Autorem scenariusza filmu „Rewers” obsypanego nagrodami na Festiwalu Polskich Filmów Fabularnych w Gdyni jest Andrzej Bart. Na podstawie scenariusza filmu powstała książka pod tym samym tytułem. Rewers, najnowsza powieść Andrzeja Barta, ukaże się w październiku nakładem Wydawnictwa W.A.B. Warszawa, lata 50. poprzedniego wieku. Sabina dobiega trzydziestki i przez matkę i babkę uważana jest za starą pannę. Pracuje w wydawnictwie i podkochuje się w charyzmatycznym szefie, którego ideą jest oświecanie ludu. Jej rodzina stara się odnaleźć w powojennych realiach. Brat maluje obrazy na zamówienie partii, matka boi się zrobić cokolwiek wbrew zaleceniom władzy. W domu Sabiny pojawiają się kolejni adoratorzy. Ten, którego wybiera, okazuje się kwintesencją wszystkiego, co złe w tamtym świecie. Zmuszona do walki o godność i życie, Sabina zdecyduje się popełnić zbrodnię. Film „Rwers” w reż. Borysa Lankosza jest niekwestionowanym zwycięzcą podczas tegorocznego Festiwalu Polskich Filmów Fabularnych w Gdyni. Film został uhonorowany wieloma nagrodami, w tym najważniejszej – „Złote Lwy” dla najlepszego filmu oraz „Złote Lwy” dla producenta - Jerzego Kapuścińskiego. Ponadto film nagrodzono za główną rolę kobiecą (dla Agaty Buzek), za drugoplanową rolę męską (dla Marcina Dorocińskiego), za muzykę do filmu (dla Włodzimierza Pawlika), za charakteryzację (dla Mirosławy Wojtczak, Ludmiły Krawczyk i Waldemara Pokromskiego) oraz za zdjęcia do filmu (dla Marcina Koszałki). Film został oficjalnym kandydatem do Oskara.
To jest scenariusz z książki "Pippi idzie do szkoły" Osoby: Tommy Annika Pippi Pończoszanka Pani Scena I Tommy: Jaka szkoda, że Pippi nie chodzi z nami do szkoły. Pomyśl tylko Anniko, jak by nam było razem wesoło. Annika: Tak, i to nie tylko w szkole, ale także w drodze do niej i w drodze powrotnej. Tommy: A może dałoby się ją jakoś przekonać? Annika: Tylko jak? Tommy: Razem na pewno cos wymyślimy. Scena II Annika: Pippi, żebyś wiedziała, jak wesoło jest w szkole. Zwariowałabym chyba, gdybym nie mogła chodzić do szkoły. Tommy: Wcale nie trzeba tam siedzieć Bóg wie jak długo. Tylko do drugiej. Nie masz pojęcia, jaką mamy dobrą panią. Annika: No tak. I ma się ferie na Gwiazdkę i na Wielkanoc, i wakacje letnie. Pippi: To jest niesprawiedliwe! To jest absolutnie niesprawiedliwe! I nie mam zamiaru tego dłużej znosić! Tommy: (zdziwiony) O czym ty mówisz? Pippi: (rozżalonym głosem) Za cztery miesiące jest Gwiazdka i wy wtedy będziecie mieć ferie. A ja co? Żadnych ferii, nawet najmniejszych. Tak być nie może! Od jutra zaczynam chodzić do szkoły. Tommy i Annika: (klaskają z zachwytu) Hurra! Annika: W takim razie jutro o ósmej będziemy czekać na ciebie przed naszą furtką. Pippi: O nie! Tak wcześnie nie mogę wstawać. A zresztą pojadę do szkoły konno. Scena III (W szkole, dzieci siedzą w ławkach.) Pippi: (Wbiega do klasy z hałasem, krzyczy, wywija dużym kapeluszem.) Hej hop! Czy przychodzę w sam raz na tabliczkę schorzenia? (siada w ławce) Pani: (uprzejmie) Witam cię w szkole, Pippi. Mam nadzieję, że będziesz się tu dobrze czuła i że będziesz się dobrze uczyła. Pippi: A tak! I mam nadzieję, że będę miała ferie świąteczne. Dlatego tu przyszłam. Sprawiedliwość przede wszystkim! Pani: Może powiesz mi najpierw swoje imię i nazwisko w pełnym brzmieniu, żebym cię mogła zapisać do szkoły. Pippi: Nazywam się Pippilotta Viktualia Firanella Złotmonettaa Pończoszanka, córka kapitanaa Efraima Pończochy, z przydomkiem Postrach Morza, obecnie króla murzyńskiego. Pani: Ach, tak! A może teraz sprawdzimy trochę twoje wiadomości? Zacznijmy od rachunków! No, Pippi, czy możesz mi powiedzieć, ile to będzie razem 7 i 5? (pisze na tablicy) Pippi: (ze zdumioną i niezadowoloną miną) No, jeżeli sama tego nie wiesz, to nie wyobrażaj sobie, że ja ci powiem! (Dzieci patrzą przerażone) Pani: Ależ Pippi! W ten sposób nie wolno odpowiadać w szkole. Gdy zwracasz się do mnie, mów „proszę pani”. Pippi: (mówi ze skruchą) Bardzo przepraszam. Nie wiedziałam tego i więcej już tego nie zrobię. Pani: Mam nadzieję! A poza tym chcę ci powiedzieć, że 7 i 5 jest 12. Pippi: (z oburzeniem) No, proszę! Sama wiedziałaś, więc po co mnie pytasz? Ach, jakaż ze mnie gapa: teraz znowu powiedziałam do ciebie „ty”. Przepraszam! (szczypie się w ucho) Pani: No, Pippi, jak myślisz, ile będzie 8 i 4? (pisze na tablicy) Pippi: Coś około 67. Pani: Ależ nie! 8 i 4 będzie razem 12. Pippi: (oburzona) Ejże, tego już za wiele! Sama mówiłaś, że 7 i 5 to 12. Jakiś porządek musi być, nawet w szkole! Pani: Chodź Tommy i odpowiedz mi: Jeżeli Lisa ma 7 jabłek, a Axel ma 9 jabłek, to ile jabłek mają razem? Pippi: No, odpowiedz Tommy. I możesz od razu odpowiedzieć mi na następujące pytanie: Jeżeli Lisę rozboli brzuch, a Axela jeszcze więcej rozboli brzuch, to czyja to wina i gdzie gwizdnęli jabłka? Pani: Teraz ty Anniko, rozwiąż następujący przykład: Gustaw pojechał z kolegami na wycieczkę szkolną. Miał ze sobą koronę, gdy wyjeżdżał, a pozostało mu 7 ore, gdy wrócił do domu. Ile wydał pieniędzy? Pippi: Tak! A ja chciałabym wiedzieć, dlaczego był tak rozrzutny i czy wydał pieniądze na lemoniadę. Pani: Teraz, Pippi, zobaczysz coś ciekawego. Widzisz jeża (pokazuje rysunek). A ta literka przed jeżem nazywa się „j”. Pippi: Ech, nigdy w to nie uwierzę. Ja uważam, że to wygląda jak zwykła kreska, nad którą mucha zostawiła po sobie kropkę. Ale chciałabym bardzo wiedzieć, co jeż ma wspólnego z muchą. Pani: (pokazując rysunek) Popatrz, Pippi. Ta literka nazywa się „w”, piszemy ją na początku wyrazu „wąż”. Pippi: Skoro już mowa o wężach, to z pewnością nigdy nie zapomnę dnia, gdy walczyłam z olbrzymim wężem w Indiach. Ten wstrętny wąż miał 14 metrów długości i co dzień zjadał pięciu Hindusów i dwoje małych dzieci na deser, i raz przyszedł i chciał mnie zjeść na deser, i okręcił się wokół mnie – trach! – ale pomyślałam: „Nieraz się bywało w gorszych tarapatach” – i trzasnęłam go po głowie – bum! – wtedy syknął – uiuiuiuiuiuicz! – a ja trzasnęłam go jeszcze raz – bum! – i – bach! – zdechł, ach tak, więc to jest litera „w”, coś podobnego! ... Pani: (zrezygnowana) Wyjmijcie papier i kredki. Zajmiecie się teraz rysunkami. Możecie rysować co chcecie. (Pippi rysuje na podłodze.) Pani: (niecierpliwie) Ależ, Pippi. Dlaczego nie rysujesz na papierze? Pippi: Zarysowałam już dawno cały papier, a zresztą mój koń nie może się przecież zmieścić na takim świstku. Właśnie teraz rysuję przednie nogi, ale jak dojdę do ogona, to będę chyba musiała wyjechać na korytarz. Pani: Jak myślicie, a może zaśpiewamy lepiej jakąś piosenkę? (Dzieci wstają.) Pippi: Zaśpiewajcie coś, a ja sobie przez ten czas trochę odpocznę. Zbyt wiele nauki może zaszkodzić najzdrowszemu. (do pani) Wiesz co? To jest, chciałam powiedzieć, wiesz co, pani? Bardzo było przyjemnie przyjść i zobaczyć, jak tu u was jest. Nie wydaje mi się jednak, żebym jeszcze kiedyś miała ochotę przyjść do szkoły. Niech już inni mają te ferie świąteczne. O wiele za dużo było mowy o jabłkach i jeżach, i wężach, i o tym wszystkim. Aż mi się w głowie kręci! Chyba się o to nie gniewasz, proszę pani? Pani: Owszem, gniewam się, bo nie chcesz się postarać zachowywać tak jak należy. Pippi: (ze zdumieniem) Czy ja się źle zachowywałam? Ja przecież wcale o tym nie wiedziałam. (żałośnie) (Milczy) Rozumiesz chyba, pani, że jak się ma mamusię, która jest aniołem, i tatusia, który jest królem murzyńskim, i jak się samemu przez całe życie pływało po morzach, to wówczas nie bardzo się wie, jak trzeba zachowywać się w szkole wśród wszystkich tych jabłek i jeży. Pani: Rozumiem i nie gniewam się już na ciebie. Myślę, że będziesz mogła wrócić do szkoły, jak trochę wyrośniesz. Pippi: (radośnie) Uważam, że jesteś strasznie dobra, proszę pani! Nie ma to jak szkoły w Argentynie. Gdybyście do takich szkół chodzili! Tam ferie wielkanocne zaczynają się trzy dni po feriach Bożego Narodzenia, a gdy ferie wielkanocne się skończą, to po tych trzech dniach są letnie wakacje. Wakacje letnie kończą się 1 listopada, a potem następuje ciężki okres aż do 11 listopada, kiedy zaczynają się ferie Bożego Narodzenia. Rachunków wcale w szkołach nie ma i jeśli znajdzie się dziecko, które wie, ile jest 7 i 5, musi za karę stać przez cały dzień w kącie. Hej, żegnajcie dzieciaki! Nie zobaczycie mnie tu w najbliższym czasie! (Wybiega na koniu.)