Obraz ,,Czajki’’ Chciałabym opisać wam obraz ,,Czajki’’ namalowany przez Józefa Chełmońskiego w 1890 roku to bardzo interesujące dzieło. ` Teraz powiem wam jeszcze o autorze tego dzieła. Pan Józef urodził się 7 listopada 1849 roku w Boczkach a zmarł 6 kwietnia 1914 roku. Mieszkał w Polsce i tworzył obrazy z epoki realizmu. Jego najważniejsze dzieła to ,, Babie lato’’ ,,Czwórka’’ ,,Żórawie’’ ,,Orka’’ i ,,Bociany’’. Myślę, że tyle wiadomości na temat autora wystarczy. Teraz powiem parę rzeczy o obrazie. Dzieło to przedstawia czajki latające nad jeziorem albo nad większym zbiornikiem wodnym. Do końca nie możemy określić miejsca obrazu. Wokoło wody rozciera się trawa, która wygląda na uschniętą lekko, ale w niektórych miejscach możemy zauważyć zielone miejsca. Widzimy 6 czajek unoszących się w powietrzu na tle pochmurnego nieba. Nie myślcie proszę, że to niebo zasłonięte ciemnymi chmurami wręcz przeciwnie chmury są, ale całkowicie białe z lekkimi przebłyskami błękitu. Co do zwierząt możemy zobaczyć też jedną czajkę siedząca na lądzie i dającą wrażenia obserwacji całego wydarzenia. Kolory tego obrazu nie są jaskrawe, co daje wrażenie, że obraz ten jest smutny. Jednak to nie zmienia faktu, że autor idealnie dobrał kolory i ustanowił poprawnie kontrast obrazu. Moim zdaniem ten obraz wywołuje przygnębiające odczucia. Każdy z nas może inaczej zinterpretować ten obraz, więc nie sugerujcie się jedynie moim opisem. I tymi właśnie słowami pragnę zakończyć mój opis. Gdzie niegdzie
Kochany pamiętniczku! Dziś pojechałam z Kaśką nad jezioro. Na początku było nudnie, gdyż nie można było się kąpać. Siedziałyśmy cały ranek w domku letniskowym grając w karty. Jednak około godziny 15 do domku zapukał pewien chłopak. Miał na imię Andrzej. Jego jasne włosy , błękitne oczy, szczery uśmiech sprawiły ,iż zakochałam sie od pierwszego wejrzenia. Nie mogłam wykrztusić z siebie słowa gdy wszedł. Okazało się, że jest to kuzyn Kaśki. Gadaliśmy ze sobą caly dzień. Było wspaniale! Wymieniliśmy się nawet numerami telefonu. Jednak Kaśka poczuła się urażona, powiedziała że ją odtrącam. I pokłóciłyśmy się. Kaśka wybiegła z domku , ujrzała nieopodal wielkiego psa i wpadła do wody! Bez zastanowienia wskoczyłam z nią i wyciągnęłam ją. Akcja ratunkowa nie trwała długo. Szybko wezwaliśmy pogotowie. Wszystko się udało. Moim zdaniem nad każdym jeziorem powinien być ratownik.