To był niesamowity dzień,gdyż obchodziłam moje siódme urodziny. Rano obudziło mnie krzątanie mamy w kuchni. Poszłam zobaczyć,co takiego robi i na stole zastałam wielki kolorowy tort,a na nim 7 świeczek. Zaraz po tym mama z tatą dali mi olbrzymie pudło,na którym ruszała się pokrywka. Z zaciekawieniem, lekko ją odsunęłam a z dołu spoglądały na mnie słodkie oczka maleńkiego szczeniaka. Bardzo się ucieszyłam,zawszę marzyłam,żeby mieć psa. Nadałam mu imię Ciapek. Potem poszłam do pokoju,nałożyłam swoją najlepszą sukienkę,gdyż niedługo mieli przyjść goście.Rozległ się pierwszy dzwonek do drzwi. To była Martyna,moja najlepsza przyjaciółka. Złożyła mi życzenia i dała prezent- piękne korale. Zaraz po niej zaczęli schodzić się następni goście. Przyszło 9 osób. Wszyscy siedzieliśmy przy stole,śmialiśmy się i zajadaliśmy pyszności podane przez mamę. Wieczorem goście rozeszli się do swoich domków, a ja oglądając swoje prezenty w łóżku,zasnęłam...To był naprawdę wspaniały dzień!
kiedy były moje 7 urodziny spadłam ze shodów i wbiłam sobie gwużdż w nogę to prawda