Miał stracić życie 11 kwietnia 1079 r. i - jak podaje Wincenty Kadłubek - męczeńską śmierć poniósł w krakowskim kościele na Skałce. Stało się to z woli króla Bolesława. Po śmierci biskupa wybuchł bunt, w wyniku którego władca musiał uciekać na Węgry, gdzie umarł dwa lata później. O to, dlaczego doszło do tak dramatycznych wydarzeń, od lat historycy toczą spory. Z królem pod rękę O młodości Stanisława wiemy tylko tyle, ile do jego legendy dodali późniejsi hagiografowie: miał rzekomo pochodzić ze wsi Szczepanów niedaleko Bochni, był bardzo zdolny i uczył się za granicą, co otwierało mu drzwi do kariery duchownego i do miejsca w elicie wczesnopiastowskiego państwa. W Polsce pierwszej połowy XI w., odbudowanej przez księcia Kazimierza Odnowiciela (ojca Bolesława Śmiałego) po upadku spowodowanym walką o władzę jego ojca Mieszka II z braćmi, na nogi stawała władza kościelna i świecka. Jedna nie mogła istnieć bez drugiej. Umiejętności młodego duchownego szybko zostały dostrzeżone i Stanisław trafił do Krakowa, gdzie wszedł do świty biskupa Suły Lamberta. A po jego śmierci, w 1071 r., objął po nim biskupstwo, stając się tym samym jednym z najważniejszych ludzi w państwie. Nie zostałby nim jednak bez zgody księcia Bolesława, który w tym czasie nie miał nic przeciwko Stanisławowi. A jako że po pogańskim powstaniu i najeździe Czechów w latach 30. XI w. metropolia gnieźnieńska wciąż jeszcze była nieobsadzona, najważniejszym polskim hierarchą był biskup krakowski. I to on wspólnie z ambitnym księciem postanowił starać się u papieża o koronę królewską dla Bolesława. Z powodzeniem. Bolesław został koronowany w Boże Narodzenie 1076 r. w odnowionej katedrze gnieźnieńskiej. Koronacji dokonał nowy metropolita gnieźnieński Bogumił, a Stanisław tylko mu asystował jako jeden z biskupów. Trzy lata później już nie żył. Gall woli milczeć Dramatyczne wydarzenia dotyczące śmierci Stanisława pierwszy opisał Gall Anonim, a zrobił to mniej więcej 30 lat po dramatycznych wypadkach. Autor słynnej kroniki najprawdopodobniej znał przyczyny konfliktu króla z biskupem i wiedział, dlaczego Bolesław skazał Stanisława na śmierć. Żyjąc na krakowskim dworze, mógł znać ludzi, którzy pamiętali rok 1079, ale z jakichś powodów wolał tę wiedzę zachować dla siebie i konfliktowi, który zatrząsł fundamentami państwa, poświęcił zaledwie kilka lapidarnych zdań. Dlaczego tak postąpił? Jest kilka hipotez. Po pierwsze, mógł się bać narazić Bolesławowi Krzywoustemu, na którego dworze przebywał. Książę był kolejnym władcą z rodu Piastów, nosił to samo imię co wygnany król, a swoimi wojowniczymi rządami w pewnym sensie nawiązywał do polityki prowadzonej przez stryja Bolesława Śmiałego. Po drugie, Gall raczej nie mógł sobie pozwolić na drażnienie hierarchów kościelnych zbyt jaskrawym opisem win Stanisława. W czasach Galla biskup otoczony był już kultem i wytykanie mu przewinień wobec władcy nie spodobałoby się Kościołowi. Niemniej jednak w lakonicznej notatce Gall Anonim odważył się napisać o jego "grzechach" i określił Stanisława mianem "traditor", czyli zdrajca. Ale od razu też dodał, że król nie powinien go był skazywać na karę śmierci poprzez obcięcie członków, i podkreślał, że nie usprawiedliwia ani jednego, ani drugiego. Jakby chciał podzielić winę po połowie. 'Jak zaś doszło do wypędzenia króla Bolesława z Polski, tyle można powiedzieć, że sam będąc pomazańcem, nie powinien był pomazańca za ten grzech karać cieleśnie. Wiele mu to bowiem zaszkodziło, gdy za zdradę wydał biskupa na obcięcie członków. My zaś ani nie usprawiedliwiamy biskupa zdrajcy, ani nie zalecamy króla, który tak szpetnie dochodził swych praw' - pisał Gall Anonim o konflikcie króla Bolesława z biskupem Stanisławem Legenda dwóch Wincentych Czarno-biały obraz dramatu z udziałem Bolesława i Stanisława stworzyli Wincenty Kadłubek i Wincenty z Kielczy. Kadłubek, jeden z kolejnych biskupów krakowskich, swoją kronikę dziejów Polski napisał na przełomie XII i XIII w. W jego opowieści król to czarny charakter, dla którego żywiołem była wojna, i obarczył go winą za zamęt w kraju. Podczas wypraw wojennych Bolesława żony i córki jego rycerzy ulegają - pod przemocą i bez niej - chuciom nisko urodzonych. W tej sytuacji rycerze dezerterują, by zaprowadzić porządek w domach, ale wściekły Bolesław surowo karze ich za niesubordynację. I choć oni sami wybaczyli niewierność żonom i córkom, to jednak władca karze je, nakazując przystawiać im do piersi szczeniaki do karmienia. Za poniżanymi kobietami ujmuje się biskup krakowski, który rzuca na Bolesława klątwę. Król w furii wpada do kościoła i zaślepiony szaleństwem rąbie Stanisława na kawałki. I wtedy zaczynają się cuda: z czterech stron świata nadlatują cztery orły, które siadają przy zmasakrowanych częściach ciała biskupa i strzegą ich przed drapieżnymi zwierzętami. A gdy przychodzą duchowni, by pochować rozsiekanego Stanisława, znajdują zwłoki w całości, zrośnięte. Z czasem wersja Kadłubka stała się obowiązująca i przyczyniła się do stworzenia legendy biskupa. Jego nieskazitelny wizerunek w dwóch żywotach stworzył także Wincenty z Kielczy. W 1253 r. papież Innocenty IV kanonizował Stanisława. Gdy rok później w Krakowie odbyła się ceremonia wyniesienia go na ołtarze, była to uroczystość i kościelna, i państwowa. Tłumnie uczestniczyli w niej książęta piastowscy, jakkolwiek by patrzeć, krewni króla Bolesława. Legenda o świętym, który padł ofiarą tyrana, bardzo mocno oddziaływała na ówczesne elity. Tak mocno, że od 1320 r., gdy Władysław Łokietek został królem zjednoczonej po rozbiciu dzielnicowym Polski, do ceremoniału koronacyjnego wprowadzono procesję nowego władcy z Wawelu na Skałkę. Każdy polski monarcha miał symbolicznie przepraszać za zbrodnię dokonaną przez poprzednika w XI w. A koronę na skronie królów nakładano przy ołtarzu z relikwiami świętego Stanisława. Według Jana Długosza święty ukazał się na obłoku w czasie bitwy pod Grunwaldem i wspomógł wojska polsko-litewskie w zwycięstwie nad zakonem krzyżackim. Święty w stanie oskarżenia Jednak w 1904 r. na wizerunku świętego pojawia się rysa za sprawą książki "Szkice historyczne XI wieku" prof. Tadeusza Wojciechowskiego, uczonego z uniwersytetu we Lwowie. Tezy, które przedstawił Wojciechowski na temat konfliktu Bolesława z biskupem, diametralnie różniły się od obowiązujących. Skoro Gall Anonim pisał kronikę ok. 30 lat od wydarzeń w kościele na Skałce, a Kadłubek po 120 latach i w dodatku był następcą Stanisława, to jedyną wiarygodną relacją jest ta pierwsza. A skoro Gall napisał, że biskup był "zdrajcą", to zapewne potajemnie porozumiał się z wrogimi Polsce sąsiadami, by doprowadzić do obalenia króla - dowodził Wojciechowski. Historycy związani z Kościołem nie zostawili na książce Wojciechowskiego suchej nitki. Profesor odpowiedział im kolejną książką, którą wymownie zatytułował "Plemię Kadłubka", odnosząc to pogardliwe określenie do tych, którzy bezkrytycznie podchodzą do kroniki "mistrza" Wincentego. Po Wojciechowskim żaden historyk już tak otwarcie nie zaatakował świętego Stanisława, ale nikt też tak jednoznacznie nie potępiał już króla. Tadeusz Grudziński zaproponował nawet, by częściej do jego imienia dodawać pozytywny przydomek "Szczodry", bo Gall opisywał jego niezwykłą hojność. Czy Bolesław Śmiały był gejem?: Skandaliści w koronie Inni przypominali, że użytego przez kronikarza wobec biskupa określenia "traditor" ("zdrajca") nie można rozumieć dosłownie, w jednoznacznie negatywnym sensie. By zostać "zdrajcą", wystarczyło tylko sprzeciwić się królowi i poprzeć opozycję. Stanisław zaś miał powody, by przejść do wrogiego obozu. Zanim Bolesław został królem, gdy nie było w Gnieźnie jeszcze arcybiskupa, to on był nieformalną głową Kościoła. Kiedy jednak dążący do korony Bolesław wystarał się już u papieża o mianowanie nowego metropolity i utworzenie nowej diecezji w Płocku, prestiż Stanisława spadł. Jego ambicja musiała być też bardzo urażona, gdy jedynie asystował nowemu arcybiskupowi Gniezna wkładającemu na głowę Bolesława królewską koronę. Korzystałem z książek: Tadeusza Wojciechowskiego "Szkice historyczne XI wieku", Tadeusza Grudzińskiego "Bolesław Śmiały-Szczodry i biskup Stanisław", Gerarda Labudy "Korona i infuła", Romana Grodeckiego "Sprawa św. Stanisława"
biskup krakowski stanisław okazał się być zdrajcą czy świętym?
Odpowiedź
Dodaj swoją odpowiedź