Siedziałem wpatrzony w okno, mego małego pokoju. Za oknem śnieżna zima i radość z okazji nadciągających świąt Bożego Narodzenia. Sąsiedzi z uśmiechem na twarzy, śpiewając kolędy i ciesząc się ze swego szczęścia, wnosili choinkę i prezenty do mieszkania. Ja czułem się inaczej, gorzej. Wiedziałem, że u nas, to będzie wyglądać inaczej, czy martwiłem się z tego powodu? Nie, myślę że nie. A może? Mama w kuchni robiła pierwsze wypieki, tata w salonie stroił z bratem choinkę. Wszystko wyglądało zwyczajnie. Sytuacja mimo pozoru nie była wcale radosna.Nikt nie nucił kolęd, nie radował się. Raczej wszyscy się śpieszyli, denerwowali, martwili, że mogą nie zdążyć do pierwszej wigilii. Każdy chciał żeby te święta były wyjątkowe, piękne. Ale czy takie będą? W moim sercu był smutek i rozpacz. Koledzy w szkole, wymieniali swoje pierwsze przypuszczenia, co do prezentów. Komputery, rowery, a nawet wakacje za granicą. A co ja będę miał, czyżby znowu skarpety i bombonierkę. Czy po raz kolejny powiem, Boże, co ja ci zrobiłem? Czas radości już za kilka godzin, dokładnie za 160 minut. W domu atmosfera, się nie poprawiła, wręcz przeciwnie, wszyscy na siebie krzyczeli i złościli. Mama spaliła ciasto, ojciec nie nakrył do stołu. A gdzie opłatki? Gdzie są te cholerne opłatki? Nie potrafiłem znaleźć słów, do zaistniałej sytuacji, aż łzy Cisły, mi się do oczy. A do tego ten lęk, co może się jeszcze wydarzyć? I jak co roku, wymuszony śmiech na twarzy, stół okryty kilkoma daniami. W salonie unosił się, zapach choinki i ciasta. A w oddali słychać kolędę „Cicha Noc” wydobywającą się z radia. No i te piękne życzenia. Jak by się spaniały, to bym miał oceny celujące, dziewczynę i milion złotych? No, ale cóż, życie nie jest takie piękne, jak go ksiądz na mszy opisał. Ojciec z uśmiechem na twarzy, złożył toast. Czas jeść. To ostatnie minuty tego wrednego dnia. Jeszcze tylko wziąć swoją bombonierkę i do pokoju. Brat pierwszy dał susa, pod choinkę i wyciągną prezent. Zaskoczenie na mej twarzy było niesamowite, nagle poczułem żal i smutek. Tylko jeden pomyślałem, o co chodzi? To jest wspólny oznajmia tata. No to już koniec, nie ma nic gorszego niż prezent na spółkę, z młodszym bratem. Rozpakowując go nie potrafiłem ukrywać złości. Chciałem nim rzucić i zapomnieć. Chciałem… Przez chwilę, nie potrafiłem zaczerpnąć tchu, świat jakby staną w miejscu. Zerknąłem kątem oka, na mego kochanego braciszka. Krzyczał i wiwatował, zdałem sobie sprawę, że on, też to widzi. Smutek i złość odeszły, jakby ktoś machną magiczną różdżką. W rękach dzierżyłem konsole PlayStation 2. O niej właśnie, marzyłem od dobrych kilku miesięcy. Lecz marzenie te, były tak odległe, że wydawały się jak by za mgłą. Na mej twarzy pojawił się uśmiech, a w sercu radość. Więc tak wyglądają prawdziwe święta? Tego nie wiem. Ale jedno jest pewne, nie dostałem wycieczki do Egiptu, ani roweru. Stałem się posiadaczem czegoś cenniejszego. W tej oto chwili, otwarły się bramy do świata Myratany, do miejsca, w którym kończy się opowieść „Gothic III” Myślę, że może być;) Z poważaniem Adriano
Napisz swoje przeżycie z życia , ktore ci sprawiło radosc . JA wybrałam to że dostałam playstation2 dwa lata temu . Trzeba to w kilku zdaniach . Pliss ( trzeba swoje uczucia radosc i takie tam , napiscie sami cos ) jakby co pisac . Pilne pliss:)
Odpowiedź
Dodaj swoją odpowiedź