Kiedy obudziłam się w niedzielę rano, od razu poczułam z kuchni zapach naleśników mojej mamy. Byłam głodna jak wilk, jednak pod kołdrą było mi tak ciepło i przyjemnie, że postanowiłam jeszcze chwile poleżeć. Godzinę później wstałam w końcu z łóżka i poszłam zjeść śniadanie. Naleśniki były tak pyszne jak zawsze. Kiedy wyjrzałam przez okno, czekała mnie kolejna miła niespodzianka. Całe podwórko przykryte było pięknym, błyszczącym śniegiem. Wiedziałam już, że spędzę ten dzień zjeżdżając na sankach i lepiąc bałwany. Ubrałam się szybko i wybiegłam z domu. Po chwili usłyszałam głos mojej przyjaciółki, która nadbiegła z przeciwnej strony. W ręku trzymała sanki. Zaśmiałam się, pewna, że to będzie cudowny dzień.