"Kto nie był ni razu człowiekiem, Temu człowiek nic nie pomoże" - zinterpretuj tę myśl w oparciu o "Dziady" Mickiewicza.

Dziady był to ludowy zwyczaj białoruski ku czci zmarłych przodków. Duchowieństwo zarówno katolickie jak i prawosławne nie akceptowało tego obrzędu i próbowano je wykorzenić. Święto te obchodzono dzień przed Zaduszkami. Ludzie schodzili się do cmentarnej kaplicy aby obcować z duchami. Wierzyli w możliwość spotkania się z nimi. Duchy przybywały na „dziady” oczekując zbawienia.

Mickiewicz w swoim dziele „Dziady" cz. II opisuje owe święto. W kaplicy, ze zgromadzonymi ludźmi pojawiają się duchy symbolizujące lekkie, średnie i ciężkie grzechy. Każdy duch przed zniknięciem wypowiada pewną przestrogę. Ja chciałbym zwrócić uwagę na ostrzeżenie ducha dziedzica wsi, w której dzieje się akcja utworu, przedstawiciela grzechu ciężkiego:

„Kto nie był ni razu człowiekiem, Temu człowiek nic nie pomoże”.

Człowiek ten był bardzo srogim i surowym panem. „Nie znałeś litości, panie!” tak wyraża się jeden z duchów ludzi, którzy przez niego zginęli. Inny, duch kobiety, której owy Pan nawet w Wigilię nie dał nic do jedzenia mówi o nim: „Ty, panie, bez duszy!”. Teraz zły Pan sam musi cierpieć taki głód, a jak znajdzie cos do jedzenia od razu zabierają mu to zmarli, przez niego, ludzie pod postaciami ptaków. Autor przez winy i doświadczenie złego dziedzica chce nas pouczyć jak mamy postępować.

Ta nauka moralna jest także logiczna. Przecież jaki człowiek by pomógł osobie, która przez cale swe życie zachowywała się nie ludzko? Nikt nie chciałby mieć do czynienia z taką istotą, a o pomocy jej nawet nie myśli. Taki człowiek naprawdę by musiał się dużo napracować aby zdobyć czyjeś zaufanie. A czyjeś wsparcie może się bardzo przydać. Opisuje to prosty przykład: nagle bezdusznej, oziębłnej osobie zdarzył się jakiś wypadek i trafiła do szpitala. W takiej chwili zwykły śmiertelnik potrzebuje czyjejś porady. Niestety osobnik o podobnym zachowaniu nie uzyskał by takiej rady.

Po śmierci, człowiek idzie do nieba. Ci którzy nagrzeszyli idą do czysca i dzięki naszym modlitwom mogą trafić do nieba. Utwór Adama Mickiewicza ukazuje nam jaka jest beznadziejna sytuacja potępionych, którzy za życia nie zasłużyli na naszą modlitwę. Wieczna tułaczka na ziemi bez jedzenia, jest tylko jedną z wielu kar jakie czekają na nich. Aby ich uniknąć, tacy ludzie, powinni choć trochę okazać uczucia wobec innych.

Czas na ziemi przemija. Ci których dziedzic za życia odtrącił teraz potępiają go wytykając mu jego winy. W świecie żywych mógłby ich skarcić, ale wraz ze śmiercią stracił nad nimi władzę. Ten sam błąd popełnia wiele bogatych ludzi w dzisiejszych czasach. Biednych ludzi uważają za gorszą rasę i mogą ich traktować jak chcą. Jednak w za światach nie ma podziału na biednych czy bogatych. I dlatego tacy ludzie będą żałować za to, że w swoim życiu tak nagrzeszyli.

Jak już wspomniałem nikt w zasadzie nie chciałby pomóc osobie zachowywującej się tak bezdusznie. Jednak według mojego zdania powinniśmy dać jej choćby cień szansy na poprawę. Taki człowiek sam się nigdy nie poprawi. Trzeba mu w tym pomóc. Na nie szczęście do takiego zadania potrzeba ludzi z dużą cierpliwością, a wdzisijszych czasach takich osób jest nie wiele. Jedyny ratunek pozostaje w czytaniu literatury i poezji, gdyż w nich jest najwięcej nauk moralnych. Literatura łagodzi obyczaje, a także nasze sumienia. Zmusza do refleksji, ukazuje drogi, którymi należy kroczyć. Ktoś kiedyś powiedział: „żyj tak aby nikt przez ciebie nie płakał”. Te słowa powinniśmy traktować jako motto życiowe.

Dodaj swoją odpowiedź