Prus, Stefan Żeromski, Henryk Sienkiewicz podjęli walkę z zacofaniem wśród chłopstwa i obojętnością inteligencji. Liczyli na to, że ich utwory skłonią czytelników do głębszych przemyśleń, a w konsekwencji do zmiany sposobu myślenia i postępowania. Próbowali poruszyć ludzkie sumienia, nawoływali do współdziałania, które przez poprawę stosunków społecznych i wyrównanie warunków bytu zjednoczyłoby wszystkich Polaków w walce o niepodległość i lepsze jutro. Ten sam problem, ale bardziej drastycznie przedstawił Wyspiański w „Weselu”. Pomimo upływu czasu rozłam między warstwą chłopską a inteligencją nie ulegał zmianom. Przez kilkadziesiąt lat naród polski trwał w marazmie. Ludzie, którzy nie zdołali wyzwolić się od mesjanistycznych ideologii nie potrafili właściwie odebrać kierowanych do nich słów. Poruszenie wzbudził dopiero Żeromski pytając co zrobiliśmy z wolnością w ciągu 7 lat niezależności. „Przedwiośnie” było swego rodzaju katalizatorem przemian społecznych i politycznych.
Pisarze to jakby oddział idący na czele armii. Wybierali drogi, którymi jeszcze nikt wcześniej nie szedł i próbowali pociągnąć za sobą naród. Ich bronią było słowo, któremu jednak nie zawsze udawało się wygrać walkę z ludzką niedoskonałością. Polacy potrzebowali nie tylko pobudzenia do działania i wskazania im sposobów postępowania, ale też otuchy , a czasem i nagany. Nie zdolni byliśmy do zjednoczenia się dla dobra ogółu i równie słabo rozporządzaliśmy wolnością. Intencją pisarzy było to, by po przeczytaniu ich utworów ludzie byli inni niż przed ich przeczytaniem. Nie zawsze to się jednak udawało.