"Książki są okularami przez które oglądamy świat"-powyższe słowa uczyń mottem rozważań o wpływie książki na Twoje życie.

Książka w życiu człowieka od dawien dawna odgrywa wielką rolę. Jest nie tylko skarbnicą wiedzy, ale i źródłem niesamowitych przeżyć związanych z jej lekturą. Potrafi wywołać w nas prawie każde uczucie, poczynając od złości poprzez współczucie a kończąc nawet na miłości. Wielu z nas utożsamia się z bohaterami, niejednokrotnie naśladujemy ich w życiu. Książki podsuwają nam wiele modeli postępowań. Śmiem twierdzić, iż są one narzędziem formowania ludzkiej psychiki, ten niesamowity przyrząd w rękach autora może posłużyć w dobrym lub złym ukształtowaniu naszego charakteru. Stwierdzenie „książki są okularami, przez które oglądamy świat” wydaje się być jak najbardziej słuszne. Dlaczego? Postaram się to udowodnić w dalszych rozważaniach, ukazując wpływ niektórych powieści także i na moje życie.

Młody człowiek w swoim żywocie spotyka się z wieloma trudnymi problemami. Jego spojrzenie na świat jest jeszcze w dużej mierze dziecinne. Nastolatek jest bardzo podatny na różnego rodzaju wpływy. To właśnie szkoła jest miejscem kształtowania zachowań dorastającego człowieka. I tu mamy olbrzymie pole do popisu dla książki. W moim przypadku lekturą, która wywarła na mnie olbrzymie wrażenie jest „Granica” Z.Nałkowskiej. Ukazana w niej sytuacja Zenona Ziembiewicza, człowieka uwikłanego w szereg związków dostarczyła mi wielu powodów do przemyśleń. Pozwolę sobie tu przybliżyć chociażby jedną z moich refleksji na temat tej postaci. Kim właściwie był Zenon Ziembiewicz?? Czy był on człowiekiem, który po trupach szedł do celu? Z pozoru wydać się może, iż tak właśnie było. Lecz po krótkim czasie namysłu dochodzimy do wniosku, iż człowiek ten nieświadomie powtarzał zakorzenione w nim postępowanie swojego ojca. Czy był temu winny? Prawdą jest, iż ranił osoby, które kochał brnąc coraz dalej w romans, ale śmiem twierdzić, iż nie mógł się temu przeciwstawić. Takie postępowanie Ziembiewicza dało mi do myślenia. Czy nasze zachowania w pewnych sytuacjach są w nas zapisane? Czy są one przekazywane od rodziców jak kolor oczu czy włosów? I czy w końcu możemy je zmienić? Te pytania nurtowały mnie po przeczytaniu książki. Postępowanie Ziembiewicza uświadomiło mi jak niebezpieczna bywa „wspinaczka” po stopniach kariery zawodowej. Dążenie za wszelka cenę do pieniędzy sprawia, iż zatracamy pewne wartości, a nawet i uczucia takie jak miłość czy współczucie. Teraz za każdym razem zastanawiam się nad skutkami pewnych rozstrzygnięć, które podejmuje. Wiem, iż każda nieodpowiedzialnie podjęta decyzja może zdziałać wiele złego. Książka ta wprowadziła do mojego życia pojęcie odpowiedzialności za losy drugiej osoby. Inny człowiek też ma uczucia, też cierpi i kocha, lecz dostrzeżenie tego wcześniej było dla mnie trudne.
Powieść Z.Nałkowskiej uświadomiła mi, iż kobieta to nie tylko obiekt seksualnego pożądania, niewiasta to matka dzieci i żona to wspaniała kochająca osoba, która cierpi tak samo jak ja. Myślę, iż powieść ta odegrała w moim życiu wielką rolę. Dzięki niej zmieniło się moje dziecięce pojęcie miłości. Książka poruszyła także temat aborcji. Przyznam szczerze, iż wcześniej nie zdawałem sobie sprawy jak wielkie piętno odciska ten zabieg na psychice kobiety. Dramat matki, która usuwa dziecko zakorzenił się głęboko w mojej świadomości. Uważam, iż zabieg ten jest zabójstwem i żadne tłumaczenie, że jest on potrzebny nie jest słuszne. „Korzyści”, jakie przynosi są niewspółmierne z ranami, jakie pozostawia w psychice. Wypacza on instynkt macierzyński kobiety, niszczy bezbronnego człowieka, który zawinił tylko tym, iż chciał żyć.

Kolejną pozycją, którą chciałbym omówić jest powieść S.Żeromskiego -„Ludzie bezdomni”. Postępowanie bohatera, książki Tomasza Judyma w pewnych aspektach do dziś jest dla mnie ciężkie do zrozumienia. Nie zmienia to faktu, iż Judym jest dla mnie niemalże wzorem do naśladowania. Jego altruizm jest zaiste wielki. Człowiek ten potrafił poświęcić swoje szczęście u boku ukochanej osoby dla dobra innych ludzi. Z początku wydawał się dla mnie głupcem, który nie potrafił dostrzec szczęścia, tkwiącego w miłości. Szybko jednak zmieniłem zdanie. Opisy biedy w książce uświadomiły mi, iż człowiek ten poświęcił miłość w imię wyższych idei. W dzisiejszych czasach tak mało jest ludzi podobnych do Judyma. Jak mówią słowa piosenki” ...życie ala Judym chwały Ci nie przyniesie, takich się nie pamięta, miejscem bohaterów cmentarz…”. Wersy te dobitnie ukazują miejsce altruistów w naszym życiu. Mimo wszystko człowiek ten wywarł na mnie wielkie wrażenie. Jest dla mnie wzorcem osobowym, który winien być propagowany w naszych czasach. Moje postępowanie przed przeczytaniem tej książki ograniczało się tylko do zaspakajania własnych potrzeb. Nie dostrzegałem tego, iż jest wiele ludzi potrzebujących pomocy. Dzięki przeczytaniu tej powieści uzmysłowiłem sobie to, iż udzielanie wsparcia przynosi wiele satysfakcji. To cudowna rzecz móc patrzeć na szczęście, do którego się przyczyniłem. Nigdy wcześniej nie zauważyłem jak wiele jest osób potrzebujących pomocy wokół mnie, dzięki powieści sytuacja uległa zmianie.

Żadna książka nie zmieniła jednak mojego postrzegania świata w takim stopniu jak Wieża Gustawa Herlinga Grudzińskiego. Jest to opowiadanie mówiące o oporze stawianym przez człowieka poczuciu nicości, spowodowanym religijnym zwątpieniem. Poznajemy historię trędowatego, zamkniętego przez lokalną społeczność w oddalonej od miasta kamiennej wieży. Skazany na samotność, szuka sensu swego istnienia. Razem z nim w wieży mieszka jego siostra, także zarażona chorobą. Nie widują się jednak. Oboje zeszpeceni trądem, chcą oszczędzić sobie widoku własnych lic. Rzadko też rozmawiają, skupieni na kontemplacji. Siostra Lebrossa, bo tak wołano na trędowatego, była głęboko wierząca. Swój los odbierała jako decyzję nieomylnego Boga, który taki właśnie żywot dla niej przygotował. Nie buntowała się ani nie narzekała. Cierpiała niewyobrażalnie, nigdy jednak jej to nie złamało. Postawa siostry trędowatego zmieniła moje podejście do wiary. Osoba ta nie zwątpiła w istnienie stwórcy pomimo wszystkich życiowych cierpień. Te zdarzenia umacniały ją. Takie podejście do życia było dla mnie czymś obcym. Ta książka uświadomiła mi jak wielkim oparciem może stać się wiara w BOGA. Wiem, że w każdej chwili zwątpienia to właśnie stwórca będzie moją oazą spokoju. Choć nie usłyszę jego głosu, to w głębi duszy uzyskam rozstrzygnięcie gnębiących mnie problemów. Kiedy mam chwile słabości, gdy moja wiara słabnie ,sięgam jeszcze raz po „Wieżę”. Niezachwiana wiara siostry Lebrossa szybko uświadamia mi jak wielką rolę pełni wiara w życiu każdego człowieka. To w niej człowiek znajduje ukojenie, dzięki niej życie staję się, choć trochę łatwiejsze. Teraz każde życiowe niepowodzenie uznaję po prostu za przeszkodę, która ma na celu wewnętrzne umocnienie mojej osoby.

Inaczej było z Lebrosso. Dopiero po śmierci siostry, kiedy znalazł w jej pokoju Biblię oraz zaadresowany do niego list, w którym prosiła by żył i umarł jak chrześcijanin, odnalazł sens cierpienia i podporządkowania się losowi. Wcześniej zazdrościł szczęścia i zdrowia spotkanej parze zakochanych, tęsknił za wolnością patrząc na odległe górskie szczyty, słowem, chciał odzyskać to wszystko, co dane jest niemal każdemu człowiekowi, a co jemu ludzie odebrali. Niedające mu spokoju uczucie gniewu i niesprawiedliwości doprowadziły go do próby samobójczej. Wiara pomogła mu odnaleźć swoje miejsce w świecie, obudziła w nim także uczucia, o których dawno zapomniał, a które umacniają nasze człowieczeństwo.

„Człowiek zniesie wszystko, jeśli tylko odnajdzie w tym sens” – to zdanie stało się swego rodzaju mottem mego życia. Książka ta uświadomiła mi, iż człowieczeństwo wyraża się w sposobie radzenia sobie z przeciwnościami losu. Cierpienie potrafi uczynić nasze życie niemal zwierzęcym. Człowiek w obliczu wielkiego bólu zdolny jest do czynów daleko odbiegających od wyznawanych przez nas wartości. Paradoksem jest, że to właśnie kultura i cywilizacja – elementy świata stworzone przez człowieka, są najczęstszą przyczyną upadku wartości. Ludzie zdolni są jednak do wiary w siły wyższe, nieważne czy jest to Bóg, czy jakakolwiek inna siła sprawcza, które pomagają nam odnaleźć sens egzystencji oraz przezwyciężyć trudności, które spotykamy na naszej drodze. Każdy z nas całe życie uczy się siebie, wielu ludziom wydaje się, że ich wiara jest niezachwiana, a szkielet moralny stabilny. Jednak dopiero, kiedy uda nam się zachować wewnętrzny spokój i poczucie sensu w obliczu sytuacji skrajnej, kiedy do głosu dochodzi ciemna strona naszej osobowości, możemy nazwać się ludźmi w pełnym znaczeniu tego słowa.

Podsumowując moje rozważania chciałem jeszcze raz potwierdzić tezę „książki są okularami, przez które oglądamy świat”. Od małego dziecka to właśnie książki kształtowały moje wyobrażenie świata. Dzięki niektórym powieściom postrzegam teraz życie w innych „kolorach”. Książki niewątpliwie miały duży wpływ na ukształtowanie mojej osobowości. Nie opisałem tu wszystkich, gdyż praktycznie w każdej znajdę, choć małe przesłanie skierowane jakby w moją stronę. Nie postrzegałbym świata takim, jaki jakim go obecnie widzę gdyby nie szereg książek zmieniających moje życie. To dzięki nim dostrzegłem pewne wartości.


PS; II część wypracowania(o wieży) jest przepisana z opowiadania pewnej dziewczyny :)

Dodaj swoją odpowiedź