Moje nawrócenie powinno polegać na całkowitym zaparciu się samego siebie, swojego "ja" i pójściem za Chrystusem, dźwigając każdego dnia własny krzyż, oraz na kierowaniu się nauką Pana. Każdego dnia powinienem pracować nad swoim charakterem i namiętnościami. Powinienem wyzbywać się swoich wad a zastąpić je cnotami. Nawrócenie nie jest jednorazowym procesem, lecz trwa całe życie. Przez całe życie powinienem ćwiczyć się w cnocie pokory w imię Pana. Na przykład jeśli bliźni powie do mnie coś niemiłego nieumyślnie, nie powinienem dać po sobie, że mnie zranił. Powinienem tak przyoblec się w Chrystusa, że nic ze świata nie powinno mnie urazić. Drugi przykład- mój brat celowo wyzwie mnie od najgorszych. Nie powinienem odwzajemnić jego zachowania lecz w imię Pana ćwiczyć się w pokorze i nie odpowiedzieć mu. Kolejną kwestią są wszelkiego rodzaju pokusy, np. cielesne. By się nawracać powinienem częściej się modlić, spowiadać, przyjmować Eucharystię, czytać Pismo Święte bądź jakąś inną lekturę duchową. Nie zaszkodziłoby również częściej uczestniczyć na Mszy Świętej. Powinienem również nauczyć się ufać Opatrzności Bożej i przynosić z posłuszeństwa to co mnie spotyka, bowiem wszystko to jest wyrazem woli Chrystusa. Nie powinienem ufać tylko sobie i wyprzedzać przyszłość, lecz poddać się pokornie Woli Bożej i dać się prowadzić Słowom Boga. Ostatnią kwestią jaką chciałbym poruszyć są uczynki miłosierdzia względem Boga i bliźnich. Powinienem zapomnieć o sobie i nawet w przypadku gdy byłoby to dla mnie kłopotliwe. Miłość do bliźniego powinienem czerpać z miłości do Stwórcy. Powinienem kochać ich jak samego siebie, bez względu na to czy jest on przyjacielem, czy nieprzyjacielem.
Moje nawrócenie powinno polegać na staniu się lepszym. Chodzenia drogą Chrystusa- najlepszą drogą. Starać się robić wszystko tak jak chce Bóg. Jeśli jestem nie dobra dla innych powinnam się starać być lepsza. Modlić się codziennie, chodzić do kościoła, słuchać głosu serca- jak bym słuchała Boga.