Minęło kilka lat, a Zenek i Ula nie utrzymywali ze sobą kontaktu. Czas dzieciństwa i wspólnie spędzonych dni minął i nie pozostało między nimi nic oprócz wspomnień. Mimo upływu czasu oboje pamiętali jednak o wspólnie spędzonych chwilach. Pewnego dnia, zupełnie niespodziewanie ich drogi zeszły się. Stało się to, gdyż Zenek przeprowadził się do Warszawy, gdzie mieszkała Ula. Tak więc ciepłego, wiosennego popołudnia spotkali się w parku, tak po prostu. Niby zwykła chwila stała się dla nich niezwykłym przeżyciem. Popatrzyli na siebie i od razu rozpoznali swoje twarze. Rozmawiali ze sobą bardzo długo. Powiedzieli tysiąc razy słów więcej, niż wtedy na wakacjach. Co było potem? Potem spotykali się coraz częściej i częściej. Ich zwykłe dni zamieniły się w wypełnione rozmowami i uśmiechami piękne przeżycia. Byli ze sobą tym razem naprawde i potrafili się tym cieszyć. Wszystko skonczyło się wręcz bajkowo, możnaby powiedzieć "i żyli długo, długo i szczęśliwie..." Byli ze sobą szczęśliwi, pobrali się, mieli dzieci.
Od pierwszego spotkania Zenka na wyspie i spędzenia z nim ciekawych wakacji mineło kilka dobrych lat. Julek wydoroślał i spoważniał. W szkole znalazł wspaniałą dziewczynę. Miał z nią synka. Marian zanalazł pracę, ożenił się z Pestką i miał dwójke dzieci. Zamieszkali razem w Olszynach. Ula i Zenek pobrali sie juz po paru latach. Również zamieszkali w Olszynach i mieli jedno dziecko. Cała czwórka często się spotyka. I mimo tego że już nie są tamtymi nastolatkami to dalej przeżywają przeróżne przygody. Niegdyś wspaniała wyspa na której odbywało się większość przygód, dalej jest miejscem cudownych przeyżyć ale i także tych gorszych. Lecz tym razem na wyspie przesiadują: Diana, Monika, Bartek oraz Michał -dzieci tej szalonej czwórki przyjaciół. P.S. Nie jest za długie ale ja właśnie tym zakończeniem dostałam 6- ;)