Właściwie nie wiadomo jaki tytuł nosi ta księga. Oficjalnie mówi się o niej Manuskrypt Voynicha, od nazwiska amerykańskiego antykwariusza Wilfrieda M. Voynicha, który kupił rękopis w 1912 r. od jezuitów z Villa Mondragone we Frascati pod Rzymem. Zakonnicy nie byli zainteresowani niezrozumiałym zielnikiem, za jaki księgę uważali, a Voynicha zaintrygowała właśnie tajemniczość znaków na pergaminowych kartach Wg ustaleń Voynicha i innych badaczy, manuskrypt po raz pierwszy pojawił się ok. 1585 r. w Pradze na dworze cesarza Rudolfa II. Rudolf, którego panowanie trwało do 1552 do 1612 r., ineresował się wszystkim, co tajemne - wspierał prace alchemików, astrologów, wywoływaczy duchów wszelkiej maści, poza tym kolekcjonował niezwykłe przedmioty. Źródła mówią, że Manuskrypt Voynicha sprzedał za 600 dukatów cesarzowi John Dee, angielski alchemik, astrolog i szpieg królowej Elżbiety I. Po latach księga w niejasnych okolicznościach trafiła z praskich zbiorów cesarza do jezuitów we Frascati. Późniejsze analizy przeprowadzone metodą radiowęglową C 14 wykazały jeden pewnik - pergamin, na którym spisano księgę powstał pomiędzy 1300 a 1660 r. Co jeszcze udało się ustalić? Ta oprawiona w skórę księga, spisana na welinowym pergaminie, ma wymiary ok. 15 na 22,5 cm. Do dziś przetrwało 120 stron z początkowych 272. Treść manuskryptu jest podzielona na części, te zaś na rozdziały. Z ilustracji, którymi księgę bogato opatrzono, można wywnioskować, że mówi ona o takich dziedzinach, jak astronomia lub astrologia, zielarstwo, wodolecznictwo.
Krótka notatka na temat manuskryptu Voynicha. Byle nie z Wikipedii bo za nią od razu daje spam!
Odpowiedź
Dodaj swoją odpowiedź