Napisz przygodę z wakazji nad morzem , z dialogiem i opisem kraj obrazu. Prosze ! na jutro PILNE!!!!!!!!!!!!

Napisz przygodę z wakazji nad morzem , z dialogiem i opisem kraj obrazu. Prosze ! na jutro PILNE!!!!!!!!!!!!
Odpowiedź

Spacerowałam brzegiem morza podczas zachodu słońca. Dzień był ciepły a niebo bezchmurne. Złoty piasek wydawał charakterystyczny dźwięk pod moimi stopami. Morze było jasne, miłe dla oka. Młodzi śmiałkowie nadal pluskali się w wodzie, która okazała się letnia, gdy zanurzyłam w niej stopę. Linia choryzontu była niewyraźna, gdyż niebo pociemniało i nabrało barwy morza. W oddali płynął mały jacht. Szłam wolno aż nagle zobaczyłam małego chłopczyka.. wyglądał na 5 lat. Siedział sam na plaży, rozglądałam się wokoło ale nigdzie nie dostrzegłam kogoś, kto mógł by być jego opiekunem. Podeszłam do niego. Jak masz na imię?-zapytałam. Kuba- odrzekł krótko. Gdzie twoi rodzice?-kontynuowałam nie wiem.- powiedział beznamiętnie. Uciekłeś?-próbowałam podtrzymać rozmowę Nie. Oni się zgubili- powiedział i posmutniał. Mogę ci pomóc?-uśmiechnęłam się szeroko a potrafisz?-spytał zagadkowo Jasne!- rzuciłam z entuzjazmem. Odnaleźliźmy miejscowy komisariat policji, zostawiłam tam chłopca pożegnawszy się wpierw z nim i odeszłam z nadzieją, że szybko znajdą się rodzice malca.

Pewnego razu będąc nad morzem, w Ustce zdarzyło sięcoś nieprawdopodobnego. Było to, kiedy wraz z wujkiem i dwoma braćmi pływałam bo bezkresnej niebieskiej tafli wody. Ledwo za horyzontem można było dostrzec jakąś dziką, zieloną plaże. Nagle ni z tego, ni z owego zaczął wiać silny wiatr, a płaska tafla wody zaczęła falować niespokojnie. Przestraszyłam się i złapałam się mocniej belki. Wujek zapewniał nas, że nic się nie stanie. Ale jednak. Z morza wzbiły się ku niebu wielkie, pieniące się fale! Wiatr łomotał straszliwie o naszą małą łódkę. Bałam się. Wtuliłam się w grubą brązową kurtkę swojego starszego brata, aby uchronić ciało przed zimnymi falami wody. Wujek sterował masztem to na lewo, to na prawo, lecz wychodziło mu to mizernie. Nagle z wnętrza łódki trysnęła woda. Młodszy brat od razu wziął starą, przegnitą szmatę i zalepił dziurę. Wujek jeszcze przez dobra 30 minut siłował się z żaglami, aż wreszcie dopłynęliśmy do brzegu. Wyskoczyłam z łódki i pobiegłam do naszego domku letniskowego. Mama mnie zapytała: -Co się stało? - -Będąc na morzu wzniósł się sztorm! - odpowiedziałam. -Nic Ci się nie stało córeczko? - odrzekła mama. -Nic, zupełnie nic, ale Wujek siłuję się z łódką, zawołaj tatę, niech mu pomoże. -Dobrze, ale ty idź się przebież i połóż w ciepłym łóżku. Nigdy nie zapomnę tego dnia.

pewnego słonecznego dnia wybrałem się z rodzicami i bratem nad morze.zachwyciłem się pięknem naszego polskiego morza. Patrząc przed siebie nie zauważyłem nawet najmniejszego kawałku lądu. W oddali widać było tylko szarą mgłę, a do o koła rozciągały się złociste plaże z ogromną ilością ludzi. Nie czekając długo wszedłem do morza aby popływać.Krzyknąłem do mojego brata Rafała: - Choć popływać ze mną! Rafał: - Nie najpierw chciałbym się poopalać Nagle z nikąd pojawiła się wielka niebieska fala która zmierzała w moim kierunku. gdy do mnie dotarła poszedłem pod wodę jak kamień. Mój brat od razu się po mnie rzucił i zanurkował pod wodę, by mnie wyciągnąć. Nie chce mi się już tego wymyślać jutro dopisze. Spać się chce:)

Dodaj swoją odpowiedź