"Zmiana w superbohatera" Dziś jest ten dzień - dzień wycieczki, na która tak czekałem! Jedziemy z klasą do ZOO, ale nie takiego zwykłego z żyrafami i innymi zwierzętami z afryki, ono jest nudne. Jedziemy do ZOO, w którym będą moje ulubione zwierzęta - pająki. Kocham je, są wspaniałe. Na urodziny tata obiecał kupić mi jednego z nich. O godzinie siódmej ruszyliśmy ze szkoły, a że było to dość daleko dojechaliśmy około 12. W środku było przepięknie. Cała sala wypełniona terrariami z przepięknymi pająkami. Były wszystkie gatunki, nawet on Latrodectus mactans, czyli popularna czarna wdowa. Najbardziej jadowity pająk świata prosto przede mną. Jego cudowne oczy wpatrzone centralnie we mnie i ta piękna, czerwona plamka na jego plecach. Wszyscy się zachwycali innymi pająkami, a ja stałem wpatrzony w niego jak w obrazek. Był naprawdę śliczny. Musicie mi uwierzyć. Oprócz mnie miał jeszcze kilku innych wielbicieli, a między innymi Oskara - największego łobuza w szkole. Poszedłem dalej w poszukiwaniu kolejnych ciekawych okazów. Po dwóch godzinach obejrzałem już chyba wszystkie gatunki i doszedłem z powrotem do terrarium "czarnej wdowy". Ku mojemu zaskoczeniu nie zastałem jej w nim. Obserwowałem dokładnie terrarium, pomyślałem, że może się gdzieś schowała. Stałem tak pół godziny, w końcu dostrzegłem małą dziurkę w szybie terrarium. Podejrzewałem Oskara, on jest zdolny do wszystkiego. Rozejrzałem się po sali. Nagle poczułem jakby coś ugryzło mnie w szyję, zemdlałem. Gdy się obudziłem nade mną stało kilka osób i pani wychowawczyni. Zapewniłem, że wszystko jest dobrze, chociaż trochę kręciło mi się w głowie. Jak już wszyscy się rozeszli zapytałem jednego z kolegów, czy długo tak leżałem, powiedział, że około dziesięciu minut. Podszedłem znów do terrarium. Czarna wdowa była w środku, zdziwiłem się. Pięć minut później pani wołała nas na zbiórkę. Wracaliśmy do domu. Nadal czułem się dziwnie. Po powrocie do domu wykąpałem się. Podczas wycierania się zauważyłem na szyi małą rankę jakby po ugryzieniu. Zadzwoniła do mnie Kasia i poprosiła o spotkanie. Wyszedłem z domu. Gdy szedłem przez park podniosłem rękę do góry by poprawić rękaw bluzy. Z jednego z palcy wystrzeliło mi jakieś białe włókno, jakby pajęczyna i pociągnęło mnie za sobą. Chwilę później byłem już na drzewie. Starałem się to opanować. W końcu mi się udało. Po spotkaniu z Kasią wróciłem do domu. W pokoju postanowiłem zobaczyć co jeszcze potrafię. Zdjąłem bluzę i zobaczyłem duże mięśnie, których nigdy nie miałem. Z rąk wystrzeliwała mi pajęczyna, po chwili był w tym cały sufit i większa część ścian. Postanowiłem to posprzątać i wybrać się na strych. Znalazłem tam starą, jeszcze działającą maszynę do szycia i materiał, w końcu babci była kiedyś krawcową. Spróbowałem coś uszyć, ale stwierdziłem, że bez projektu nie dam rady. Siedziałem nad ni kilka następnych dni. W piątek zabrałem się za szycie. Wyszedł mi idealny, dokładnie taki jak chciałem. Teraz mogę bawić się w Batmana, Supermena i te inne postacie z bajek. Będę ratował ludzi, będę superbohaterem! Chwileczkę.. przecież Spiderman miał podobnie.. Musze wymyślić sobie jakiś pseudonim. Może... Hunter! Tak to dobra nazwa. Mój strój był niebiesko - czarny. Przypominał trochę strój Batmana, jednak oszczędziłem sobie tej śmiesznej czapki i zamiast niej wybrałem zwykłą maskę. Za nietoperza w okolicach klatki piersiowej robił pająk - oczywiście Czarna Wdowa. Wystarczyło jeszcze na pelerynie wyszyć mój pseudonim i gotowe. Można ruszyć ratować ludzi. Zacząłem skromnie od ratowania kotów z drzew i pomagając przejść starszym paniom przez jezdnię. Zwykła zabawa w Superbohatera. Później zaczęły się wypadki i inne groźne zdarzenia, którym starałem się zapobiegać, oczywiście po zajęciach. Nikt nie zdołał mnie rozpoznać, lecz wszyscy sławili moje imię, imię Superbohatera. Tydzień później, po powrocie ze szkoły zemdlałem. Obudziłem się dopiero w szpitalu. Zostałem wyleczony z tego, co mi było. Okazało się, że mój organizm właśnie tak działa na truciznę. Hunter zaginął, ludzie się smucili, świat znów stał się normalny, a Hunter przeszedł do historii, doczekał się własnego filmu i roli w komiksach. Został w pamięci wielu ludzi i w moim sercu. Fajnie było być przymajmiej przez chwilę takim Superbohaterem. Za wszystkie błędy przepraszam. Napracowałam się nad tym. Dość długo to pisałam, mogłabym to rozwinąć, ale to miało być opowiadanie i tak obawiam się, że będzie za długie :p Myślę, że pomogłam :) Liczę na naj ;)
Napisz w zeszycie opowiadanie pod tytułem zamiana w superbohatera
Odpowiedź
Dodaj swoją odpowiedź