pewnego dnia mialam bardzo duza goraczke wiec zostalam w domu pod opieka mamy. w szkole na lekcji matematyki przerabialismy trudny dzial, ktorego wcale nie moglam zrozumiec. kiedy goraczka mi przeszla i wyzdrowialam, wrocilam do szkoly. okazalo sie ze za dwa dni bede miala klasowke z matematyki wlasnie z tego dzialu. bardzo sie przejelam, poprosilam moja najlepsza kolezanke o pomoc, lecz odmowila. bylam zalamana. ula- najcichsza dziewczyna jaka kiedykolwiek poznalam zaoferowala mi swoja pomoc. po lekcji zaprosila mnie do siebie i razem przerobilysmy ten material. w slowach uli wszystko wydalo sie o wiele prostsze. kiedy juz skonczylysmy zaczelysmy rozmawiac. okazalo sie ze mamy duzo podobnych zainteresowan takich jak jazda konno czy koszykowka. wiedzialam juz ze zawsze moge na nia liczyc, zostalysmy przyjaciolkami
Od rodziców na urodziny dostałam psa. wawi się łatek. Codziennie muszę wychodzić z nim na spacer do parku. Pewnego dnia na spacerze spotkałam dziewczynke. Miała takiego samego pieska jak ja. Podeszła do mnie. -Cześć. Nazywam się Ania.-powiedziała dziewczynka. -Cześć. Ja jestem Dorota. odpowiedziałam -Wdzę że masz takiego samego pieska co ja. -Tak nazywa się łatek. -A mój reksio. -Długo masz łatka. -Nie. Dostałam go miesiąc temu na urodziny. A ty ile masz reksia. -Dostałam go wczoraj i trochę nie chce mnie słuchać. -Wiem jak to jest reksio też nie chciał mnie słuchać. -I co zrobiłaś że teraz jest taki posłuszny? -Mam starszego brata, który go wytresował. -Też chciałabym tak. -Jak chcesz mogę Ci pomuc. -Naprawdę możesz. -Tak, ale nie dzisiaj muszę iść do domu. -A więc do jutra. -Cześć. W domu zapytałam się brata czy mugłby wytresować reksia. Po dłuższym zastanowieniu Kuba się zgodzł. Następnego dnia znów sotkałam się z Anią. Poszłam tam razem z bratem. Kuba pomógł tresować reksia. Po misiącu reksio był lepiej wyszkolony od łatka. Przez kilka dni w parku nie było Ani. Nie wiedział co się stało. Po kilku dniach jakaś pani która wyprowadzała reksia powiedziała mi że Ania jest chora na ospę. Dowiedziałam się gdzie mieszka i poszłam do niej. Ania leżała w łóżku ledwo żywa. -Cześć- powiedziała Ania. -Cześć- odpowiedziałam. -przepraszam że nie przyszłam -Nic nie szkodzi. -Mam do ciebie prosbe czy mogłabyś codziennie wyprowadzać reksa. -Oczywiście. -Dziuękuje. Musiałam juz iść bo dzwoniła po mnie mama. Codziennie pżez 2 tygodnie wyprowadzałam reksa. Aż w koń cu Ania sama go wyprowadziła. Od tamtej pory z Anią jesteśmy najlepszymi Przjaciółkami. nSZA PRZYJAŹŃ TRWA JUŻ KILKA LAT. NIE ZWRACAŁAM UWAGI NA ZNAKI INTERPUNKCYJNE I NA PISOWNIE WYRAZÓWW