"Najgorszy dzień moich wakacji" Był to poniedziałek. Wstałam rano i nie mając nic w zębach, wybiegłam z domu, bo dzisiaj miał się odbyć koncert mojego ulubionego zespołu. Biegłam ile sił w nogach do mojej koleżanki, Eweliny. Nie wiedziałam że ten dzień będzie jak puszka Pandory. Gdy doszłam do domu Eweliny, okazało się że nie będziemy dzisiaj się razem szykować na koncert, bo ona musi sprzątać w domu. Powiedziała że mogę jej pomóc, w tedy będzie szybciej i może skończymy, ale była to syzyfowa praca, wyszłam więc z tego obronną ręką. Wróciłam do domu, a tam mój młodszy brat dostał małpiego rozumu. Gdy dowiedziałam się że on też chce iść ze mną na koncert, moje ucho cierpliwości się zerwało. Miałam tego dosyć, była dopiero 12:00 a ja już chciałam koniec tego dnia. Zamknęłam się u siebie w pokoju aż do wieczora. Gdy wyszykowałam się w ciuchy, co z takich ze świecą szukać, wyszłam z Eweliną, bo przyszła po mnie, na koncert. Gdy doszłyśmy na miejsce wszyscy biegali jak kot z pęcherzem, to w prawo to w lewo. Koncert się zaczął. Na scenę wyszli z krwi i kości... stare dziadki z lutniami w ręku. Byłyśmy zdruzgotane. Okazało się że koncert jest dopiero następnego dnia. Źle odczytałyśmy datę z planu imprez w naszym mieście :(
Ułóz historyjke , w ktorej zastosujesz powszechnie znane zwiazki frazeologiczne...
Odpowiedź
Dodaj swoją odpowiedź