Była to normalna lekcja w-f ktora zapwiadał sie jak zwykle nudnie.Przebierajac sie w szatni nie milam ochoty na dzisiejsze zajęcia jak rowniez moje kolezanki.Jednak zjawiłysmy sie na sali gimnastycznej i zostałysmy bardzo mile zaskoczone,poniewaz na sali nie byłysmy same.Obok naszej Pani od w-f stała Pani prowadzaca zajecia z fitnesu.Wszystkie z radoscia zareagowałysmy na takie zajecia.Pani Beata bo tak miła na imie objasniła anm jak may sie poruszac,posciła muzyke i zaczełysmy ćwiczyc.Bylo przy tym duzo smiechu bo nie każdemu to wychodziło ale wszyscy dobrze sie bawili:)Takie zajecia maja odbywac sie czesciej a dla mnie zajecia w-f nie sa juz nudne:)
W ubiegły piątek na lekcji w-f zdarzyła się niezwykła historia! W-f jk w-f, graliśmy w siatkówkę aż nagle Kaśka się wywróciła i walnęła głową o ściane. Straciła przytomność. Ktoś wezwał karetkę chyba pan od w-f. Za chwilę przyjechała karetka i zabrała Kasię. Ja jaako jej przyjaciółka pojechałam z nimi. Okazało się, że to nic powarznego niała tylko lekki wstrząs mózgu. Po tygodniu wyszła ze szpotala. Koledzy i koleżanki opiekowali się nia w domu i w szkole.
Fatalny kosz Na lekcji w-f postanowiliśmy zagrać w koszykówkę. Wybralismy druzynę i zaczelismy grę. Moja druzyna przegrywala, więc postanowilam jakos jej pomóc. Gdy tylko pilka wpadla w moje ręce, zaczęlam szybko biec do kosza. Gdy juz mialam rzucic pilkę, ktos mnie popchnąl i pilka wyleciala mi z rąk. Nagle uslyszlam jakis upadek. Obejrzalam się i ujrzalam, ze uderzylam pilką naszą panią dyrektor ! Podbieglam szybko do niej. Przyjechala karetka. Okazalo się, ze pani tak strasznie upadla, ze zlamala noge... Postanowilam juz nigdy nie zagrac w koszykowkę....