Fraszka, człowieku, ogień w ogniu ginie. — William Shakespeare (Szekspir)
Więdną, gdyż nazbyt szybko rozkwitają. Kochasz, więc pożycz skrzydeł od Kupida. Fraszka, człowieku, ogień w ogniu ginie. Ślepym w miłości ciemność jest najmilsza. Niech smutek będzie dla nas kiedyś miłym wspomnieniem. [...] Macie buciki do tańca, O leciuteńkich podeszwach; ja w duszy Mam ołów, który mnie tłoczy ku ziemi Tak, że nie zdołam nawet kroku zrobić. Zbyt ona piękna, zbyt mądra zarazem, zbyt mądrze piękna, stąd istnym jest głazem. Moja miłość równie jest głęboka jak morze, równie jak ono bez końca. Im więcej Ci jej udzielam, tym więcej czuję jej w sercu. Lecz choćby oczy jej były na niebie, a owe gwiazdy w oprawie jej oczu, blask jej oblicza zawstydziłby gwiazdy. Dobranoc, luby! jeszcze raz dobranoc! Smutek rozstania tak bardzo jest miły, Że by dobranoc wciąż usta mówiły. Żartuje z blizny, kto nie zaznał rany. Bo moja miłość równie jest głęboka Jak morze, równie jak ono bez końca; Im więcej ci jej udzielam, tym więcej Czuję jej w sercu. Daj mi pochodnię; nie dbam o zabawę. Duszę mam w mroku, więc będę niósł światło. Z wschodem dla mnie zachód słońca. Idź i po błogich dniach błogie znajdź noce. Miłość to żar co w oku szczęśliwego płonie, morze łez w którym nieszcześliwy tonie. Jak z księgi całujesz.
Więdną, gdyż nazbyt szybko rozkwitają. Kochasz, więc pożycz skrzydeł od Kupida. Fraszka, człowieku, ogień w ogniu ginie. Ślepym w miłości ciemność jest najmilsza. Niech smutek będzie dla nas kiedyś miłym wspomnieniem. Z wschodem dla mnie zachód słońca. Miłość to żar co w oku szczęśliwego płonie, morze łez w którym nieszczęśliwy tonie.