Niebo wcale nie różni się aż tak bardzo od ziemi. No może tylko tym, że wszystko jest piękniejsze i bardziej kolorowe. Wszyscy są jedną rodziną. W obłokach nieba mają domy, a w placu centralnym stoi stół przy którym się wszyscy spotykają. Nasz świat i niebo oddziela jeden mur. Za tym murem jest ogród, z tak pięknymi, kolorowymi kwiatami jakich ludzkie oczy jeszcze nie widziały. Jednak niebo to jedna wielka tajemnica. I tylko niektórym dane jest je zobaczyć.
Wyobrażam sobie niebo jako rzecz abstrakcyjną. Widzę Boga jako jedno, duże światło. Ludzkie dusze mają postać wielu mniejszych, słabszych światełek. Byłoby to symbolem słabości człowieka i jego mniejszości w porównaniu do Boga. Ludzie często zapominają, o wielkości Boga, a zgodnie z powiedzeniem "jak trwoga, to do Boga" wyobrażam sobie setki zbłąkanych światełek zmierzających w kierunku tego jednego, głównego, silnego.. Poszukujących ukojenia, odpoczynku po ludzkiej wędrówce po Ziemii.