Opowiadanie pt. Tak się zaczeła przyjaźn.

Opowiadanie pt. Tak się zaczeła przyjaźn.
Odpowiedź

Od kilku lat spotykamy się z chłopakami raz w tygodniu na dzikim boisku na Pradze i razem gramy w piłkę nożną. Ta historia wydarzyła się pięknego lipcowego dnia, trzy lata temu, właśnie tam. Pamiętam, że tego dnia nie czułem się najlepiej i miałem nie iść na mecz. Ale zadzwonił do mnie kolega i bardzo prosił, żebym jednak przyszedł, bo chciał po meczu pogadać o ważnej sprawie. Kiedy dotarłem na boisku, było tam już kilku chłopaków, ale kolegi, któremu tak bardzo zależało, żebym przyszedł, nie było. Był za to pies - młody, trochę zaniedbany, ale bardzo wesoły kundelek. Na początku myślałem, że przyszedł z którymś z graczy, ale okazało się, że nie - był tam sam. Czekaliśmy jeszcze kilka minut na kolegę, z którym się umówiłem, ale w końcu postanowiliśmy zagrać bez niego. Ponieważ pies bardzo chciał "zagrać" z nami, na czas meczu przywiązaliśmy go linką do drzewa. W ogóle nie protestował - leżał grzecznie i przyglądał się, jak gramy. Po meczu zaczęliśmy się z nim bawić - rzucaliśmy mu patyki. Widać było, że bardzo się cieszy z okazywanego mu zainteresowania. Wtedy pomyślałem, że może poproszę rodziców, żeby pozwolili mi go zabrać do nas. Ku mojej radości - nie musiałem ich nawet długo prosić. Postawili tylko warunek, że będę go sam wyprowadzał na spacer. I tak, zamiast spotkać kolegę, spotkałem Reksa. Dziś nie wyobrażam sobie życia bez niego. Jest moim największym przyjacielem na świecie!!!

Tak się zaczęła przyjaźń. Paulina wraz z rodziną wchodzą na statek, który ma odpłynąć za pół godziny, celem jego jest dopłynięcie do Ameryki Północnej. Wszyscy są już na pokładzie, zajmują swoje pokoje. Paulina , 15letnia dziewczyna postanawia zmienić swoje życie w nowym kraju, dotychczas była odpychana, niechciana, nikt jej nie lubił. Na statku czuła się samotna, nie miała z kim porozmawiać poza swoimi rodzicami i z przyszywanym bratem Pawłem. Nie lubili się. W końcu nadeszła noc, noc sztormu. Okręt zaczął się przechylać na boki, woda zaczęła wlewać się na pokład. Przestraszona dziewczyna obudziła się, widziała jak Paweł siedzi na łóżku i patrzy się w przemoczoną już podłogę. - Wszyscy zginiemy. - Rzekł. - Paulino, jesteś moją młodszą siostrą i moim obowiązkiem jest uchronienie Cię od biedy i nieszczęścia. Teraz idziemy. Wstali. Skierowali się w stronę drzwi, wyszli. Zimna woda jeszcze bardziej zapełniła pokój. Obok statku widać już było łodzie ratunkowe, prawie wszystkie zapełnione. Zostało miejsce tylko na jedną osobę. - Wskakuj tam! Idź, szybko! Obiecuję Ci, jeszcze się kiedyś spotkamy. Przykro mi , że dopiero teraz Ci to mówię, ale wcześniej nie potrafiłem Cię docenić. Pamiętaj, że dla mnie zawsze byłaś prawdziwym przyjacielem, po mimo wielu kłótni i sporów. - Szepnął. Tak się zaczęła przyjaźń, przyjaźń która nigdy się nie skończy...

Dodaj swoją odpowiedź