W czasie tego rejsu poznałam bardzo fajną koleżankę. Dużo czasu spędziłyśmy ze sobą, dlatego że bardzo się polubiłyśmy. W między czasie tego rejsu zatrzymałyśmy się na jakiejś wyspie, gdzie bardzo nam się spodobało. I powiedziałyśmy rodzicą, że idziemy do sklepu, ale w drodze do tego sklepu spotkałyśmy chłopaków stamtąd, którzy nam wpadli w oko.. My im chyba też, bo do nas zagadali i się poznaliśmy. Spędziliśmy ze sobą z 4 godziny.. Zapomniałyśmy o tym, że powiedziałyśmy rodzicom, że idziemy tylko do sklepu. Potem Ania dopiero przypomniała sobie i zaczęłyśmy szybko biec do tego miejsca, gdzie powinna być reszta osób z rejsu oraz rodzice. Statek stał, ale nie było nikogo, weszłyśmy tam rozejrzałyśmy się i nawet nie było nikogo słychać. Zaczęłyśmy strasznie panikować. Postanowiłyśmy, że wyjdziemy z tego statku, bo może oni gdzieś poszli. Czekałyśmy 2 godziny, ania zaczęła płakać, ja też już nie miałam sił. Nagle słyszmy krzyki aniaaa, magdaaa. Usłyszałyśmy głosy rodziców, ze szczęścia zaczęłyśmy do nich biegnąć i pytamy się gdzie byli. Oni za to byli bardzo przerażeni, powiedzieli że szukali nas, bo zniknęłyśmy na bardzo długo, a miałyśmy iść tylko do sklepu. Wszyscy bardzo się na nas wkurzyli, ale po dniu im przeszło. My byłyśmy bardzo smutne, dlatego że te chłopaki bardzo nam się podobały, a my nie wzięłyśmy od nich numerów i nie mamy z nimi kontaktu. Rejs był udany, bardzo miło go wspominam.
Pewnego pięknego jesiennego dnia wraz z synem MArcinem wybralismy się nad jezioro łowić ryby.Na miejscu wynajęliśmym łódkę , kórą popłynęliśmy na środek jeziora , ponieważ tam zawsze jest najwięcej ryb .Droga rozmawialiśmy z Marcinem o róznych ciekawych historiach z mojego dzieciństwa.Opowiedziałem mu o historii która dawno temu opowiedział mi mój ojeciec a teraz ja opowiadałem ją jemu. Była to bardzo ciekawa histota o perle , którą przed 1000 laty wyrzuciła na środek jeziora dziewczyna z rodziny królewskiej.W trakcie rozmowy Marcin wypytywał mnie o rózne rzeczy widać jemu ta historia podobalła się tak samo jak mi kiedy byłem w jego wieku. Gdy skonczyłem opowidać zanurzylismy siec i czekaliśmy na odpowiednią chwilę , aby ją podnieść. Po kilku minutach czekania podnieślismy siec i nasze zdobycze umiescilismy na łodzi.Udało nam się złowić tego dnia bardzo dużą ilośc ryb.Zawsze , gdy zarzucamy siec wyławiamy z wody bardzo dużo ciekawych rzeczy. Gdy przekładalismy ryby do wiader , MArcin zauwarzył na dnie sieci coś błyszczącego , podnieslismy to cudowne świecidełko i przez chwilę przyglądalismy się mu stojąc bez ruchu.Nie mogliśmy uwierzyć własnym oczom , ponieważ to była perła z opowiada mojego ojca i moich. Popłynelismy do domu , na miejscu poszlismy do złotnika który zarobił z niej najpiekniejszy pierscionek jaki kiedykolwiek widziałem. Schowalismy go do schowka aby go kiedyś wyjąć. Po 8 latach wyciągłem go i dałem go Marcinowi ably się nim oświadczył swoej dziewczynie z którą planowli wspólne życie.Do dziś pamiętam ten wyjątkowy dzień i nie zapomnę go do końca życia. Mam nadzieje ze coś się nada : )