Czartek to jeden z najbardziej udanych dni w ciągu naszych ferii. W ten dzień była ładna pogodą więc wybrałam się na basen. Poszedłem tam z moim kolegą. Zjeżdżaliśmy z przeróżnych zjeżdżalni. W południe gdy wróciłem do domu, mama zabrała mnie do poznania odwiedzić ciocię. Upiekła moje ulubione ciasto. Gdy wracaliśmy mama wpadła na pomysł i pojechaliśmy do kina. glądaliśmy (wpisz sobie jakąś nazwę filmu). Wracając byłem już tak zmęczony, że zasnełem w auvcie.
Najpiękniejszy dzień moich ferii był to dzień spędzony z rodziną. Pojechaliśmy wtedy w góry. Rano śnieg był po brzuch. Lepiliśmy bałwana i w ogóle. Fajnie było żucać się śnieżkami. Najfajniejsze było dopiero kiedy babcia Ola przyjechała do nas. Postanowiliśmy zbudować igloo. Mama powiedziała, że to super pomysł i wzięliśmy się do roboty. Bartek ( MÓJ BRAT ) w trakcie żucał nas śnieżkami. Babcia cała przemokła, więc pobiegła szybko do domu się przebrać w czyste ciuchy. Gdy nasze igloo było gotowe postawiliśmy w nim krzesłka i stoliczek. Siedzieliśmy tam dopóki nie zmarzliśmy. Godzinę później poszliśmy na narty. To chyba był mój najszczęśliwszy dzień bo pierwszy raz na feriach mi się nic nie stało. Na ostatnich feriach złamałam nogę. Wcześniej jakieś drobne urazy, a teraz nic. Babcia też zjeżdżała na nartach, było cudownie. Wieczorem zajechaliśmy do domu. Wszyscy wypiliśmy ciepłe kakao i oglądaliśmy wspólnie fajne filmy w telewizji. Ten dzień był cudowny.