Pewien wędrowiec wyruszył na pielgrzymkę.Wędrował wiele dni krętą drogą wśród gór,przemieżył wiele gorących pustyń.W końcu dotarł do krainy,w której zaznał szczęścia i spokoju.Tam spoczął na wieki ze swoją rodziną. Zaprawde powiadam wam,droga do królestwa Mego Ojca jest długa i kręta,pełna niebezpieczeństw i pokus.Jednak kto wyrtwa w tej drodze zostanie wynagrodzony w Królestwie Bożym,które jest jak ta kraina szczęsliwości: wynagradza wszelkie trudy podróży.
Wyszedłem i szedłem sam na pielgrzymkę. Spotkałem pana który jechała tam rowerem. Gdy zapytałem się dlaczego jedzie to rzekł,, Jestem schorowany i nie dam rady iść. Na miejscu spotkałem pana który jechał samochodem z schorowaną matką. Powiadam ten z schorowaną matką i jak rowerzysta przejdą do Królestwa Bożego niż Ci co szli aby spędzić dzień.