Przewodnik po świecie przedstawionym przez H. Sienkiewicza "Quo vadis".

Przewodnik
po świecie przedstawionym w powieści
Henryka Sienkiewicza
„Quo Vadis”

Spis treści


1. Neron..........................................III
2. Piotr Apostoł...............................IV
3. Chilon Chilonides.......................XI


Opis Bibliograficzny:
H. Sienkiewicz: Quo Vadis,
Warszawa 1994





Rozdział Pierwszy

Neron

Neron jest jednym z bohaterów powieści Henryka Sienkiewicza pt. „Quo Vadis”.
Nero Claudius Cesar urodził się w 37 roku. Cesarski tron objął w wieku 17 lat. Pochodzi z dynastii julijsko – klaudyjskiej. Akcja powieści toczy się za jego panowania, w latach 63 – 66.
Sprawia wrażenie strasznego i wszechmocnego. Jego wygląd zewnętrzny jest odrażający. Ma „wielką, osadzoną na grubym karku głowę, straszną wprawdzie, ale niemal śmieszną, albowiem podobną z daleka do głowy dziecka. Tunika ametystowej barwy, zabronionej zwykłym śmiertelnikom, rzucała sinawy odblask na jego szeroką krótką twarz. Włosy miał ciemne, utrefione modą zaprowadzoną przez Othona, w cztery rzędy pukli. Brody nie nosił, gdyż przed niedawnym czasem poświęcił ją Jowiszowi, za co cały Rzym składał mu dziękczynienie, jakkolwiek po cichu szeptano sobie, iż poświęcił ją dlatego, że jak wszyscy z jego rodziny zarastał na czerwono. W jego silnie występującym nad brwiami czole było jednak coś olimpijskiego. W ściągniętych brwiach znać było świadomość wszechmocy; lecz pod tym czołem półboga mieściła się twarz małpy, pijaka i komedianta, próżna, pełna zmiennych żądz, zalana mimo młodego wieku tłuszczem, a jednak chorobliwa i plugawa.”
Jest krótkowidzem, więc żeby móc wszystko dokładnie obejrzeć używa szmaragd. Jego wzrok przypomina oczy nieboszczyka – jest zupełnie bez wyrazu.
Popełnił szereg przestępstw. Żeby je zatuszować, za wszelką cenę chce przypodobać się ludowi.
Neron, za plecami określany mianem Miedzianobrodego, pod wpływem szaleństwa, zabił swoją matkę, żonę i brata. Jest nieobliczalny, za namową jednego z doradców, potrafi wydać wyrok śmierci na kogoś, komu do tej pory „ufa”. Świadczy to o tym, że nie potrafi samodzielnie myśleć. Robią to za niego podwładni - sam wydaje tylko polecenia.
Jest przekonany o swej boskości i nieomylności. Wydaje mu się, że jego pieśni i poezja są doskonałe, i że sam jest wspaniałym artystą. Każe podziwiać swoje dzieła. Nie znosi słów krytyki.
Na jego cześć budowane są posągi i świątynie. Poddani oddają mu boski hołd.
Aby rozsławić siebie i swoją twórczość wyjeżdża w podróż do Ancjum. Tam poświęca się całkowicie zabawie i pisaniu nowych poematów, a całkowicie zapomina o Rzymie, który pozostaje bez władcy.
Kolejnym kaprysem Nerona jest chęć zobaczenia płonącego miasta, które miałaby być jego natchnieniem. Jak sam powtarza: „Dla poezji i sztuki należy wszystko poświęcić. Szczęśliwi Achaje, którzy dostarczyli Homerowi treści do Iliady, i szczęśliwy Priam, który oglądał zgubę ojczyzny. A ja? Ja nie widziałem płonącego miasta.” W efekcie tych słów Rzym został spalony z rozkazu szalonego cesarza.
Nieobliczalny Nero z zachwytem patrzy się na pożogę, nie obchodzi go klęska miasta ani śmierć jego niewinnych mieszkańców. Jest pochłonięty wyłącznie myślą o stworzeniu pieśni oddających nastrój pożaru. „Nienawidził tego miasta, nienawidził jego mieszkańców, kochał tylko swe pieśni i wiersze; więc radował się w sercu, że wreszcie ujrzał tragedię podobną do tej, którą opisywał. Wierszorób czuł się szczęśliwy, deklamator czuł się natchniony, poszukiwacz wzruszeń poił się straszliwym widowiskiem i z rozkoszą myślał, że nawet zagłada Troi niczym była w porównaniu z zagładą tego olbrzymiego grodu. Czegoż mógł jeszcze żądać? Oto Rzym, Rzym światowładny, płonie, a on stoi na łukach wodociągu, ze złotą lutnią w ręku, widny, purpurowy, podziwiany, wspaniały i poetyczny.”
Zastanawia się też, w jaki sposób ukryć zbrodnię, żeby wina nie spadła na niego.
Oskarża o podpalenie Rzymu ówczesnych chrześcijan. Od tego momentu zaczynają się pierwsze prześladowania. Okrucieństwo Nerona nie zna granic. Wymyśla zmyślne i urozmaicone tortury, żeby zadać chrześcijanom jak największy ból i zabić jak najwięcej z nich.
Jego spisek zostaje wreszcie ujawniony i Nero ponosi konsekwencje swojego czynu. Lud odwraca się od niego. Chrześcijan zaczyna przybywać.
Przeciw Neronowi zaczęły powstawać bunty. Nero znów udaje się w podróż, ignorując zagrożenie.
Ginie w 68 roku. Zostaje zamordowany przez spiskowców. Umiera pchniętym sztyletem w szyję. Zwłokami Nerona zajmuje się wiernie kochająca go Akte. Owija go w kosztowne tkaniny i pali jego ciało na stosie przepełnionym wonnościami.

Cytaty pochodzą ze stron: 73, 361, 417.



Rozdział drugi
Piotr Apostoł




Piotr, apostoł z powieści Henryka Sienkiewicza „Quo Vadis”, to uczeń Jezusa.
Piotr jest rybakiem. Został wybrany przez Jezusa do kontynuowania Jego nauki. Zadaniem Piotra jest niesienie „Dobrej Nowiny”. Nawraca i uczy miłości.
Piotr apostoł przedstawiany jest jako siwy, łysiejący, brodaty starzec. „Owa postać, którą przed sobą widział, jest i dość prostaczą, i nadzwyczajną, a co więcej, że ta nadzwyczajność wypływa właśnie z tej prostoty. Starzec nie miał ani mitry na głowie, ani dębowego wieńca na skroniach, ani palmy w ręku, ani złotej tablicy na piersiach, ani szat usianych w gwiazdy lub białych, słowem, żadnych takich oznak, jakie nosili kapłani wschodni, egipscy, greccy lub flaminowie rzymscy. I znów uderzyła Winicjusza taż ta sama różnica, którą odczuł słuchając pieśni chrześcijańskich, albowiem i ten „rybak” wydał mu się jakimś arcykapłanem biegłym w ceremoniach, ale jakby prostym, wiekowym i niezmiernie czcigodnym świadkiem, który przychodzi z daleka, by opowiedzieć jakąś prawdę, którą widział, której dotykał, w którą uwierzył, jak wierzy się w oczywistość, i ukochał właśnie dlatego, że uwierzył. Była też na jego twarzy taka siła przekonania, jaką posiada prawda sama.”
Piotr to osoba poważna, pełna majestatu i pokory. Zawsze służy dobrą radą i pomocą.
Podczas prześladowań chrześcijan troszczy się o swoich uczniów. Pozostaje z nimi w kontakcie duchowym. Modli się za nich i błogosławi przed śmiercią. Zawsze przychodzi na egzekucje, żeby być bliżej ludzi, którzy oddają życie w imię Prawdy.
Piotr, aby uniknąć prześladowania i aby móc w przyszłości nauczać zamierza opuścić Rzym, żeby udać się do Kampanii i tam zjednywać coraz więcej chrześcijan. Podczas podróży objawia mu się Chrystus. Po tym incydencie zawraca i przyjmuje na siebie karę śmierci.
W ostatnich godzinach życia naucza i chrzci na cmentarzu ostriańskim.
Wtrącony do wiezienia łowi dwie dusze żołnierzy, którzy przyjmują chrzest.
Wydano wyrok. Piotra Apostoła poddano najpierw przepisowej chłoście, następnego dnia wywieziono poza granice miasta, ku wzgórzom Watykańskim, gdzie ma ponieść karę krzyża.
Śmierć Apostoła wzbudziła wielkie poruszenie, „Żołnierzy dziwił tłum, który zebrał się przed więzieniem, gdyż w pojęciu ich, śmierć prostego człowieka i w dodatku cudzoziemca nie powinna była budzić tyle zajęcia, nie rozumieli zaś, że korowód ów nie składał się z ciekawych, ale z wyznawców, pragnących odprowadzić na miejsce kaźni Wielkiego Apostoła.”
Słońce już zachodziło, kiedy bramy więzienia zostały otwarte i ukazał się w nich Piotr. Ze względu na jego wiek, nie kazano mu nieść krzyża, nie założono mu także wideł na szyję. Szedł wolny i doskonale widoczny przez tłum wiernych.
Wszyscy zobaczyli, że twarz Piotra miała w sobie tyle pogody, że zrozumieli, iż to nie ofiara idzie na stracenie, ale zwycięzca odbywa pochód tryumfalny. „Jakoż tak było. Rybak, zwykle pokorny i pochylony, szedł teraz wyprostowany, wyższy wzrostem od żołnierzy, pełen odwagi. Zdawać by się mogło, iż to monarcha posuwa się, otoczony przez lud i żołnierzy. [...] Wszyscy jakby zapomnieli, że czeka go męka i śmierć. Szli w uroczystym skupieniu, ale w spokoju, czując, że od śmierci na Golgocie nie stało się nic równie wielkiego i że jako tamta odkupiła świat cały, tak ta ma odkupić to miasto.”
Ludzie napotkani po drodze zatrzymywali się ze zdziwieniem i uświadamiali sobie, że człowiek taki jak Piotr Apostoł nie może być niesprawiedliwy.
Orszak szedł w ciszy, mijał świeżo wzniesione domy i białe kolumny świątyń. Niebo przybrało kolor głębokiego, upojnego błękitu. Gdzieniegdzie słychać było szmer modlitw. Piotr radował się tą myślą. Jego twarz coraz bardziej jaśniała radością, gdyż nie spodziewał się zobaczyć tylu wiernych. Czuł, że sprostał wyzwaniu, postawionego mu przez Jezusa. Wiedział, że pozostawił po sobie ślad w postaci Prawdy, która zaleje wszystko jak fala. Mówił do Boga: „Panie, kazałeś mi podbić tan gród, który panuje światu, więcem go podbił. Kazałeś mi założyć w nim stolicę swoją, więcem ją założył. To Twoje miasto teraz, Panie, a ja idę do Ciebie, bom zmęczony bardzo.”
Pochód zatrzymał się między cyrkiem a wzgórzem Watykańskim. Tam żołnierze złożyli na krzyżu ciało Piotra. „Apostoł, z głową w promieniach i złotych blaskach, zwrócił się po raz ostatni ku miastu. [...] Piotr zaś, otoczony żołnierzami, spoglądał na nie tak, jakby spoglądał władca na swoje dziedzictwo. [...] A nikt, nie tylko pomiędzy żołnierstwem kopiącym dół, w który miano wstawić krzyż, ale nawet między wyznawcami, nie umiał odgadnąć, że istotnie stoi przed nimi prawdziwy władca tego grodu i że miną cezarowie, przepłyną fale barbarzyńców, miną wieki, a ów starzec będzie tu panował nieprzerwanie.”
Słońce zachodziło coraz bardziej. Stało się wielkie i czerwone. Żołnierze zbliżali się do Piotra, by go rozebrać.
„Lecz on, modląc się, wyprostował się nagle i wyciągnął wysoko prawicę. Oprawcy zatrzymali się jakby onieśmieleni jego postawą; wierni zatrzymali również oddech w piersiach, sądząc, że chce przemówić, i nastała cisza niezmącona.
On zaś, stojąc na wzniesieniu, począł wyciągniętą prawicą czynić znak krzyża, błogosławiąc w godzinie śmierci:
- Urbi et orbi!”
I skonał.

Cytaty pochodzą ze stron: 192, 608, 610.


Rozdział trzeci
Chilon Chilonides




Chilon Chilonides to jedna z postaci w powieści Henryka Sienkiewicza, pt. „Quo Vadis”.
Jest Grekiem pochodzącym z Mezembrii. Podaje się za mędrca, lekarza, filozofa, stoika i wróżbitę. Jest zdeterminowany w swoich działaniach, prowadzących do zdobycia majątku. Zostaje wynajęty przez Winicjusza do poszukiwań Ligii.
To człowiek o śmiesznej i plugawej figurze. „Nie był stary: w jego niechlujnej brodzie i kręconej czuprynie ledwie gdzieniegdzie przeświecał włos siwy. Brzuch miał zapadły, plecy zgarbione tak, że na pierwszy rzut oka wydawał się być garbatym, nad owym garbem zaś wznosiła się głowa wielka, o twarzy małpiej i zarazem lisiej, i przenikliwym wejrzeniu. Żółtawa jego cera popstrzona była pryszczami, a pokryty nimi całkowicie nos mógł wskazywać zbytnie zamiłowanie do butelki. Zaniedbany ubiór, składający się z ciemnej tuniki utkanej z koziej wełny i takiegoż dziurawego płaszcza, dowodził prawdziwej lub udanej nędzy.”
Jest człowiekiem przebiegłym i zuchwałym. Potrafi wykorzystać innych żeby zdobyć potrzebne mu informacje. Zawsze postępuje tak, aby zawsze znaleźć zyski w swoim działaniu.
Ludzi traktuje z wyższością. Uważa, że są gorsi od niego, ponieważ nie są tak cwani jak on.
Szpiegując Ligę ucieka się do wielu podstępów, kłamstw i zbrodni.
Ma szeroki kontakt z chrześcijanami. Obcując z nimi poznaje ich kulturę i tradycje. Nadal jednak pozostaje poganinem, drwiącym sobie z ich nauki. Chilon widzi, że chrześcijanie są zupełni inni niż mówi o tym ich wizerunek wśród tłumu.
Chilon, w swej przebiegłości, po pożarze Rzymu udaje się do pałacu cezara i aby zdobyć jego względy proponuje obarczyć winą chrześcijan. Zwraca się do niego w ten sposób: „Wysłuchaj mnie, cezarze, albowiem mogę ci powiedzieć: znalazłem! Ludowi potrzeba zemsty i ofiary, ale nie jednej, lecz setek i tysięcy. Zaliś ty kiedy słyszał, panie, kto był Chrestos, ten prze Poncjusza Piłata ukrzyżowan? I czy wiesz, kto są chrześcijanie? Zalim ci mówił o ich zbrodniach i bezcnych obrzędach, o przepowiedniach, iż ogień przyniesie koniec światu? Lud nienawidzi ich i podejrzewa. Nikt ich nie widział w świątyniach, albowiem bogów naszych poczytują za złe duchy.[...] Lud pragnie zemsty, niech ją ma. Lud pragnie krwi i zemsty, niech je ma. Lud podejrzewa ciebie, niech jego podejrzenia zwrócą się w inną stronę.”
Zaczynają się prześladowania. Chilon Chilonides przy boku Nerona ogląda widowiska.
Nagle zdaje sobie sprawę, że nie mają one sensu. Że cierpią niewinni. Widok Glauka, palonego na stosie uzmysławia mu to. Postanawia się nawrócić i szuka u dawnego przyjaciela wybaczenia. Wydaje Nerona. „Nagle zachwiał się i wyciągnąwszy w górę ramiona zawołał okropnym, rozdzierającym głosem:
- Glauku! W imię Chrystusa! Przebacz!
[...]
- Przebaczam!...
Chilo rzucił się na twarz wyjąc jak dziki zwierz i nabrawszy ziemi w obie garści, posypał sobie nią głowę. Tymczasem płomienie strzeliły w górę, objęły piersi i twarz Glauka. [...]
Lecz Chilo podniósł się po chwili z twarzą tak zmienioną, iż augustianom wydało się, że widzą innego człowieka. Oczy płonęły mu niezwykłym blaskiem, ze zmarszczonego czoła biło uniesienie; niedołężny przed chwilą Grek wyglądał teraz jak jakiś kapłan, który, nawiedzony przez bóstwo, chce odkryć prawdy nieznane. [...]
- Ludu Rzymski! Na moją śnierś przysięgam, że oto giną niewinni, a podpalaczem jest – ten!...
I wskazał palcem na Nerona. Nastał chwila ciszy.”
Chilo wiedział, że nastał jego kres. Pogodził się z tym, ponieważ wiedział, że spotyka go zasłużona kara. Jest gotowy przyjąć na swoje barki cierpienie, w imię miłości Chrystusa.
Uczęszcza na nauki do św. Pawła z Tarsu. Przyjmuje chrzest.
Zostaje wzięty do niewoli i torturowany. Dworzanie dziwią się jego nagłą przemianą. Chcieli, żeby odwołał swoje oskarżenie. Chilon jednak daje świadectwo prawdzie i cierpi męki. Prześladowcy wyrywają mu język.
Następnego dnia przyniesiono poturbowane ciało Chilona na scenę amfiteatru, aby lud mógł obserwować jego tragiczny koniec.
Neron zaplanował, że Chilona przybitego do krzyża miał zaatakować niedźwiedź. Tak się jednak nie stało, poniważ zwierzę ulitowało się nad biednym starcem. „Chilon tymczasem podniósł wolnym ruchem głowę i czas jakiś wodził oczyma po widowni. Na koniec wzrok jego zatrzymał się gdzieś na najwyższych rzędach amfiteatru, piersi poczęły mu grać żywiej i wówczas stało się coś, co wprawiło w podziw i zdumienie widzów. Oto twarz rozjaśniła mu się uśmiechem, czoło otoczyły mu jakby promienie, oczy podniosły się przed śmiercią ku górze, a po chwili dwie wielkie łzy, wezbrane pod powiekami, spłynęły mu z wolna po twarzy.
I umarł” Cytaty pochodzą ze stron: 130, 453, 558, 565.

Dodaj swoją odpowiedź