Okazuje się, że milionerzy, mając pieniędzy w bród, są ludźmi oszczędnymi. A więc pierwsza zasada: raz zdobytych pieniędzy nie traktujemy jako manny z nieba, którą trzeba od razu skonsumować. Bogaci ludzie, przed podjęciem inwestycji, robią sobie listę potrzeb, nie poddając się gorączce kupowania. Inwestowanie powinno bowiem podlegać zasadzie priorytetów. Co jest dla nas najważniejsze: wyjazd na Kanary, kupno większego mieszkania, samochodu? Jeżeli planujemy zmianę miejsca zamieszkania, bo przecież dodatkowe pieniądze w połączeniu z oszczędnościami sprzyjają temu, to także pod kątem przyszłych potrzeb dziecka. „Znakomita większość milionerów wybiera okolice bardzo dobrych publicznych szkół, niż np. płacenie za prywatną naukę swoich dzieci. W wielu przypadkach daje się zauważyć, że wybierają jakość za adekwatną cenę. W większości są to spokojne okolice w dobrym sąsiedztwie (takie domy łatwiej potem sprzedać). Co ciekawe, tylko 27 proc. buduje domy swoich marzeń” (D. Stefański, „Psychologia inwestowania: Kogo nie psują pieniądze?”, za: Bankier.pl, 26.03.2006). Dobrą inwestycją jest więc osiedlenie się w przestronnym, funkcjonalnym mieszkaniu w pobliżu szkoły, ośrodka akademickiego. Już na tym poziomie można zwrócić uwagę na konkurencję: gdzie znajdują pracę specjaliści danej dziedziny, gdzie można się spodziewać zapotrzebowania na nich.
Bogaci ludzie pomnażają majątek, oferując takie produkty, które wypełniają skutecznie niszę w rynku, a których wymyślanie wynika z ich pasji. „Autor „The Millionaire Mind” [Thomas J. Stanley] poświęca dużo uwagi sposobowi życia bogaczy. Stara się dowiedzieć, jak spędzić życie bogato i szczęśliwie zarazem. Płynie z tego wskazówka, aby zajmować się tym, co sprawia nam radość i w czym dobrze się czujemy. Nie warto poświęcać czasu na coś, co wyciska z nas siódme poty, nie dając w zamian nic prócz pieniędzy. Taka praca powoduje, że człowiek staje się mało kreatywny i w pewnym momencie staje się jedynie trybikiem w wielkiej maszynie, a przecież nie o to chodzi”. Ów milion warto więc ulokować w zainteresowaniach i w aktywnym wypoczynku dziecka. A niezależnie od posiadanych pieniędzy i widoków na zwrot wydatków, o jeszcze jedną wartość warto zabiegać: o wewnętrzną dyscyplinę i upór.
Gdybym miała milion złotych zainwestowałabym je w kilka sposobów. Pierwsze co bym zrobiła to dałabym potrzebującym i chorym dzieciom które potrzebują ich bardziej niż mnie. Akcje charytatywne są bardzo ważne, bo gdyby nie one większość chorych nie miałaby na ważne zabiegi i operacje. Następne co bym zrobiła to kupiłabym sobie mały domek na przedmieściach, nie taki duży aby mi się nie poprzewracało w głowie od bogactwa. Kupiłabym, go ponieważ teraz mieszkam w mieszkaniu w nowym blokowisku i marze o tym by mieć własny domek z ogródkiem. Kolejnym krokiem byłaby adopcja na odległość. Jest to adopcja serca dziecka, które mieszka w krajach trzeciego świata. Płaciłabym po kilka dolarów miesięcznie, a biedne dziecko miałoby co jeść, miałoby opłacone czesne w szkole i kupione ubrania. Mogłoby nawet za niedługo mieć kozę, co w tamtych krajach oznacza bogactwo i dostatek. Następnie zrobiłabym coś dla siebie np. kupiłabym sobie ubrania, pojechałabym do SPA itp. Są to przyziemne marzenia, ale mając milion złoty nie zastanawiałabym się nad tym czy sobie ich dostarczyć. Resztę pieniędzy wpłaciłabym na dobrze oprocentowane konto w banku, przez co pieniądze będą na mnie pracować.