„Polska – to wielka rzecz”. Różne drogi do wolności w literaturze XIX wieku. Omów, analizując wybrane dzieła literackie.

W roku 1795 Polska straciła swoją niepodległość. Odzyskała ją dopiero po 123 latach – w roku 1918. Polacy przez długi czas byli zatem narodem bez państwa, a walka o niepodległość stała się trwałym, powracającym tematem literatury XIX wieku. W czasach zagrożenia i katastrof narodowych odżył nurt poezji tyrtejskiej, czyli poezji zagrzewającej do boju, porywającej do czynu. Najpełniejszą realizację tych motywów przyniósł romantyzm. W różnych utworach XIX wieku pojawiają się odmienne drogi do odzyskania wolności. Zobaczyć je możemy m.in. w dziełach Adama Mickiewicza, Juliusza Słowackiego czy Elizy Orzeszkowej.
„Konrad Wallenrod” Mickiewicza powstawał podczas przymusowego pobytu poety w Rosji i ukazał się w 1828 roku. Aby uciec od carskiej cenzury, pisarz akcję tej powieści poetyckiej umieścił w średniowieczu, w czasach walk Litwinów z zakonem krzyżackim. Jednak w rzeczywistości utwór opowiada o czasach bliskich poecie. „Macie bowiem wiedzieć, że są dwa sposoby walczenia – trzeba być lisem i lwem” – to motto charakteryzuje postępowanie głównego bohatera – Waltera Alfa. Jako dziecko został on porwany i wzięty do niewoli niemieckiej. Jednak zachował w sobie miłość do ojczyzny, podsycaną przez starego Wajdelotę. Gdy powrócił do swoich stał się obrońcą Litwinów, a za żonę pojął córkę księcia Kiejstuta – Aldonę. Litwa jednak ponosiła klęski z ręki Zakonu, więc Walter, nie widząc innej możliwości zwycięstwa nad Krzyżakami, powraca do nich pod imieniem Konrada Wallenroda, osiąga godność wielkiego mistrza i doprowadza Zakon do zguby. Jednak zostaje zdemaskowany i kiedy wie, że nie ma już dla niego żadnego ratunku, odbiera sobie życie. Walter dla ojczyzny poświęcił własne szczęście, ukochaną żonę, ideały w jakich się wychował. Swoim postępowaniem dał przykład patriotyzmu, wymagającego najwyższych poświęceń. „Konrad Wallenrod” miał bardzo silny oddźwięk polityczny, a świadczą o tym wybuch powstania listopadowego w 1830 roku i słowa jednego z walczących: „A słowo stało się ciałem, a Wallenrod – Belwederem”.
Podczas wybuchu powstania listopadowego Mickiewicz znajdował się w Rzymie. Jeszcze w czasie trwania zrywu przybył do Wielkopolski, jednak do Warszawy nie dotarł. Po upadku powstania, na podstawie relacji Stefana Garczyńskiego napisał poemat „Reduta Ordona”. W poemacie tym został zawarty opis potężnego wojska ruskiego, naprzeciw którego stoi garstka polskich powstańców. Najtragiczniejszy moment, to szturm wroga i upadek reduty. Jednak przełomową chwilą bitwy jest czyń Ordona, który nie chcąc oddać fortu w ręce wroga, wysadził go w powietrze, skazując tym samym na śmierć siebie, swoich żołnierzy i wrogów. Główną ideą tego utworu jest walka narodowowyzwoleńcza. Obrona reduty, która strategicznie miała drugorzędne znaczenie, dzięki Mickiewiczowi urosła do rangi symbolu, a postawa Ordona tworzyła wzór romantycznie pojmowanego patriotyzmu.
W 1832 roku w Dreźnie Mickiewicz napisał III część „Dziadów”. Główny problem tego dramatu został zawarty w scenach symbolicznych: małej i wielkiej improwizacji oraz w widzeniu księdza Piotra. W celi więziennej klasztoru bazylianów następuje przemiana Gustawa (romantycznego kochanka z IV części „Dziadów”) w Konrada (poetę – wieszcza, który dobro narodu przedkłada nad własne problemy). Konrad czuje, że jest w stanie stanąć na czele narodu i poprowadzić go do zwycięstwa. Uważa się za partnera wobec Boga. W końcu oskarża Stwórcę o obojętność wobec losów Polaków. Żąda od Niego władzy nad światem: „Daj mi rząd dusz!”. Jest gotów jak mityczny Prometeusz podjąć samotną walkę z Bogiem w celu uszczęśliwienia narodu. Gdy nie dostaje od Stwórcy żadnej odpowiedzi, buntuje się i zaczyna bluźnić:
„Krzyknę, żeś Ty nie ojcem świata, ale…
(głos diabła):
Carem!”
Konrad po tych słowach zostaje opętany przez diabły. Bohater przegrał swoją walkę, ponieważ działał sam, był zbyt dumny i zbyt wyniosły. Nie został jednak wiecznie potępiony, dzięki modlitwom księdza Piotra. To właśnie temu pokornemu zakonnikowi, zostaje objawiona dziejowa misja Polski, Chrystusa narodów. Naród polski poniósł bowiem mękę dla wyzwolenia ludów, tak jak Chrystus dla zbawienia ludzi. Ksiądz Piotr widzi więc również triumf zmartwychwstania Polski po męce krzyża i zwycięstwo tajemniczego męża:
„Patrz! – ha! – to dziecię uszło – rośnie – to obrońca!
Wskrzesiciel narodu, –
Z matki obcej; krew jego dawne bohatery,
A imię jego będzie czterdzieści i cztery.”
Tą optymistyczną wizję wyzwolenia Polski wzmacnia jeszcze wypowiedź w salonie warszawskim:
„Nasz naród jak lawa,
Z wierzchu zimna i twarda, sucha i plugawa,
Lecz wewnętrznego ognia sto lat nie wyziębi;
Plwajmy na tę skorupę i zstąpmy do głębi.”
W ten sposób, po klęsce powstania listopadowego, Mickiewicz chciał podnieść ludzi na duchu i podbudować myślą o przyszłym zwycięstwie.
Także z myślą o podtrzymaniu w narodzie woli walki i nadziei na odzyskanie niepodległości powstał „Pan Tadeusz, czyli ostatni zajazd na Litwie. Historia szlachecka z roku 1811 i 1812 we dwunastu księgach wierszem”. Adam Mickiewicz pisał ten utwór w latach 1832 – 1834. Poeta przenosi w „Panu Tadeuszu” swoją duszę do utraconej ojczyzny, miejsce bliskie jego sercu. Przypomina Polakom cierpiącym pod zaborami o wielkim zrywie narodowym w epoce Napoleona, kiedy walczyli o wolność na wszystkich frontach. Przedstawia swój kraj jako sielankę, miłą krainę pełną naturalnego piękna. W „Panu Tadeuszu” pojawia się nowy typ bohatera romantycznego – Jacek Soplica (ksiądz Robak). Nie walczy on z osamotnieniem jak Konrad Wallenrod czy Konrad z III części „Dziadów”, ale współpracuje z przedstawicielami całego narodu, ażeby porwać go do walki. Jako bohater zbiorowy została przedstawiona szlachta polska, która mimo iż jest kłótliwa, potrafi połączyć swoje siły i walczyć dzielnie z silnym przeciwnikiem. Inny bohater – Żyd Jankiel – swoim koncertem dał wyraz patriotycznym uczuciom. Ci, którzy słuchali jego muzyki, rozpoznali tragiczne obrazy z dziejów Polski: Targowica, Rzeź Pragi, ale również ukazywali swą radość, gdy usłyszeli „Mazurka Dąbrowskiego”. Polacy głęboko wierzyli, że rok 1812 przyniesie im wolność, dlatego Mickiewicz, aby nie zburzyć wzniosłości poematu, nie pisze nic o gorzkim zawodzie zimy 1812. Dopiero w „Epilogu”, który został wydany po śmierci Adama Mickiewicza z jego zapisków, czytamy:
„Ale o krwi tej, co się świeżo lała,
O łzach, którymi płynie Polska cała,
O sławie, która jeszcze nie przebrzmiała!
O nich pomyślić nie mieliśmy duszy…
Bo naród bywa na takiej katuszy,
Że kiedy zwróci wzrok ku jego męce,
Nawet Odwaga załamuje ręce.”
W 1834 roku w Paryżu został wydany „Kordian” Juliusza Słowackiego. Jest on niejako odpowiedzią na III część „Dziadów” Adama Mickiewicza. Utwór ten ukazał się anonimowo i z początku ludzie myśleli, że jest to dzieło właśnie Mickiewicza, jednak wkrótce szybko rozeszło się kto jest jego prawdziwym autorem. Z pewnością zauważyć możemy wiele podobieństw dramatu Słowackiego do III części „Dziadów”. Kordian, podobnie jak Konrad, działa sam, również ponosi klęskę (jednak nie w walce z Bogiem, lecz w wyniku nieudanej próby zabicia cara), monolog na szczycie Mont Blanc porównać zaś możemy z „Wielką Improwizacją”. Jednak było to działanie zamierzone, aby jeszcze bardziej uwypuklić odrębność stanowisk. Podczas widzenia bohatera w Alpach padają słowa: „Polska Winkelriedem narodów!” – ginie, aby inni mogli żyć. Arnold Wienkerlied był bohaterem walk szwajcarskich przeciw Habsburgom w 1386 roku. Rzucił się na front wojsk nieprzyjacielskich, ściągnął ku sobie włócznie, wbił je we własne ciało i w ten sposób zrobił wyłom w szeregach wroga. Słowacki przeciwstawiał się zatem mickiewiczowskiej wizji Polski jako Chrystusa narodów, gdyż śmierć Wienkelrieda nie jest gwarancją zmartwychwstania jak śmierć Jezusa. Juliusz Słowacki był w czasie wybuchu powstania listopadowego w Warszawie i chociaż „Kordian” nie jest dramatem mówiącym bezpośrednio o powstaniu, cała jego treść i wymowa, jak również losy głównego bohatera, wyrażają ocenę Słowackiego i jego pogląd na przyczyny klęski. Poeta uznał, że zryw miał złych przywódców, złych ideologów, nie umiejących właściwie ocenić istniejącej sytuacji, a walka grupy patriotycznych, ale osamotnionych zapaleńców, nie mogła skończyć się zwycięstwem.
W roku 1864, po upadku powstania styczniowego, do głosu dochodzą idee pozytywistyczne. Ludzie głosili nowe sposoby ratowania ojczyzny. Odwrócono od walki zbrojnej, a na pierwszy plan wysunięto dwa zasadnicze pojęcia: praca organiczna oraz praca u podstaw. Był to program pozytywistów, który zalecał dążenie do zwiększenia rozwoju gospodarczego i kulturalnego kraju. W powieści Elizy Orzeszkowej „Nad Niemnem” widzimy, że praca jest wartością najwyższą. Dla bohaterów utworu jest ona radością i przyjemnością, np.: orzący Jan Bohatyrowicz:
„– (…) Dla mnie mórg zaorać to tak, jak prawie na spacer pójść.
Przy ostatnich wyrazach głową rzucił raźnie, w górę spojrzał i znowu w uśmiechu, ale tym razem jakby triumfującym, białe zęby mu pod złotawym wąsem błysnęły. Widocznie, w poczuciu siły własnej i uzdatnienia do tej pracy, którą przez całe życie spełniał, uczuł się dumnym i wesołym.”
Bohaterowie nie zapominają również o swojej przeszłości. Mogiła powstańców to symbol jedności narodowej w walce o wolność ojczyzny. Jednak po klęsce zrywu ludzie skoncentrowali się na ochronie ziemi jako jednym z podstawowych elementów tożsamości narodowej, np. przywiązanie Benedykta do ziemi nie pozwala mu na wyjazd do brata Dominika.
Widzimy zatem, że w różnych utworach literatury XIX wieku pojawiają się inne drogi do wyzwolenia ojczyzny. W „Konradzie Wallenrodzie” ukazana została podstępna walka. W „Reducie Ordona” zaś – odważna postawa w walce z silniejszym przeciwnikiem. III część „Dziadów” ukazuje nam prometejski bunt. W „Panu Tadeuszu” pojawia się natomiast nadzieja na odzyskanie niepodległości w walce u boku Napoleona. W „Kordianie” widzimy bunt bohatera i próbę zabicia cara. „Nad Niemnem” przedstawia pracę i ochronę własnej ziemi jako sposób ratowania ojczyzny. Różnice te spowodowane są odmiennym spojrzeniem na rzeczywistość, inną wizją świata i człowieka przez poetów. Sytuacja narodu pozbawionego wolności wymagała od pisarzy angażowania się w sprawy ogółu. Mimo iż służyli jej inaczej, różnymi metodami i sposobami, wszystkich łączył wspólny cel – wolność Ojczyzny.

Dodaj swoją odpowiedź