4 stycznia ( wyjazd do szkoły ) Dzień był wietrzny i mroźny. Tego dnia rodzice mieli odstawić mnie do szkoły. . Dlatego też zaprzężono konie do sanek, a główne siedzenie wysłano dywanem, który zazwyczaj wisiał nad łóżkiem mamy. Około pierwszej w południe, mimo powszechnego płaczu, wyruszyliśmy. Konie nie były zmęczone więc dobrze się jechało. Tato jak zwykle palił fajkę, wychylał się co kilka minut na bok i przyglądał uwaznie to sanicom, to migającym kopytom. Wiatr wiał mu w mocno zaczerwienioną twarz, co pewnie powodowało u niego łzy, które ukradkiem wycierał. Za to mama nie miałaby nawet po co się maskować. Łzy bez przerwy ciekły po jej zmęczonej twarzy od trosk i choroby piersiowej. Na jej twarzy malował się obraz jakiejś głębokiej rozwagi, ciągle na mnie patrzyła.Ja usiadłem " w nogach", tyłem do koni. Poprzedniego dnia tak zachwalali tę szkołę, lecz teraz patrząc na ich miny, tych przyobiecanych rozkoszy nie będzie tak dużo. Znajomy widok wioski znikł mi prędko z oczu. Najbliższa góra zaczęła się wykręcać, zmieniać i krzywić dziwacznie, moim oczom ukazały się smugi zarośli, jakich jeszcze nigdy nie widziałem. Na nich wisiały długie sople lodu. Gdy tak się temu przyglądałem, ojciec zauważył tropy zajęcy. Zaczał mi opowiadać jak będziemy szukać tropów lisa.. Och, z rozkoszą pobiegłbym za tym stadem lisów, nurzał się w śniegu, ale teraz mam inne zajęcia - tajemnicza szkoła. Nagle dotarliśmy do Owczarów. Łzy same zaczęły mi lecieć z oczu, było mi tak smutno. Mama wytłumaczyła mi, że już tutaj jest szkoła, że trzeba się uczyć. Tata dodawał otuchy mówiąc, że szybko zleci, ale wcale mnie nie pocieszył. Serce mnie ścisnęło, pierwszy ra z w życiu i milcząc słuchałem nawału zdan o szkole.. Chwilami przestawałem myśleć i patrzyłem znuzonym okiem jak wiatr rozdmuchuje futro... to jest tylko 1 dzień, napisz na priv jeśli te 2 będą ci jeszcze potrzebne, jak tak to napiszę
Opisz trzy dni (obojętnie które) z życia Marcina Borowicza (bohater "Syzyfowych prac") w formie dziennika/pamiętnika.
Błagam! potrzebne na jutro!
Odpowiedź
Dodaj swoją odpowiedź