Jestem biednym opuszczonym psem. Nazywam się Alex. Mój gospodaż mnie bił i kopał. Pewnego dnia mój gozpodasz poczuł się słabo i na drugi dzień umarł. Miał na imie Tomek. Gozpodasz Tomek miał siostrę o imieniu Zuzia. ta Zuzia bardzo kochała tego pieska a ona nie wiedziała że Tomek umarł bo ona mieszkała bardzo daleko od gospodarza . Ona przyjechała i zobaczyła że tam nikogo nie ma tylko Alex i zabrała go ze sobą . Alex cierpiał bo umarł jego gospodasz i tak go bił to i tak czuł jakby jego ojciec umarł. To była bardzo smutna historia ale myślę ze pomogłam liczę na naj :)
Jestem biednym, opuszczonym psem... Jeszcze do niedawna miałem swojego pana, pełną miskę i miękki materac. Niestety, przez jednego nieostrożnego kierowcę straciłem to wszystko. Tak jak każdego dnia wyszedłem rano razem z moim panem na pierwszy spacer. Mieliśmy swoją ulubioną trasę i poszliśmy nią. Najpierw byliśmy w parku, potem poszliśmy do sklepiku po bułki i drożdżówki. Po zakupach poszliśmy do domu. Gdy przechodziliśmy przez ulicę jakiś niemądry kierowca zlekceważył czerwone światło, które świeciło się dla niego. Zamiast zahamować - przyspieszył, stracił panowanie nad samochodem i uderzył w mojego pana i mnie. Nie bardzo pamiętam co się później działo. Gdy się ocknąłem leżałem w krzakach i bardzo bolał mnie lewy bok. Próbowałem wstać i poszukać mojego pana ale nie umiałem się podnieść. Szczeknąć też nie umiałem. Nie wiem jak długo leżałem w tych krzakach, w końcu udało mi się wstać i kulejąc wyjść na chodnik. Próbowałem wrócić do domu ale nie wiedziałem gdzie mam iść. W końcu poszedłem przed siebie i dowlokłem się do stacji benzynowej. Tam ktoś mnie zauważył i zawiózł mnie do schroniska dla zwierząt. Opiekunowie zajęli się mną najlepiej jak umieli ale ja wciąż tęsknię za moim panem i domem. Jest mi smutno, nie mam apetytu i chęci do zabawy. Nie wiem co się stało z moim panem i czy mnie szuka. Stoję wtulony w kąt kojca i jest mi wszystko jedno.