Lancelot siedział pod drzewem popijając malinową herbatę. Usłyszałtętentem kopyt jego konia Błyskawicy. Wiedział że ma misję. Zobaczył jadącegona koniu obok Jacka, jego najlepszego Przyjaciela. Przeżył z nim wiele misjiale ta była najtrudniejsza i najbardziej ekscytująca. Myślał że to jakaś błaha misja, jak poprzednia, zuratowaniem dwóch osób z płonącego targowiska. Ale ta misja była trudniejsza. - Cześć Jack! Co słychać?? -Spytał Lancelot. - Nie mamy czasu na pogaduszki. Wsiadaj na konia, o misji powiem ci podrodze. Lancelot, posłusznie wsiadł na konia, i pobiegli pędem przez las. - No więc co to za misja? - Porwali Króla. - Co?! Jak?! – spytał przerażony Albert - Straże zasnęły. Gdy się obudzili, króla już nie było. - I gdzie on może teraz być?? - podejrzewamy że gdzieś na południu, w starych koszarach. - Jedźmy tam jak najszybciej! - Nie. Na razie nie. - Dlaczego? - musimy zrobić… - Wiem co musimy robić! Uratowaćkróla!! - Uspokój się Lancelocie! - Jak mam być spokojny?!Przysięgałem, chronić króla, nie zerwę tej przysięgi! - Lancelocie, to jest nadzwyczajnywypadek. - Ty też przysięgałeś!! Pamiętaj otej przysiędze!! - LANCELOCIE! Jeżeli jesteś takinerwowy to przestań być rycerzem!! - to może łaskawie wprowadzisz mnie wszczegóły? - W Dolinie Cienia, zbiera się armiaLśniącego. Są tam rycerze ale też, smoki, ogry, orki i wilki. Zaatakują lada chwila.Musicie ich powstrzymać. Żeby zatrzymać armię, nie musicie jej zabijać. Gdyzabijecie Lśniącego, zginie cała jego armia. - A co z królem?? – zapytał Lancelot - Króla, więzi Lśniący. Więc tak, czysiak musimy iść do doliny Wyruszyli do doliny. Zobaczyli wielkąarmię, mitycznych stworów. A na czele stał Lśniący. Krzyczał coś do armii.Wtedy zobaczył ich lśniący i krzyknął : „ŁAPAĆ ICH”. Gdy siedzieli w klatce, zwisającej zwielkiego dębu, Lancelot, patrzył na linę. - Co tak patrzysz na tą linę? –spytał Jack - Wiem jak się stąd wydostać –szepnął. Masz może sztylet? - proszę – powiedział Jack zezdziwieniem podając mu sztylet. - Świetnie. – powiedział Lancelot. Ateraz mnie podsiać .Chyba chcesz się stąd wydostać. - no, dobra – powiedział Jack, iociągając się podsadził Lancelota. Lancelot, sztyletem przeciął linę iklatka, opadła, otwierając się. Jack wyjął miecz, a Lancelot, zorientował sięże nie ma miecza - Musiałem go zgubić! – krzyknąłzrozpaczony. - Bierz mój. Ja mam inną broń. Lancelot wziął miecz, a Jackwytworzył wielką, niebieską kulę, i cisnął nią we wrogów. Lśniący umarł pod wpływem uderzeniakuli. - Ty umiesz czarować? – Spytałzdziwiony Lancelot. - jak ty to zrobiłeś ?gdzie się tegonauczyłeś? - usłyszeli głos króla Artura. Siedział na szczątkach klatki któramusiała spaść - byłem na praktykach u Anzelma iAlbina. - wracajmy do zamku- powiedziałLancelot. Podczas powrotu, Lancelot został wtyle bo coś, odbiło się w jego mieczu. Zajrzał w krzaki i… znalazł złotykielich. W krzakach leżał Święty Graal. Największy skarb którego rycerzeokrągłego stołu poszukiwali przez wiele tysięcy lat. Pobiegł do Króla Artura. - Królu! Znalazłem TEN kielich! Król ze zdziwienia otworzył usta.Wziął od Lancelota kielich i pobiegł do zamku. Jack i Lancelot ledwo za nimnadążali. Lancelot dostał specjalną nagrodę za znalezienie Graala czyli: 1000sztuk złota, medal i wór jagód. A Jack za pomoc przy uratowanie Artura dostał 100 sztuk złota i odznakę SR( superrycerz).
napisz opowiadanie na stronę A4 o rycerzu Merlinie lub Lancelocie
Odpowiedź
Dodaj swoją odpowiedź