Niedawno dojechaliśmy na kemping, w którym będziemy nocować. Jest tu bardzo dużo namiotów, będzie można z kimś pogadać. Gdy rozbiłem swój namiot z brezentu i go podziwiałem, spostrzegłem że na ziemi leży finka. Poszedłem do namiotu obok zapytać drużynowego, czy przypadkiem nie jest jej właścicielem. Drużynowy akurat gotował na kocherze śledzie. Podziękował mi za finkę, i powiedział że w nagrodę za jej odnalezienie dostanę trochę śledzi, ale muszę najpierw przynieść swoją menażkę. Poszedłem po nią, lecz nie doszedłem, ponieważ potknąłem się o saperkę. Nauczyłem się dziś, że idąc trzeba patrzeć pod nogi, bo chwila nieuwagi może bardzo boleć.
Było to w zeszłego lata w dzień moich urodzin.Mama wraz z tatą i bratem urządzili dla mnie urodzinową imprezę pożegnalną-z racji tego,że miałam wybrać się na Kemping jako prezent urodzinowy od rodziny.Na imprezie znalazło się grono moich przyjaciół-i oczywiście dziatkowie oraz wójostwo-zawsze świątowali z nami wszelijakie imprezy czy uroczystości.Bardzo się przejmowałam co znowu wymyśli moja rodzinka,głównie jaki prezent dla mnie przygotowała,z uwagi na to co działo się na moich urodzinach zeszłego lata. Były to również moje urodziny,przyjaciele i rodzina.Wszystko przebiegało po mojej myśli aż do wręczenia mi prezentów.Dziadkowie wręczyli mi zestaw kaloszy z dziwnymi wzorami a wójostwo wręczyło mi Menażkę.Była to wielka porażka na oczach moich przyjaciół.Dlatego właśnie w dzień moich urodzin tak się stresuję.Impreza przebiegała wyśmienicie , przyjaciele dobrze się bawili a nawet dziadkowie nawiązali z nimi kontakt.Wszyscy zachwalali muzykę,atmoswere i-do pewnego czasu jedzenie.Na danie główne mama przygotowała tradycyjny obiad niedzielny lecz na przekąskę przygotowała gościom śledzie z puszki.Tułmaczyła się,że zapiekanki,które zapiekała w kocherce jej nie wyszły.Nadszedł czas rozpakowania prezętów-tego momentu bałam się najbardziej-przyjaciele wręczyli mi wspaniałe upominki.Nadszedł czas na rozpakowanie prezętów od rodziny,a więc tata,mama i brat ufundowali mi wielki żółty plecak wykonany z brezentu,dziadkowie,którzy przeszli samych siebie-finkę.Nie chciałam rozpakowywać prezętu od wójostwa lecz wszyscy nalegali,wręczyli mi oni saperkę!Byłam załamana ale mimo wszystko buchnełam chisterycznym śmiechem.Nie byłam pewna do czego służą te przedmioty i w czym mają mi pomóc w wyprawie na Kemping.W prawdzie mówiąc moja rodzinka jest jednocześnie kochana i nieprzewidywalna.Nigdy nie zapomnę tego co wydarzyło mi się tamtego lata,a prezenty które od nich otrzymałam będą mi służyć do końca życia.