Jakie czynniki wpływają na kształtowanie się modelu picia alkoholu?

Ja i moi rówieśnicy jesteśmy w wieku, w którym czyha na nas wiele niebezpieczeństw związanych z nałogami, jednym z nich jest alkohol. Wśród młodzieży kształtuje się założenie, że bez picia nie można się dobrze bawić, że nie można się wyluzować, a tylko wtedy będziemy lubiani przez otoczenie, będziemy umieli się zgrać z innymi. Ale czy tak jest naprawdę? Istnieje przysłowie „z kim przystajesz takim się stajesz” i mogę potwierdzić na własnej skórze, że jest ono w pełni prawdziwe. Opowieść moją mogę zacząć od gimnazjum, kiedy to człowiek staje się bardziej dorosły niż był w podstawówce. Nowa szkoła, nowi nauczyciele, większe wymagania, ale i też nowe znajomości nie zawsze trafne. W naszej klasie istniała pewna grupa osób, które uważały się za bardziej dorosłe od innych. Dorosłość tą według nich stanowiło picie alkoholu na zabawach, w remizie lub po prostu po kryjomu przed szkołą. Liderem owej grupy był pewien chłopak, który nie zdał dwa razy i był od nas wszystkich starszy. Chłopakom imponowało to, że zadaje się on ze starszymi osobami- pijakami, był od nich silniejszy i większy, wmawiał chłopakom, jakie to przyjemne uczucie być nawalonym, a im to się podobało i można powiedzieć, że niektórym podoba się do dziś. Każdy przechwalał się, jeden przez drugiego, kto miał większy „zgon” lub jak ukrywali to przed rodzicami, jak wdawali się w bójki na imprezach. Był on dla nich wzorcem do naśladowania. I jestem prawie w stu procentach pewna, że gdyby on się nie pojawił w naszej klasie to część osób nie skończyłaby tak jak skończyła, bo byli oni zupełnie inni przed.
II liceum ogólnokształcące im. Mikołaja Kopernika- szkoła, którą się wybiera, a nie jest się zmuszonym do niej chodzić tak jak to jest w przypadku gimnazjum, zdawać by się mogło, że chodzą tu ludzie z głową na karku i wiedzą, co jest dobre a co złe. Lecz nie w dzisiejszych czasach. Dziś liceum z długą tradycją nie różni się prawie niczym od technikum czy zawodówki, oczywiście nie mam na myśli poziomu nauczania, lecz to, jakie poglądy posiada większość dzisiejszej młodzieży na temat dobrego bawienia się, które nie może obejść się bez picia alkoholu. Wielu rodzicom zbladłaby mina, gdyby zobaczyli swoje dziecko idące na zwykłe przyjęcie lub wychodzące w piątek czy sobotę wieczorem, a kończące włócząc się po mieście od jednego pabu do drugiego. To, że zachowujemy się tak, a nie inaczej jest
uwarunkowane tym, jaka panuje moda. Utarło się w naszych rozumach, że tylko, gdy szumi nam w głowie jest dobra zabawa, bez tego nie będziemy czuli rytmu muzyki czy nie będziemy umieli dobrze żartować, lub poznać kogoś innego. Zmęczeni całym tygodniem szkoły chcemy w końcu sobie odpocząć, zapomnieć o nauce, dać ponieść się magii sobotniego wieczoru. Gdy jesteśmy pijani, bo tylko tak można to nazwać, nie liczy się dla nas nic. Dlaczego picie alkoholu tak bardzo nam się podoba? Przecież jest to zwykłe zatruwanie naszego organizmu. Kończy się sobota, wracamy do rzeczywistości i nie możemy się doczekać, kiedy następny „wypad” na miasto. I najlepsze w tym wszystkim jest to, że wszyscy wiemy, że alkohol jest pułapką i zniewoleniem, ale i tak się w to ładujemy. Szczęściarzami są ci, którym potem uda się z tego wybrnąć. Albo sami czujemy taką chęć spróbowania, bo przecież wszyscy piją, to czemu ja nie mogę, będę się lepiej bawić i mieć lepszy nastrój, w końcu wszyscy to robią. Albo też namawiamy innych, którzy wiedzą, że takie postępowanie do niczego nie prowadzi. Dochodzi nawet do tego, że wręcz wymuszamy to na innych. Jestem pełna podziwu dla osób, które umiały np. podpisać deklarację, w których zobowiązały się, że nie będą pić, ani kupować innym alkoholu i jeszcze jej przestrzegać. Osobiście wiele razy spotkałam się z tym, że kogoś namawiano do picia „no dalej napij się, bo nie będę się do ciebie odzywać” lub „o jaki z ciebie cienias”. Znam też takie historie, kiedy to starsi koledzy upijają młodszych i naśmiewają się z nich lub prowokują ich do bójek mając przy tym nie złą zabawę.
Jesteśmy nauczeni, że aby się bawić musi być wódka. I nie ma tu żadnej reguły, bo myślą tak i ludzie biedni i ludzie bogaci, sławni, wykształceni, analfabeci. Jednak nie zawsze ludzie piją po to, aby rozrywkowo spędzić czas, dla niektórych jest to nałóg, który doprowadził ich do kompletnej ruiny. Ojcowie przepijają cały majątek, kradną i w ten sposób dają przykład swoim dzieciom. Co takie dzieci mają zrobić, kiedy wokół nich nie ma odpowiedniego wzorca, który mogłyby naśladować, aby potem stać się poczciwymi i prawymi ludźmi. Dzieci takie są z góry przegrane, jedyny świat, jaki widzą to świat nędzy, ciągłych awantur, płaczu, znęcania, kłótni i alkoholu, przez który to wszystko się dzieje. Są takie przypadki, że owy młody człowiek stara się uciec od takiej wizji lub przez silną wolę i chęć posiadania lepszego życia, lub przez wybranie zarazem najprostszej drogi, ale i najbardziej zgubnej, jaką jest nałóg. Picie alkoholu nie może kojarzyć nam się tylko z ludźmi biednymi, bo przecież tyle razy możemy usłyszeć o alkoholizmie wśród ludzi
sławnych i bardzo dobrze usytuowanych. Tak więc nie ma konkretnej reguły na kto sięga po alkohol, lecz z łatwością można zauważyć, że ludzie zamożniejsi robią to w nieco elegantszy sposób. Nie upijają się na dworcu „jabolem” tylko wykwintniejszym trunkiem w jakimś drogim i luksusowym barze. O awanturach w domu nie wiedzą wszyscy sąsiedzi, może nawet nie wie nikt.
Dla nas samych jedynym ratunkiem są rodzice, którzy mogą w nas utworzyć model picia alkoholu, a zależy on od nich. Rodzice, którzy troszczą się o nas, którzy nie są ulegli wobec tego nałogu mogą wykreować w nas dobry model. W domu takim nie ma napięcia, o wszystkim się rozmawia, każdy posiada swoje obowiązki, które kreują w nas odpowiedzialność. Nie trzeba uciekać się do wódki, bo w ogóle nie ma takiej potrzeby. Alkohol został stworzony dla ludzi, trzeba tylko do niego odpowiednio podchodzić dorośle i odpowiedzialnie, z rozsądkiem. Bo przecież nie jest zakazane picie czerwonego wina do kolacji. Taki właśnie jest jego cel.
W USA alkohol mogą kupować osoby, które ukończyły 21 lat, a w Polsce 18. Limit ten istnieje, ale tylko w zapisie prawnym, ponieważ rzadko jest on przestrzegany. Za przykład mogę podać choćby moją miejscowość, gdzie na zabawie napój alkoholowy może kupić każdy bez wyjątku np. gimnazjalista. I jak ma tu się szerzyć dobry model picia alkoholu, skoro tak młodzi ludzie są wprowadzani przez dorosłych do „dojrzałego” życia, bo przecież alkohol nie jest dla dzieci. Nikt nie protestuje, gdy widzi małolata z butelką piwa. Przechodzimy obok takich spraw obojętnie, bo brak nam odwagi. Boimy się dzieciaków o wiele młodszych od nas, a o czym to świadczy. Nasza obojętność na tego typu sprawy doprowadza do tego, że młodzi ludzie uważają to za rzecz normalną, bo skoro im się tego nie zabrania to znaczy, że jest to legalne i tak ma być. Aby model picia alkoholu był dobry trzeba go pokazywać, trzeba uświadamiać młodych, że można czerpać przyjemność z picia alkoholu nie upijając się i nie popadając w nałóg.

Dodaj swoją odpowiedź
Pedagogika

Studium przypadku dotyczące zaburzeń emocji i zachowania społecznego.

STUDIUM PRZYPADKU DOTYCZĄCE ZABURZEŃ EMOCJI I ZACHOWANIA SPOŁECZNEGO.

DIAGNOSTYKA PSYCHOLOGICZNO – PEDAGOGICZNA (ĆWICZENIA)
MGR M. WABIA


SPIS TREŚCI:

1.IDENTYFIKACJA PROBLEMU. PRZEDSTAWIENIE MARIOLI I JEJ �...

Marketing

Zachowanie konsumenta

1. Zachowanie konsumenta

1.1.Konsument

Konsument(gospodarstwo domowe) jest podmiotem systemu społeczno-gospodarczego. Jego funkcjonowanie w środowisku przyrodniczym, społecznym, gospodarczym związane jest z zaspokojeniem potrze...