Nie wiem czy coś takiego może być =] Przeczytaj sobie, nie tłumaczyłam Ci tego, bo nie wiem czy takie coś może być....
Mama poprosiła czerwonego kapturka, żeby poszedł zanieść jedzenie dla chorej babuni.
Kapturek zawiedziony po godzinnym przekonywaniu zgodził się. Zniechęcona długą wędrówką szła wolnym krokiem. Wcale nie śpieszyło jej się do babci, nie przepadała za nią. Szła cały czas przez las, więc znudzona postanowiła zwiększyć swój krok aby mieć to z głowy. Zła prawie biegła. Po drodze zdarzyło jej się kopnąć królika albo zdeptać robaki. W furii aż zabiła motyla, który myślał, że Kapturek jest przyjazny. Niestety szybko się przekonał że nie jest. Po 2 godzinnej drodze zmęczyła się i usiadła na łące. Do babci miała około 30 minut drogi. Strasznie bolały ją nogi więc postanowiła się chwilkę zdrzemnąć. Myślała - a, babcia se poczeka i tak nic nie ma do roboty. Po kwadransie usłyszała jak ktoś nadchodzi z tyłu. Bez chwili wahania wzięła koszyk pełen jedzenia i walnęła z całej siły osobnika nachodzącego ją a przy okazji pokazała mu swojego lewego sierpowego. Okazało się, że to jakiś dzieciak. Oburzona strzeliła mu z liścia i poszła dalej. W drodze sobie mówiła sama do siebie jakie to jej bajki opowiadają, że jakiś wilk grasuje w lesie. W pełni zbulwersowana i wkurzona doszła do chatki babuni. Grzecznie dała jej koszyk z jedzeniem, sztucznie się uśmiechnęła i zaraz później poszła. Na widok babci prawie ją naciągało, lecz dała radę. Po powrocie do domu wydarła się na matkę i nie odzywała się do niej przez długi czas.
I wszyscy żyli długo i nieszczęśliwie.
