27. ROCZNICA STANU WOJENNEGO(13 grudnia 2008 r.) Trzecia niedziela Adwentu nazywana jest "NIEDZIELĄ GAUDETE", czyli niedzielą RADOŚCI. Ktoś może zapytać: Czy w Adwencie jest miejsce na radość? Pytanie to można zadać, gdy patrzymy na kolor fioletowy szat liturgicznych. Kolor ten kojarzy nam się z Wielkim Postem, pogrzebem, smutkiem i żałobą, a chyba nie z radością. Dzisiaj w 2. czytaniu słyszymy natomiast mocne słowa św. Pawła: "ZAWSZE SIĘ RADUJCIE" (1 Tes 5, 16). Jak je rozumieć? Najpierw trzeba głębiej zanalizować samo pojęcie "radość", co ono oznacza? Czym jest radość?"Radość - to pewien rodzaj ludzkiego szczęścia, które płynie z poznania i posiadania jakiegoś dobra, lub nadziei i oczekiwania na spełnienie obietnicy. Radość jest tym większa, im większe i trwalsze jest dobro, które posiadamy. Jeżeli należy ono do porządku materialnego i doczesnego, wtedy radość ma charakter naturalny, a jeżeli dobro jest nadprzyrodzone, to radość jest duchowa i religijna, zrodzona pod wpływem bliskości Boga - NAJWYŻSZEGO DOBRA". Radość może być różna. Najczęściej doświadczamy tych codziennych, ziemskich radości, począwszy od lat szkolnych: radości z otrzymanego dobrego stopnia w szkole czy pochwały od rodziców oraz przełożonych w życiu późniejszym, zawodowym. Radości te są piękne, ale chwilowe i przemijające. Dla człowieka wierzącego radością jest wiara w Boga i w życie wieczne. Zasadniczym fundamentem radości katolika jest Chrystus. Pamięć o Nim jest źródłem radości, która nie przemija nawet w trudnościach i cierpieniu. Znane jest powiedzenie, że "smutek dzielony jest tylko połową smutku, a radość dzielona jest podwójną radością". Ludzka radość ma różne barwy, jednak jej ostatecznym źródłem i wypełnieniem jest Bóg. Stąd zaleceniem jest uczenie się sposobów na wyrażenie radości, aby innych podtrzymać w najbardziej dramatycznych chwilach ich życia. Znany pisarz angielski Julien Green krótko przed swym nawróceniem stawał u bramy pewnego kościoła i obserwował... Takie było wtedy jego myślenie: skoro ci katolicy rzeczywiście wierzą w to, w czym uczestniczą, to powinni wychodzić z kościoła z oczyma rozpalonymi światłem, z ogniem w sercu. Tymczasem widział przed sobą ludzi bezbarwnych, nadąsanych, o bezdusznych obliczach. Przecież tam w świątyni powinni być naładowani radością, i potem tą radością powinni promieniować na otoczenie. Ciekawe spostrzeżenie wybitnego pisarza i obserwatora życia. Jako katolicy zostaliśmy powołani do przeżywania radości z Chrystusem. A drugie nasze zadanie - to dzielenie się radością z drugimi. Czynił to znany komik Charlie Chaplin (1889-1977). Ten niepozorny wydawałoby się człowiek z melonikiem i laseczką, a także ze śmiesznym sposobem chodzenia, dawał przez swoją twórczość aktorską wielu ludziom mnóstwo radości, rozweselał, wzruszał, prowokował i inspirował do bycia lepszym. Dziś przypada 27. ROCZNICA STANU WOJENNEGO. Czy jest to czas na radość? Jest to raczej czas na refleksje o tym, czy ludzie cieszący się z posiadania Boga w sercu, mogą wprowadzać stan wojenny, walczyć z własnym narodem, niszczyć Polskę...? Ja cieszę się z tego, że wielu Polaków dowiaduje się całej prawdy m.in. o tych czasach, dlaczego tak się stało 27 lat temu! Gdy wydawałem "Pamiętnik proboszcza tucholskiego" w 2000 r., twierdziłem w niej, że nie było zagrożenia ze strony Rosji. Ten stan wojenny był niepotrzebny. Pozbawił nadzieję Polaków na wiele lat. Obecnie IPN zbadało ponad tysiąc stron dokumentów z omówieniami raportów, jakie składał amerykańskiemu wywiadowi pułkownik Ryszard Kukliński. Dokumenty dotyczą głównie informacji na temat przygotowań do stanu wojennego, jakie Kukliński przekazywał do USA. Zawarte w dokumentach informacje potwierdzają ujawnione już przez historyków fakty, ponadto rzucają światło na kilka nie do końca rozwikłanych spraw z lat 1980-1981. Raporty, które złożył CIA Kukliński, potwierdzają m.in., że główna linia obrony autorów stanu wojennego, jakoby w grudniu 1981 roku istniała groźba interwencji wojsk sowieckich, jest fałszywa. To lęk o utratę władzy sprawiła, że Jaruzelski przestaje martwić się losem obywateli. Przejął funkcje szefa partii, rządu i ministra obrony narodowej. Wprowadzając w Polsce stan wojenny, generał Jaruzelski wypowiedział wojnę własnemu Narodowi. Jaruzelski był faktycznym dyktatorem PRL. Stan wojenny i straszna dekada lat 80. XX wieku w Polsce były bez precedensu w dziejach Europy po II wojnie światowej. Komunistyczny totalitaryzm pokazał swoje brutalne oblicze. Tylko w Polsce władze komunistyczne były wystarczająco silne, aby "suwerennie", własnymi siłami pacyfikować i mordować własny Naród. Szlak bojowy tzw. Ludowego Wojska Polskiego to strzelanie do bezbronnej ludności Poznania w czerwcu 1956 r., udział w agresji na Czechów i Słowaków w sierpniu 1968 r., masakra w Gdańsku, Gdyni, Szczecinie i na Wybrzeżu w grudniu 1970 r., wreszcie stan wojenny, masakra górników z kopalni "Wujek" i ciąg zbrodni komunistycznych lat 80. Jaruzelski i inni polscy generałowie w służbie Rosji sowieckiej poprzez komunistyczną przysięgę wojskową zmuszali tysiące młodych żołnierzy do walki z własnym Narodem. A przecież "żołnierz polski nie może być najemnikiem, żołnierz musi być obywatelem. Żadna przysięga nie może zmuszać polskiego żołnierza do mordowania własnych matek, ojców, braci i sióstr!" - mówił pułkownik Ryszard Kukliński. Zbrodnia stanu wojennego nie tylko nie została rozliczona, ale ma daleko głębsze konsekwencje, niż to się wydaje. Jedną z nich jest obrona generała Jaruzelskiego przez Adama Michnika i środowisko "Gazety Wyborczej". Nie jest przypadkiem, że to właśnie "Gazeta Wyborcza" przejęła na pierwszej stronie czerwony sztandar jako swoje logo i codziennie drukuje je przy tytule "Gazety". Jeżeli nie jest to sowiecka, komunistyczna flaga, to cóż to jest?" Dziś, 13 grudnia mija 27. rocznica wprowadzenia przez komunistów stanu wojennego w Polsce. 13 grudnia o godzinie 0:00 w nocy oddziały ZOMO rozpoczęły ogólnokrajową akcję aresztowań działaczy opozycyjnych. 13 grudnia władzę przejęło wojsko. W dniu wprowadzenia stanu wojennego w działaniach na terytorium kraju wzięło udział ok. 70 000 żołnierzy Wojska Polskiego, 30000 funkcjonariuszy MSW oraz bezpośrednio na ulicach miast 1750 czołgów i 1400 pojazdów opancerzonych, 500 wozów bojowych piechoty, 9000 samochodów oraz kilka eskadr helikopterów i samoloty transportowe. 25% wszystkich sił skoncentrowano w Warszawie i okolicach. O wprowadzeniu stanu wojennego poinformowało Polskie Radio o godzinie 13 nadając przemówienie generała Jaruzelskiego w ciemnych okularach. Kraj został odcięty od świata: zamknięto granice. Nie można było zadzwonić po pogotowie... Od miesiąca nie dawano chorym krwi, bo krew była zarezerwowana dla "swoich". W ciągu pierwszego tygodnia trwania stanu wojennego w więzieniach i ośrodkach internowania znalazło się ok. 5000 osób. Ogółem, w okresie trwania stanu wojennego, zostało internowanych ok. 10000 osób w 49 ośrodkach internowania na terenie całego kraju. Byli to głównie przywódcy NSZZ "Solidarność", doradcy związku i związani z nim intelektualiści oraz działacze opozycji demokratycznej. Zginęło nie 100 osób, ale ok. 800-900. Aresztowano i wywieziono w nieznanym kierunku tysiące osób - głównie działaczy Niezależnego Samorządnego Związku Zawodowego "Solidarność". Potem okazało się, iż umieszczono ich w obozach internowania. Ludność miast i wsi nie mogła opuszczać swoich miejscowości bez specjalnego pozwolenia władz wojskowych, obowiązywała godzina policyjna. Ogłoszenie stanu wojennego było niesamowitym szokiem i głębokim wstrząsem dla 36-milionowego narodu polskiego. Społeczeństwo polskie osłupiało z przerażenia. Starsi pamiętają... A młodzi? Na dzisiejszej stronie internetowej są wypowiedzi, głównie młodych, że stan wojenny był potrzebny! Ci, co tak piszą nie znają prawdy historycznej, o której powyżej była mowa. Zmierzając do wolności i niepodległości, popełniono poważne błędy. Oto niektóre z nich: zabrakło wyraźnie udokumentowanego bilansu krzywd i strat spowodowanych w Polsce przez komunizm; dopuszczono do zatarcia licznych śladów zbrodni, dokonanych przez instytucje i władze komunistyczne; dopuszczono do tego, że środki społecznej komunikacji, zwłaszcza radio i telewizja, nie zostały jeszcze zreformowane do dzisiejszego dnia; nie zadbano o to, żeby ludzie kompromitowani służbą zbrodniczym celom zostali odsunięci od włazy; uchwalenie ordynacji wyborczej, która często uniemożliwia wprowadzanie do Sejmu i Senatu ludzi prawdziwie kompetentnych i uczciwych; dopuszczenie do tego, żeby o treści Konstytucji zadecydowali przede wszystkim ludzie formacji komunistycznej; dopuszczenie do rażącego rozwarstwienia wynagrodzeń za pracę, podobnie rzecz się ma z emeryturami (np. moja emerytura wynosi 550 zł); Służba Zdrowia jest chora; wciąż chore jest prawodawstwo dotyczące pracy, pracodawców i pracowników; wciąż chory jest wymiar sprawiedliwości, dotąd uczciwie nie zreformowany, bojący się odsunięcia od tej pracy ludzi, którzy poważnie naruszali w przeszłości normy obowiązujące każdego człowieka. Były tego początki. A w obecnym rządzie nie widać tego! W obecnej sytuacji Polski i świata istnieje konieczność jednoczenia się ludzi uczciwych, by w dobrze, czyli przede wszystkim mądrze i uczciwie, zorganizowanych dziełach i działaniach usuwać z życia wszelkie zło i wprowadzać dobro. Obyśmy w życiu osobistymi wspólnym potrafili temu sprostać.
brat albert realizował swoje zadanie chrystusowe które powiezył mu pan bóg a dlatego brat albert wzywał do cichosci serca - to znaczy ze mamy byc uspokojeni gdy ktos krzywdzi nas mamy to przetrwac ten ból i te cierpienie myśle ze to bedzie sie podobac ;-)