Potrzebuje" wierszyka z morałem" do 2 klasy szkoły podstawowej.

Potrzebuje" wierszyka z morałem" do 2 klasy szkoły podstawowej.
Odpowiedź

Myszka z kotkiem dialog prowadziła ser czy mięsko bardziej by ceniła kot jest mięska wielkim smakoszem no a za serkiem... nie jest jaroszem myszka się podzieli swoim śniadankiem by się nie stała wykwintnym dankiem były momenty stan był napięty kot w pertraktacjach zaczął być cięty tuż przed południem sera skosztował co zadziwiające bardzo smakował. morał sam się nasuwa nim coś w życiu popsujesz (lub ktoś chce cie" pożreć") wcześniej ,zacznij dyskutować...

Jan Brzechwa NA STRAGANIE Na straganie w dzień targowy Takie słyszy się rozmowy: "Może pan się o mnie oprze, Pan tak więdnie, panie koprze." "Cóż się dziwić, mój szczypiorku, Leżę tutaj już od wtorku!" Rzecze na to kalarepka: "Spójrz na rzepę - ta jest krzepka!" Groch po brzuszku rzepę klepie: "Jak tam, rzepo? Coraz lepiej?" "Dzięki, dzięki, panie grochu, Jakoś żyje się po trochu. Lecz pietruszka - z tą jest gorzej: Blada, chuda, spać nie może." "A to feler" - Westchnął seler. Burak stroni od cebuli, A cebula doń się czuli: "Mój Buraku, mój czerwony, Czybyś nie chciał takiej żony?" Burak tylko nos zatyka: "Niech no pani prędzej zmyka, Ja chcę żonę mieć buraczą, Bo przy pani wszyscy płaczą." "A to feler" - Westchnął seler. Naraz słychać głos fasoli: "Gdzie się pani tu gramoli?!" "Nie bądź dla mnie taka wielka" - Odpowiada jej brukselka. "Widzieliście, jaka krewka!" - Zaperzyła się marchewka. "Niech rozsądzi nas kapusta!" "Co, kapusta?! Głowa pusta?!" A kapusta rzecze smutnie: "Moi drodzy, po co kłótnie, Po co wasze swary głupie, Wnet i tak zginiemy w zupie!" "A to feler" - Westchnął seler. Jan Brzechwa GLOBUS W szkole Na stole Stał globus - Wielkości arbuza. Aż tu naraz jakiś łobuz Nabił mu guza. Z tego wynikła Historia całkiem niezwykła: Siedlce wpadły do Krakowa, Kraków zmienił się w jezioro, Nowy Targ za San się schował, A San urósł w górę sporą. Tatry, nagle wywrócone, Okazały się w dolinie, Wieprz popłynął w inną stronę I zawadził aż o Gdynię. Tam gdzie wpierw płynęła Wisła, Wyskoczyła wielka góra, Rzeka Bzura całkiem prysła, A powstała góra Bzura. Stary Giewont zląkł się wielce I przykucnął pod parkanem, Każdy myślał, że to Kielce, A to było Zakopane. Łódź pobiegła pod Opole W jakichś bardzo ważnych sprawach - Tylko nikt nie wiedział w szkole, Gdzie podziała się Warszawa. Nie było jej na Śląsku ani w Poznańskim, Ani na Pomorzu, ani pod Gdańskiem, Ani na Ziemiach Zachodnich, Ani na północ od nich, Ani blisko, ani daleko, Ani nad żadną rzeką, Ani nad żadnym z mórz. Po prostu przepadła - i już! Trzeba prędzej oddać globus do naprawy, Bo nie może Polska istnieć bez Warszawy! Jan Brzechwa KWOKA Proszę pana, pewna kwoka Traktowała świat z wysoka I mówiła z przekonaniem: "Grunt to dobre wychowanie!" Zaprosiła raz więc gości, By nauczyć ich grzeczności. Pierwszy osioł wszedł, lecz przy tym W progu garnek stłukł kopytem. Kwoka wielki krzyk podniosła: "Widział kto takiego osła?!" Przyszła krowa. Tuż za progiem Zbiła szybę lewym rogiem. Kwoka gniewna i surowa Zawołała: "A to krowa!" Przyszła świnia prosto z błota. Kwoka złości się i miota: "Co też pani tu wyczynia? Tak nabłocić! A to świnia!" Przyszedł baran. Chciał na grzędzie Siąść cichutko w drugim rzędzie, Grzęda pękła. Kwoka wściekła Coś o łbie baranim rzekła I dodała: "Próżne słowa, Takich nikt już nie wychowa, Trudno... Wszyscy się wynoście!" No i poszli sobie goście. Czy ta kwoka, proszę pana, Była dobrze wychowana?

Dodaj swoją odpowiedź