-hej -hej - co słychać? - nie nic tylko patrzę się na dzieci podziwiając a jednocześnie zazdroszcząc im że mogą biegać bawić się.a my musimy leżeć tak bez ruchu i pokornie czekać aż zaczną nami rzucać - nie martw się to tylko . musimy tylko przeczekać aż sobie pójdą i będziemy pluskać się w wieczności. - naprawdę tak myślisz -tak będzie dobrze
-cześć kamyk jak tam?? - a nie za dobrze bo ostatnio ktoś wrzucił mnie do wody!! kamyk się rozpłakał. -nie płacz mną ktoś rzucił o ścianę-pocieszał go drugi i też się rozpłakał nagle ktoś wyszedł z za drzewa i podszedł do kamyków. wziął je na ręce i poszedł z nimi do domu. - co się dzieje??- spytał jeden - no właśnie co się dzieje?? chłopiec powiedział - jakie śliczne kamyki umyje je i włoże do szklanych pudełek będą w mojej kolekcji. jak powiedział zrobił umył je i włożył do pudełek. tak zakończyła się historia smutnych kamyczków które były już odtąd wesołe że nikt nimi nie rzuca i się ktoś nimi opiekuje.