Napisz scenariusz na pięć godzin lekcyjnych poświęconych lekturze Willama Szekspira "romeo i Julia". błagam pomóżcieee...

Napisz scenariusz na pięć godzin lekcyjnych poświęconych lekturze Willama Szekspira "romeo i Julia". błagam pomóżcieee...
Odpowiedź

Scena I Chór: Na hucznej dyskotece się poznali, Miłością do siebie zapałali. Cały wieczór przetańczyli, Lecz sobą się nie znudzili. Romeo wielką miłością gnany Przybywa pod balkon damy… Romeo: Julio, Julio!!! Julia: O co chodzi? O, mój kochany? My tu serial oglądamy!!! Romeo: Chciałem wyznać ci mą miłość… Julia: Po co nam to najdroższy??? Toż ty jesteś uboższy. Mimo, iż cię kocham szczerze W twoją miłość nie wierzę. Romeo: Skąd te twoje podejrzenia? To są tylko urojenia! W tobie dziś się zakochałem Teraz miłość swą wyznałem. Julia: W twoją miłość łatwo wątpić, Lecz mi trudno jej ustąpić. Bo gdy firmy połączymy, Nie lada się wzbogacimy. Romeo: Och najmilsza, co ty mówisz? Nie chodzi mi o mienie, Bo cóż to: perły, kamienie. Mogę wyrzec się majątku By brać udział w miłosnym wątku. Julia: O mnie mówisz? Romeo: O tobie, Julio. Czy jest ktoś bardziej warty miłości? Julia: Och, Romeo… (chwila ciszy) Niania: Panienko! Już się nasz serial zaczyna, Chodź, już ginie ta dziewczyna! Julia: Muszę lecieć . Nasza miłość nie zając, nie ucieknie, A serial leci tylko we dnie. Romeo: A kiedy znów się ujrzymy? Julia: Jutro, gdy wstanę tylko, Posłańca do ciebie przyślę. Romeo: O szóstej, siódmej??? Julia: Ty chyba chory jesteś! Ja o tak wczesnej porze Śpię smacznie jak uśpione morze. W południe, chociaż marudnie wyprawię kogoś. Romeo: Jak ci mam odpowiedzieć??? Julia: Od czego komórki wymyślono??? Romeo: A więc zostaniesz moją żoną jutro? Nie mogę się doczekać. Julia: Och, po co czekać? Marta: Panienko, już pora! Trafiła ją strzała Amora!!! Julia: Żegnaj! (odchodzi) Romeo: I cóż ona myśli sobie, Podpowiem widzu tobie, Że spać lubi do południa Śniadanie zrobić – rzecz nudna. Lecz jutro w pełnym rozkwicie, Miłość naszą ujrzycie… Scena II Następnego dnia się umówili I razem na miejsce ślubu przybyli. Romeo przyprowadził Benvoliego, zaś Julia Beatę, Postawili wszystko na jedną kartę. Julia: Pospieszmy się, pospieszmy się, bo musze do fryzjera Moja fryzura na wietrze się poniewiera. Czy masz dla mnie ślubny bukiet? (Romeo daje różę) Co? Tylko jeden marny kwiatek??? I to nawet nie jest bratek!!! Bratki są teraz w modzie! Dodają blasku mej urodzie… Romeo: Julia, przystępujmy do ślubu! Julia: No, dobrze, już. Ale wyglądasz jak wieśniak Pozwól, że Ci pomogę… Brat Wawrzyniec: Czas przystąpić do ceremonii, Dość tej głupiej monotonii Mam niewiele czasu dla was Nową dietę ma mój pas (klepie się po brzuchu) Więc bez zbędnych ceregieli Dla ty, którzy ślubu tak pragnęli, Teraz im tu go udzielam I życzenia swe powielam. Czy ty, Julio bierzesz go za męża swego, Nie będziesz chciała innego??? (Julia kiwa głową) A ty, Romeo kochany, Czy to twój los wybrany???(Romeo kiwa głową) A więc jesteście mężem i żoną, Nałóżcie teraz obrączki Przyjmijcie mą prośbę skruszoną: Odejść już muszę – czas mnie dziś goni… W licznych obowiązkach pływać muszę toni (odchodzi) (Romeo i Julia przytulają się, odchodzą) Benvolio (patrząc na Martę): A co ta za piękność stoi? Chodzić po mieście samej tobie nie przystoi. Beata: Bez przesady cudny młodzieńcze, Moje myśli szaleńcze w gorsze mniej pakują kłopoty… Benvolio: Kłopoty?? Obronię cię od każdych, nawet od najbardziej strasznych. Bardzo mi się spodobałeś, Serce moje rozkochałeś Próżno mówić-się nie znamy. Misio zwraca się do damy. Beata: Cóż to za słowa ? Taka piękna ta mowa! Przyznam szczerze, W miłości od pierwszego wejrzenia wierze, Właśnie tego doświadczyłam. Świat w kolorach zobaczyłam. Benvolio: O, jak cudnie Pobierzemy się w południe! Beata: Drugi panie, co tak szybko? Po cóż pośpiech moja rybko? Trochę chcę być narzeczoną, Nie jestem osobą szaloną. Chcę cię poznać dogłębnie, Ale kocham cię obłędnie Benvolio: Chodź nad wszystkim się zastanowimy Ani chwili nie stracimy! (odchodzą) ZAKOŃCZENIE I tak z jednej dwie powstały pary Różne miały za to kary. Bo gdy z wrogiem się złączyli Ból rodziców powiększyli. Lecz ich miłość przerwie tragedia, Bo to nie jest komedia. Niejedna śmierć z tego wyniknie Serca nasze przeniknie Ale to już inna bajka. Wybaczcie! Woła nas pchła Szachrajka

Dodaj swoją odpowiedź