Powstanie Poznańskie W czasie kiedy robotnicy Poznania upominali się o prawa narzucone przez komunizm,Józef Cyrankiewicz (premier rządu PRL) groził im 'odrąbaniem ręki podniesionej przeciwko władzy ludowej'. Powstanie poznańskie przez lata było nazywane 'wypadkiem poznańskim'. Polacy upominali się o wolność,prawdę oraz Boga. 28 czerwca 1956r. na Wildzie w godzinach porannych nastąpiło poranne poruszenie. Na głównej ulicy miasta pojawili się ludzie,którzy opuszczali swe miejsca pracy w Zakładach Przemysłu Maszynowego im. Hipolita Cegielskiego. Strajk tych kilku tysięcy robotników dojrzewał w bardzo długim czasie. Pracownicy przez wiele miesięcy dopominali się władz o należne im prawa. Ludzie coraz bardziej zaczynali wierzyć w samowolne zwalnianie z pracy robotników oraz podwyższającym się podatkom. PZPR zwodziło robotników kolejnymi fałszywymi obietnicami w ich kierunku,ignorowano ich,a w nich powoli rodziło się poczucie bezsilności i bezskuteczności oraz upokorzenia. Po dwunastu latach społeczeństwo było świadome liczbie oszustw i zbrodni władz komunistycznych. Walczono z patriotycznym podziemiem i żołnierzami Armii Krajowej,odcięto świat od świata cywilizowanego,walczono z Kościołem i religia oraz uwieziono Prymasa Wyszyńskiego. Poznań był bardziej ' upośledzony ekonomicznie' niż inne miasta naszego kraju. Stolicę Polski pozbawiano środków budżetowych. Podczas gdy Warszawa na inwestycje w 1956 roku otrzymała 1276 zł na mieszkańca, Kraków – 1147, to Poznań zaledwie 368 zł. W wielu częściach Poznania fatalna była też sytuacja mieszkaniowa. Od 1945 r. liczba ludności w tym mieście zwiększyła się o ponad 120 tys. W tym samym okresie zbudowano tylko dwa niewielkie kompleksy domów mieszkalnych. Wybuch powstania nastąpił o godzinie szóstej rano,28 czerwca 1956 roku. Sygnałem do rozpoczęcia powstania był 'buczek' w Zakładach Cegielskiego. Na ten sygnał zakład opuściło kilka tysięcy robotników ze zmiany nocnej oraz rannej,która miała sie niebawem zacząć. Robotnicy zaczęli wychodzić na ulicę aby dostać się do samego centrum miasta. Tam chcieli się pokazywać dziennikarzom,manifestować oraz udać się pod gmach KW PZPR. Tłum wolno podążał ulicami miasta,ale z czasem coraz bardziej się powiększał.Ze wszystkich części Poznania zmierzały pochody śpiewające różne pieśni religijne. Po godzinie 10 było już ich na placu Stalina ponad 100 tysięcy. Zajęli rozległą przestrzeń pomiędzy gmachami KW PZPR, uniwersytetu, dawnego Zamku Cesarskiego, mieszczącego wówczas biura Miejskiej Rady Narodowej. Od godziny 7.30 na poligonie w Wędrzynie koło Sulechowa wszczęto alarm we wszystkich jednostkach II Korpusu Armijnego. Chwilę później jednostki wojskowe były już gotowe by podążać w marszu. Podobnie o godz. 7.50 na poligonie w pod poznańskim Biedrusku ogłoszono alarm w wielkich jednostkach IV Korpusu Armijnego. W jego skład wchodziły dwie dywizje zmotoryzowane i dywizja pancerna oraz m.in. dywizjon artylerii przeciwlotniczej. Zajęcie gmachów partyjnych Wczesnym popołudniem zdarzenia rozgrywały się już w wielu zakątkach Poznania. Na Placu Stalina nawet niektórzy milicjanci włączyli się do tego ruchu. Miejska Rada Narodowa wywiesiła flagę poddania się władz oraz z KW PZPR wyniesiono duże ilości wędlin,szynki i innych produktów. Na gmachach wywieszono napisy: „Dom do wynajęcia”, „Wolności”, „Chleba”. Działacze zbiegali z miejsca rozruchu bądź przyglądali im się. Tłum domagał się natychmiastowego przyjazdu do Poznania premiera Cyrankiewicza lub I sekretarza KC PZPR Edwarda Ochaba. Wincenty Kraśko został nawet przez jednego z uczestników protestu spoliczkowany. Pierwsze strzały Kilku lub kilkunastoosobowe grupy Poznaniaków przedostały się w zupełnie dwa inne miejsca. Najpierw do więzienia przy ulicy Młyńskiej,zdobyli tam broń,która posłużyła im do walki w innym miejscu. Przed godziną 10.40 do gęstniejącego na ulicy tłumu padł z okien Urzędu Bezpieczeństwa morderczy strzał. Według wielu świadków oddała go funkcjonariuszka UB. Zaczęli padać ranni a także zabici. Wśród nich były kobiet,które podążały przez miasto z flagami i transparentami na których widniały hasła: „Bóg, Honor, Ojczyzna”, „Religia w szkołach”, „Pracy i chleba”. Nie brakował tam również i dzieci. Był tam też 13-letni Romek Strzałkowski, uczeń szkoły muzycznej, bestialsko zamordowany przez funkcjonariuszy UB na terenie dyspozytorni garażowej przy ul. Kochanowskiego. Specyfikowane miasto Wkrótce na ulicach miasta zaczęły pojawiać się czołgi oraz wkroczyło wojsko. Ludność pochowała się w domach. Jeszcze tego samego dnia rozpoczęły się aresztowania. Do miasta nie wjeżdżały ani też nie wyjeżdżały pociągi. Nieczynne było także radio. Powstanie w Poznaniu przez lata skutecznie zamazywane w historii współczesnej, dziś po pięćdziesięciu latach każe nam pomyśleć o szacunku dla wolności, tak niedawno przecież odzyskanej, a tak często obecnie lekceważonej.
Witam Proszę o napisanie Referatu na temat
1. Prześladowania kościoła katolickiego po 45 roku.
Proszę o szybka odp.
Odpowiedź
Dodaj swoją odpowiedź