Proszę o napisania opowiadania o "Czerwonym Kapturku", lecz w stylu groteskowym. Bardzo tego potrzebuję na dzisiaj, daję dużo pkt i naj:) Proszę o szybką odpowiedź

Proszę o napisania opowiadania o "Czerwonym Kapturku", lecz w stylu groteskowym. Bardzo tego potrzebuję na dzisiaj, daję dużo pkt i naj:) Proszę o szybką odpowiedź
Odpowiedź

Przez las szła w podskokach mała dziewczynka w czerwonym kapturku. Wesoło wymachiwała koszyczkiem, w którym niosła smakołyki dla chorej babci. Idąc dróżką przez las śpiewała pod nosem, a wokoło wtórowały jej ptaszki i inne stworzonka leśne. Właśnie sobie tak skakała i śpiewała gdy nagle z krzaków, przyjmując iście dramatyczną pozę, wyskoczył Myśliwy i krzyknął: -Mam cię zbóju!     Kapturek zrobił minę niczym Kapitan Picard ze Star Treck’a i wyraźnie zirytowany zapytał: -Czy ty przypadkiem nie miałeś się pojawić na końcu bajki? -Naprawdę? - zdziwił się Myśliwy przyjmując niezbyt inteligentny wyraz twarzy. - To jeszcze nie ma końca bajki? Bo mi powiedzieli, że już mam tu czekać na Wilka. -To go jeszcze nie ma? – tym razem zdziwił się Kapturek - Przecież miał być u Babci przede mną! -Ano nie ma. – westchnął Myśliwy zakładając swojego Mauser’a  M1898 na ramię - Pewnie huncwot znowu się w kasynie zasiedział i o obowiązkach nie pamięta. Mimo wszystko bajka musi się ciągnąć dalej, więc leć do Babci Czerwony Kapturku. -Basiu. – wtrąciła dziewczynka. -Co proszę? – spytał wyraźnie zbity z tropu mężczyzna. -Basia to moje imię! – warknęła, niewiadomo po co tupiąc nogą w ziemię – A co, myślałeś, że na imię mam Kapturek, a na nazwisko Czerwony? Niedoczekanie! Nawet nie wiesz jakie to irytujące! -No dobrze, Basiu – poddał się Myśliwy zdając sobie sprawę, że nie ma szans wygrać kłótni z sześcioletnią antagonistką – To biegnij już do tej babci i tak mamy 4 minuty opóźnienia.                 Tak więc Kapturek (albo Basia, jak kto woli), zgodnie z bajką pobiegł w podskokach do domu Babci. Tymczasem na pewnej zielonej łączce, w uroczej chatce, w starym dębowym łóżku, pod pierzyną z kurzego puchu siedziała Babcia i robiła pończochy na drutach. Uporczywie wlepiała oczy  zza swoich dwu-centymetrowych szkieł w swoją robotę, skupiona niczym Tony Stark przy robieniu zbroi Ironman’a. Nagle drzwi otworzyły się z hukiem, niemalże przyprawiając staruszkę o zawał. -Dzień dobry, Babciu!! – wrzasnął Kapturek. -D-dzień dobry, dziecko… - wyjąkała Babia. -Przyniosłam ci pyszny dżemor od mamy, no i… - nagle urwała i stanęła jak wryta – Chwila moment… – powiedziała, mrużąc oczy – Ty jesteś Babcią!!      Przez kilka sekund panowała niezręczna cisza. -No tak. – stwierdziła w końcu Babcia. -Ale tu miał być Wilk! – krzyknęła dziewczynka – I miał mieć wielkie oczy, wielkie uszy i wielkie zęby! No i miał mnie zjeść! -Ach, ta dzisiejsza młodzież. – westchnęła Babcia kręcąc głową – No cóż, pewnie się znowu w kasyie zasiedział.  No nic, na razie wejdź do szafy i tam czekaj. Pewnie niedługo przyjdzie.     Tymczasem leśną drogą biegł zasapany Wilk (z torbą wypchaną żetonami kasyna „Hogward’s Sock”). Nagle, tuż przed nim (w iście dramatycznej pozie, oczywiście), wyskoczył Myśliwy, krzycząc: -Mam cię zbóju! -No już na nikogo innego nie mogłem trafić – mruknął Wilk – Zejdź mi z drogi, muszę zjeść Czerwonego Kapturka i Babcię, a już jestem spóźniony! -Myślisz, że uwierzę w twoje kłamstwa, poszukiwany Wilczesławie Leśnochędowski? Pewnie znowu chcesz się wykręcić! -Wcale nie – zaprotestował Wilk. Zaczął szperać w kieszeniach, spodniach, koszuli i w końcu wyjął pogniecione, umazane keczupem, obślinione i Bóg wie co jeszcze papiery – Proszę bardzo, tu mam licencję.     Myśliwy włożył okulary i wczytał się w pokryty niemiłosiernie obleśnym brudem tekst. Chwilę później uśmiechnął się z zadowoleniem. -Ta licencja jest nieaktualna od 2 miesięcy. – powiedział z wyższością zdejmując swojego Mauser’a M1898 z ramienia. -Chila moment, panie władzo… - zaczął niepewnie Wilk – może obgadamy to przy partyjce pokera?     Niestety partyjki pokera nie było, gdyż Wilk za sprawą Mauser’a M1898 zmienił się w wilczy dywan. Z kolei Babcia i jej wnuczka wciąż czekały w chatce na Wilka, ale jak długo tego nikt nie wie.

Dodaj swoją odpowiedź