03 styczen 2010r miałam okazję zobaczyć z oddala niedźwiedzia polarnego z młodymi, zamieszkującego te tereny. Jest to ciekawe miejsce, mimo, iż bardzo zimne. (-7 stopni) 04 styczen 2010r. flora tego kraju jest bardzo uboga. Zasadniczy typ roślinności porastającej te obszary stanowią różne typy tundry oraz łąki. wiele czytałam informacji związanych z Grenlandią, lecz nic nie odda mi tych wspomnień, przeżyć.
13.01.2010 środa godz.20:00 Przymarzłam od tego chłodu. Widziałam niedźwiedzie pingwiny . Widziałem roślinę podobną do porzeczki czarnej . 13.01.2010 środa godz.22:00 Zaraz pójdę spać. Śpię w iglu . 14.01.2010 czwartek godz.08:00 Dzisiaj miałam okazje kuligiem przez psy z gatunku haski syberyjski . 14.01.2010 czwartek godz.10:00 Teraz jem śniadanie suchary i kapustę kiszoną . 14.01.2010 czwartek godz.12:00 Teraz przygotowuje się do drzemki. 14.01.2010 czwartek godz.17:00 Właśnie skończyłem drzemkę i idę sfotografować pingwiny . 14.01.2010 czwartek godz.20:00 Jestem w samolocie i jadę do Polski.
15 stycznia 2010 rok. Piętek 20:30 Dziś cały dzień zwiedzaliśmy Nuuk. Nuuk jest największym miastem na Grenlandii. Miasto moim zdaniem jest, przepiękne. Ale równie obce. Te budynki, Ci ludzie. Niesamowite. Dziś jest nasz drugi dzień odkąd przybiliśmy na Grenlandię. Zawsze o tym marzyliśmy. Ja i Ola. A marzenia, jak wiadomo się spełnia. Zwiedzaliśmy tamtejszy port rybacki i Uniwersytet Grenlandzki. Jedyny na wyspie. Zafascynowały mnie sposoby budowania domów.I na nasze nieszczęście strasznie tu zimno, a ponad wszystko wilgotno. Ubieramy się w tzw."cebulę" aby nie przemarznąć. Ale z czasem się przyzwyczaimy. Zresztą, tyle jest tu do oglądania.. do zwiedzania.,że nie ma czasu na szczękanie zębami z zimna. A i nauczyłem się ciekawych słów. Takich podstawowych ze złożonego dialektu grenlandzkiego: paasingilanga - tzn. nie rozumiem. Obawiam się, że ten wyraz będę często stosować. Zaraz wybieramy się na małe zakupy z naszym przewodnikiem. Chyba kupię kilka drobiazgów. 16 stycznia 2010 r. 19:47. Dziś był bardzo ciekawy dzień. Zwiedzaliśmy pobliskie góry i z bliska przyglądaliśmy się faunie i florze. Przewodnik powiedział a zresztą sami to też zauważaliśmy, że fauna Grenlandii jest strasznie uboga. Same mchy i porosty. Ale też i zdarzają się małe karłowate drzewka lub krzaki.Niestety, uboga flora równa się uboga fauna. Umknął nam przed nosem lis polarny. Był śliczny, a Ola leciała już za nim z aparatem ale nie zdążyła. Za szybki. Oczywiście głaskaliśmy też stada reniferów hodowane niedaleko miasta. Wybraliśmy się też na poszukiwanie niedźwiedzi polarnych. Jedną samicę z młodym widzieliśmy na krze, ale przewodnik ostrzegł nas, żeby się nie zbliżać i podziwiać z daleka. Niedźwiedzie są dosyć agresywne, a zwłaszcza, gdy są z nimi młode. Oczywiście widzieliśmy tez całe stadko fok i morsów. A jak będzie dobra pogoda to wybieramy się na mały rejs wzdłuż brzegu. I dowiedziałem się jak nazywają tu fokę : puisi. Dość dziwnie, ale brzmi przyjemnie. Idziemy jeszcze na mały spacerek do portu.