... trochę się przestraszyłam, i wyskoczyłam szybko z łóżka. Ta postać przemówiła do mnie,żebym się nie bała. Powiedziała,że jest Świętym Mikołajem i przyniosła prezenty dla całej rodziny. Na początku nie mogłam w to uwierzyć,i powiedziałam,że ja jestem dużą dziewczyną i nie wierzę w Mikołaja.Po dłuższym zastanowieniu jednak zaufałam Mikołajowi. Poszłam z nim do pokoju i pomogłam mu rozpakować prezenty. Cała rodzina była bardzo zdziwiona,gdyż tak jak ja nie wierzyła w Mikołaja. Do tej pory rodzice się zastanawiają skąd wzięły się pod naszą choinką prezenty.:)
Nagle z głębokiego snu obudził mnie podmuch wiatru.Otworzyłam oczy i ze zdziwieniem zobaczyłam wchodzącą przez okno brodatą postać. Od razu sobie przypomniałam że jest to słynny Święty Mikołaj, który rozdaje dzieciom prezenty. Postanowiłam zamknąć oczy i udawać, że śpię, bo przecież inaczej to by sobie poszedł, bo zobaczyłby że odkryłam jego tajemniece! Po jakimś czasie gdy myślałam, że już sobie poszedł cichutko zeszłam na dół i zerknęłam pod choinkę. Było tam mnóstwo niesamowitych i kolorowych prezentów! Już miałam otwierać jeden z nich lecz gdy się odwróciłam ujrzałam tam Świętego Mikołaja! Powiedział mi, że prezenty mogę otworzyć dopiero nazajutrz rano, a jeżeli postąpie inaczej to wszystkie znikną! Tak więc położyłąm się z powrotem do łóżka i z trudnością zasnęłam. Rano szybko wstałam i dzień zaczęłąm od rozpakowywania prezentów. Dostałam naprawde wymarzone podarunki! Potem szynko się wyszykowałam, poszliśmy do Kościoła i zasiedliśmy do uroczystego obiadu z okazji Bożego Narodzenia, a ja cały czas bawiłam się tymi jakże niesamowitymi prezentam i Świętego Mikołaja. Proszę o najlepszą odp.;)
Nagle z głębokiego snu obudził mnie podmuch wiatru. Otworzyłam oczy i ze zdziwieniem zobaczyłam wchodzącą przez okno brodatą postać. Był to święty Mikołaj. Poczęstowałam go ciasteczkami i gorącą czekoladą. Gdy usiedliśmy przy stole zapytał się czy byłam w tym roku grzeczna. Dał mi duży, owinięty w kolorowy papier prezent. Bardzo mnie ciekawiło co w tej paczce się znajdowało. Mikołaj poprosił bym nie otwierała na razie tego prezentu. Odprowadziłam go do sań. Wnet się zapytał czy chciałabym polecieć z nim i pomóc rozdawać prezenty. Pobiegłam szybko po kurtkę. W rękę złapałam szal i czapkę i jak najszybciej wsiadłam do sań. Mikołaj się ucieszył, z nim poleciałam. Razem roznosiliśmy prezenty po domach. Bardzo mnie to ucieszyło. Nagle zatrzymaliśmy się przy bardzo śmiesznym domku. Okazało się,że był to dom Mikołaja. Jego żona poczęstowała mnie herbatą i ciasteczkami. Małe elfy oprowadziły mnie po całym domu. Gdy po tym wszystkim Mikołaj odwiózł mnie do domu byłam bardzo ucieszona. Od razu się położyłam do łóżka. Cały czas będę wspominała ten dzień.