Napisz felieton poruszający bulwersującą sprawę, która ostatnio miała miejsce w szkole.

Napisz felieton poruszający bulwersującą sprawę, która ostatnio miała miejsce w szkole.
Odpowiedź

Poniedziałek- czyli znowu zaczynam wszystko od początku. Uczniowie jak fale ludzi płyną z prądem lub pod prąd, instyktownie prowadzeni do celu- następnej sali. 45 minut i zaczyna się przerwa. Niby znowu to samo, choć tylko z pozoru. Dzwonek. Jego dźwięk rozbrzmiewa w mojej głowie, głośno, rozpraszająco, niczym kojący ból. Huczy z całych sił "przerwa, wychodzić, koniec". Ręce same pakują moje książki i posłusznie umieszczają je w plecaku. Już nie liczy się to, co wydarzyło się w 1410r., ani odpowiedź na pytanie "Stolicą jakiego państwa jest Wilno?", a nawet ile wynosi pierwiastek z 3. Liczy się tylko jedno. Te kilkanaście minut, w ciągu których tak wiele się dzieje. W ułamku sekundy opuszczony korytarz zapełnia się chmurą uczniów. Idę wąskim korytarzem automatycznie rozpoznając wśród zbiorowiska ludzkich sylwetek znajome mi twarze. Uśmiech, podanie dłoni, krótka rozmowa i ruszam dalej. Przyspieszam kroku. Kątem oka zauważam jak dwóch osiłków z wyjątkowo złowrogimi spojrzeniami prowadzi potyczkę słowną, używając dalece niecenzuralnych słów. Tuż za zakrętem moim oczom ukazuje się znajomy widok.Pierwszoklasiści jak zwykle, z im znanych tylko powodów biegnie po korytarzu. Pewnie znowu grają w jakiegoś berka. Może tym razem temu grubaskowi choć raz uda się wygrać? Bum! Odrywam wzrok od bawiących się dzieci. Co to było? Licealista? Tak, to na pewno on. Jak zwykle musiał zaznaczyć swoją pozycję w dość mało delikatny sposób. Przedzieram się slalomem dalej. Tu słyszę wrzask, tu płacz, tam jeszcze śmiech. Uczucia, dźwięki, obrazy jak przytłaczające powietrze igrają z moimi zmysłami. Och! Znów to słyszę... tym razem nie tak cudownie brzmiący. Zwiastuje coś zupełnie innego. "Dryyyn" warczy, nie dając o sobie zapomnieć. Coraz szybciej podążam do sali. Już widzę nauczyciela, jak powoli zbliża się, trzymając pod paczą to, co tak wielu już dawno chciało spalić. Teraz pozostaje mi czekanie 45 minut i znów zacznę przeżywać wszystko od początku.

Dodaj swoją odpowiedź