W pewnym mieście, o zachodzie słońca było słychać cichy dźwięk , podobny do odgłosu dzwonu. Zdarzało się to rzadko i na krótką chwilę. Ludzie, którzy mieszkali za miastem wyraźniej słyszeli odgłos dzwonu. Wszystkim się zdawało , że to dzwon kościelny, płynący z głębi lasu. Postanowili sprawdzić co to za dźwięki dochodzą z lasu. Wyruszyli, lecz droga okazała się daleka, więc część z nich zawróciło, a reszta postanowiła odpocząć w cieniu drzew. Kilku cukierników rozłożyli tu namioty i sprzedawali swoje wyroby. Żeby zachęcić do kupowania jeden z nich zawiesił błyszczący dzwonek. Gdy król tego kraju dowiedział się o tajemniczym dzwonie, ogłosił, że ten kto go znajdzie otrzyma tytuł „Najwyższego dzwonnika”. Wielu wyruszyło do lasu i tylko jeden odkrył ową tajemnicę, tłumacząc, że to głos sowy, która zamieszkała w pustym drzewie, co potęguje jej głos silnym echem. Sumienny badacz otrzymał tytuł zasłużony „Najwyższego dzwonnika”, i od tego czasu co rok wydawał dzieło uczone o sowie. Lecz wszyscy tyle wiedzieli, co przedtem. Zaczęły się wakacje i o zachodzie słońca dzieci usłyszały donośny dźwięk. Postanowiły to sprawdzić i ze śpiewem na ustach ruszyły do lasu. Jednak niektóre dzieci wróciły do domu, inne skusiły namioty ze słodyczami. Kilkoro z tych co zostało, usłyszał dźwięk ponownie więc ruszyli dalej. Jednak droga przez gęstwinę i kamienie była coraz cięższa. Bardzo daleko w lesie, na jednej polance, znaleźli dziwny domek z kory drzewnej i gałęzi, zbudowany dokoła rozłożystej, starej jabłoni a na szczycie drzewa zawieszony był mały dzwonek. Wszyscy uznali,że to ten dzonek wszyscy słyszeli tylko jeden z nich , a był on królewiczem poszedł dalej. Nagle coś poruszyło się między krzakami i wysunął się ubogi chłopczyna w krótkiej kurteczce i ciężkich sabotach. Postanowili pójść razem. Ale chłopak wstydził się swojego ubrania i powiedział, że nie może iść szybko więć królewicz poszedł sam w druga stronę. Niestrudzony szedł dalej i dalej, powoli otaczały go dziwy nieznane, niespotykane dotąd. Widział nieznane mu wielkie ptaki, zwierzęta podobne do małp, najdziwniejsze kwiaty. Słońce zaczęło zachodzić, więc królewicz wdrapał się na mokre skały i jego oczom ukazało się morze bezkresne a na jego horyzoncie płomienne słońce. Cała natura stała się nagle kościołem, wysłanym kobiercami żywych kwiatów, podpartym kolumnami drzew zielonych, o sklepieniu płonącym niby stos ofiarny. Syn królewski wyciągnął ku niebu ramiona, a głos dzwonu słyszał wyraźnie nad sobą i w głębi serca. Teraz go zrozumiał! Teraz wie, skąd pochodzi i wie, że nie w każdym sercu ma echo równie silne i potężne, które iść każe za nim! Obok siebie zobaczył ubogiego chłopca a po twarzy płynęły mu łzy wielkiego szczęścia. I on wie, i on pojął! Uścisk serdeczny złączył ręce dzieci i stali tak, jak bracia, syn królewski obok ubogiego chłopca w świątyni Bożej, gdzie jeden głos dzwonu wzywa wybrane serca.
napisz krutkie streszczenie hansa andersena dzwon
Odpowiedź
Dodaj swoją odpowiedź