Drogi pamiętniku, Dawno niue pisałam, ale nie mogłam już wytrzymać. Rano wyjehałam z sierocińca potem długo czekałam na kogś, kto mnie odbierze z dworca. Miałam całe wieki na to by coś sobie wymarzyć. Jak będzie w moim nowym domu? Nie mogłam się powstrzymać od rozmyślań na ten temat. Siedząc tak, na peronie zauważyłam drzewo. Drzewo to przypominało mi pannę młodą. Kwiaty były delikatne niczym najczystszy śnieg. Im dłużej patrzyłam na pannę młodą, tym coraz bardziej było mi smutno. Pewnie zastanawiasz się: DLACZEGO ?? Dlatego, że ja nigdy, NIGDY nie wyjdę za mąż, bo jestem brzydka. Mam rude włosy jak marchewa. Nagle usłyszałam tupot koni. Były już tuż, tuż. Po chwili zza zakrętu wyłonił się siwy człowiek. Miał poczciwe oblicze i rumiane policzki. Zatrzymał się. Podszedł do mnie. Chciał wziąć moją walizkę i pomóc mi. Odmówiłam. Pojechaliśmy doi domu. Przez całą drogę-miałam takie wrażenie-bardzo dużo mówiłam. Dojeżdżaliśmy i Mateusz Cuthbert zapytał, jak myślę, gdie jest ZIELONE WZGÓRZE. Odgadłam. Byliśmy na miejscu. Niedaleko mieszkania rósł balsamiczny las, w oddali słychać było, jak strumyk zanosi się perlistym śmiechem. Eteryczna zieleń rozprzestrzeniała się wokół nas. Mnie i Mateusza. W ogrodzie było pełno karminowych kwiatów. Weszliśmy do domu. Do mieszkania wlewała się powódź czerwcowego słońca. Potem zjadłam kolację i dsowiedziałam się, że chcieli chłopca. Więcej nie chcę już pamiętać.
Napisz kartkę z dziennika Ani z Zielonego Wzgórza (dzień przyjazdu do domu Cutbertów)
Odpowiedź
Dodaj swoją odpowiedź