Pierwsza milosc zawsze sie pamieta na zawsze. W moim przypadku bylo to w przedszkolu. Zawsze imponowal mi Kuba ktory byl naprawde fajny . Na poczatku nie zwracal na mnie uwagi,podobala mu sie Ola ale z czasem zacza czesciej sie ze mna bawic. Przyjaznilismy sie i w zerowce bylismy nie odlaczni. On nosil za mnie plecak ja przynosilam mu kanapki. Byl tez pierwszy pocalunek pod biurkiem naszej nauczycielki . Kazdego dnia chcialam szybko isc do szkoly bo wiedzialam ze tam czeka na mnie Kubus. Pewnego dnia Kuba przyszedl do szkoly ze zlamana noga , i ja nosilam mu tornister i pisalam w zeszycie ( czemu ? tego nie wiem do tej pory bo on mial noge a nie reke w gipsie, w kazdym badz razie milosc zaslaniala mi wszystko) . Tak mi go bylo szkoda. Po lekcjach wyznal mi ze jestem najfajniejsza dziewczyna w szkole ! Jak ja sie cieszylam, bylam z siebie dumna. wtedy tez pocaowal mnie drugi raz, a ja wrecz skakalam z radosci. Myslalam ze ja i Kuba bedziemy zawsze razem. Jednak odkochalam sie i to w miare szybko, kiedy pewnego dnia na stolowce dal mi buzi chwile po tym jak zjadl czosnek. Od tej pory Kuba nie byl juz moja mioscia ale przyjaznimy sie do dzis.. Naturalnie, czosnku tez nie lubie :)
