Gdybym była aktorem, zdecydowanie chciałabym zagrać postać Harpagona. Był on człowiekiem, którego cechowała ogromna miłość, nie do dzieci lecz do pieniędzy. Wydaje mi się, że każdy człowiek, nawet ten, który się do tego nie chce przyznać, ma w swojej naturze pewnego rodzaju przywiązanie do jednostek monetarnych. Skoro taka cecha leży w naturze ludzkiej, każdy człowiek mógłby z łatwością odegrać rolę Harpagona, wyobrażając sobie, że ktoś na przykład, odbiera nam pieniądze, przeznaczone na realizację marzenia, a długo i skrupulatnie oszczędzane. Jedyną trudnością z wcieleniem się w postać Skąpca może być zachowanie obojętnej twarzy i swego rodzaju wyrzucenie z siebie jakichkolwiek uczyć, pozostawiając serce puste, chłodne i twarde. Takie właśnie serce posiadał Harpagon, gdyż nie kochał swoich dzieci, lecz uważał je za "darmozjady", nie był wrażliwy na cierpienia innych, wręcz wykorzystywał je, pożyczając im pieniądze na wysoki procent.
